22.XX

734 22 4
                                    

I spadłam ze schodów. Gdyż byłam już na dole nie mogłam się podnieść ani złapać oddechu. Leżałam tak patrząc się w sufit, próbując powoli dojść do siebie. W pewnym momencie usłyszałam kroki 

– Jezu Laura nic ci nie jest? – usłyszałam głos Jin. Szybko do mnie podbieg i chciał mnie podnieść, lecz złapałam go za rękę. 

– Nie proszę. Zostaw mnie. Chcę jeszcze trochę poleżeć. – wymamrotałam, krzywiąc się, ponieważ każde słowo sprawiało, że bolała mnie klatka piersiowa. 

– Co się stało i dlaczego jesteś cała mokra? – w tym momencie usłyszałam drugie kroki i pojawił się J-Hope. 

– O jejciu, co to za zwłoki. – zaśmiał się, ale gdy zorientował się, jaka jest sytuacja szybko mina mu zrzedła – Boże co się stało? Jin, dlaczego jej nie pomożesz? Tylko się patrzeć jak debil. – tym razem to J-hope chciał mnie podnieść, ale Jin no na to nie pozwolił. 

– Poczekaj, powoli niech unormuje oddech. – popatrzył się na mnie z żalem w oczach w tym momencie zaczęłam zamykać oczy. 

– Ej Laura nie zamykaj oczu, nie zamykaj. Masz się na mnie patrzeć. Nie możesz teraz usnąć słyszysz mnie. – Popatrzyłam się na niego i pokiwałam lekko głową.– Teraz spróbujemy cię podnieść. Jak będziecie cię coś bolało, czy coś to masz mówić okej? – powiedział J-Hope ja tylko pokiwałam lekko głową. 

Choć nadal bolały mnie strasznie plecy i z ledwością czułam nogi to nie chciałam przez całą noc leżeć na podłodze. Chłopaki mnie powoli podnosili i choć czułam jak strasznie boli mnie kręgosłup, to nic się nie odezwałam tyko mocniej zacisnęłam zęby. 

– Dasz radę ustać? – spytał się Jin, trzymając mnie jak bym była laleczką ze szkła. 

– Nie za bardzo, bo nie czuję nóg – powiedziałam, choć nie wiedziałam, czy dobrze robię, bo nie chciałam ich jeszcze bardziej martwić. 

– Co? – powiedzieli równocześnie robiąc krótką przerwę 

– Jak to nie czujesz nóg? – teraz to głupie. Lecz w tym momencie zastanowiłam się jak oni to robią, że mówią to wszystko tak równo. 

– Nie wiem po prostu ich nie czuję. – powiedziałam cicho, bo wtedy wróciłam do rzeczywistości i chciało mi się płakać. 

– Dobra J-Hope zawołaj resztę chłopaków niech idą spać, a ja zajmę się Laurą. Koniec imprezy na dzisiaj – powiedział surowo Jin, a J-hope nic nie odpowiedział tylko poszedł. Jin wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zaczął nieść na górę – musimy pogadać – powiedział ja się nic nie odezwała. W końcu weszliśmy do jego pokoju i położył mnie na łóżku, przykrywając kołdrą – dzisiaj śpisz ze mną nie przeszkadza ci to? – spytał, choć wiedziałam, że i tak nie mam nic do powiedzenia. 

– Nie tylko zimno mi trochę – już miałam dosyć i jedynie, o czym marzyłam to o śnie wiecznym. Bo dzisiejszy dzień, a bardziej nic mnie już wykończyła. 

– Nosz kurwa! Dlaczego ty dziewczyno musisz sprawiać aż tyle kłopotów? – podszedł do grzejnika i rozkręcił go jeszcze bardziej (Mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi), po czym wyszedł do łazienki, a ja poszłam spać.Po pewnym czasie poczułem jak materac się ugina, na co otworzyłam oczy. 

– Śpij dobranoc – powiedział, to przytulając się do mnie. Ja jedynie obróciłam się w jego stronie, po czym wtuliłam. 

– Dobranoc Jin – odpowiedziałam i poszłam dalej spać.

Porwana przez BTS/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz