8.XX.

1.1K 32 0
                                    

Po zakończonej trzeciej lekcji wyszłam razem z Hwasą na obiad, oczywiście stołówka musiała być załadowana, a kolejka była jak w Biedronce przed świętami. Stałam sobie z nią spokojnie, ale oczywiście musiał ktoś podejść. Musieli oczywiście być to chłopaki z klasy.

— Hej mała — powiedział chłopak. Obróciłam się do niego patrząc gniewnie.

— Hej, po pierwsze małe to może być twoje przyrodzenie, ja mogę być niska — powiedziałam oschle.

— Przy wzroście 170 to trochę nie możliwe — zaczęłyśmy się śmiać z Hyejin.

— Dobra, dobra, ja do was z propozycją — no, nie powiem, trochę mnie zaskoczył, ale już wolałam nie mieszać się w żadne gówno.

— Nie dzięki — było widać, że chłopak się zdenerwował. Po chwili złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie tak, że nasze twarze dzieliły tylko centymetry. Pochylił się do mojego ucha.

— Kochanie, nie pozwalaj sobie, bo już przesadzasz z tymi odzywkami — odepchnęłam go od siebie, cofając się o krok.

— A kim ty jesteś, aby mi mówić co mi wolno, a czego nie? — na jego twarzy rysowało się zaskoczenie.

— Jestem Wooyoung i jeśli chcesz wiedzieć, to będzie tak jak mówię — poszedł dalej. Najlepsze było to, że nie obowiązywała go kolejka, tylko poszedł sobie z kumplami i dostał to co chciał, nienawidzę takich typów.

— Hwasa, odpowiedzi mi trochę o nich — poprosiłam, obracając się w jej stronę.

— Okej, tylko najpierw weź jedzenie i chodź w bardziej ustronne miejsce — usiadłyśmy i zaczęła opowiadać o ich paczce. Składała się z pięciu osób. Byli to Yeosang, Seonghwa, Jongho i Hongjoong. No i oczywiście wcześniej poznany Wooyoung, to on jest głową całej reszty i nikt się mu nie sprzeciwi, wszyscy się ich boją. Tylko, że ja nie rozumiałam, dlaczego. Gdy skończyliśmy jeść poszłyśmy na kolejne lekcje i ogółem czas mijał spokojnie, po wyjściu ze szkoły podeszłam do samochodu Jungkooka i czekałam na niego, ale oczywiście jakieś typiary musiały podejść.

— Ej, czy to ty przypadkiem nie przytulałaś się dziś do oppy? — powiedziała pierwsza dziewczyna cała wściekła.

— Do oppy nie, do Jungkooka tak, a co? — wyprostowałam się i popatrzyłam na nie jak na idiotki.

— On jest nasz, jeszcze raz się do niego zbliżysz a... — nie dokończyła druga, bo przerwał Jungkook.

— A co? Nie wstyd wam, jak możecie krzyczeć na moją kuzynkę? — spytał Jungkook, obejmując mnie ramieniem.

— Kuzynkę?! — krzyknęły zdziwione dziewczyny.

— Tak, łyso wam? Dobra, Jungkook otwieraj, jedziemy, bo już rzygam tą szkołą — wsiedliśmy do samochodu. Jeon odpalił pojazd i wyjechał z parkingu.

— Aż tak ci się tu nie podoba? Przecież sama chciałaś iść do szkoły — spytał, gdy już jechaliśmy.

— Tak, wiem, ale nie wiedziałam, że jestem twoją kuzynką — zaczęliśmy się śmiać  — Jungkook wiesz co? — zapytałam, opierając głowę o jego ramie.

— Co? — spytał, a ja teraz zauważyłam, że zaciska ręce na kierownicy.

— Lubię cię — powiedziałam wprost.

— Ja ciebie też — i tak dojechaliśmy do domu, szybko wysiadłam i weszłam do środka.

— Hej wszystkim — powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę swojego pokoju.— Hej — odpowiedzieli chórem.

— Jak w szkole? — zapytał Suga.

— A jak myślisz? — nic już nie mówiąc weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi, ale po chwili otworzyły się i wszedł przez nie J-Hope.

— Co tam? — spytałam, patrząc się na niego.

— Nic, tak przyszedłem cię odwiedzić, bo szybko poszłaś — powiedział, zamykając za sobą drzwi.

— Bo jestem zmęczona — powiedziałam, kładąc się na łóżku, a on zaraz koło mnie.

— To się prześpij — zasugerował Hoseok.

— No coś ty, najpierw trzeba się umyć i założyć konta na media społecznościowe — no przecież trzeba zrobić najpierw co najważniejsze, bo jak nie masz facebook to nie istniejesz.

— Nie masz co lepszego robić? — zapytał obracając się w moją stronę, a ja w jego.

— A co proponujesz? — spytałam zaciekawiona.— Koszykówkę — no, to się nazywa propozycja.

— O za 5 min będę — przebrałam się w sportowe ubranie i wyszłam do J-hope'a.

— Jestem — powiedziałam zbliżając się do niego.

— To dobrze zaczynamy — zaczęliśmy grać. Choć trochę nie uczciwie grałam, to Jung nic nie mówił, tylko się śmiał. Lubiłam, gdy się śmiał, ponieważ poprawiał mi tym humor. Kiedy już miałam rzucać, ten nagle złapał piłkę szybko, dał mi całusa w policzek po czym wrzucił do kosza.

— Ej, to nie sprawiedliwe — od razu powiedziałam.

— Dlaczego? — spytał, unosząc brwi i udając zdziwienie.

— Bo, bo ... Bo tak — nie wiedziałam co powiedzieć, bo jak to wyjaśnić.

— Nie umiesz przegrywać Laura — podszedł do mnie i rozłożył ręce na moich ramionach.

— Ale mogę cię za to przytulić? — spytałam parząc mu się w oczy.

— No okej — podeszłam i go przytuliłam, po chwili usłyszałam głos RM. Obróciłam głowę gwałtownie, przez co musnęłam usta J-hope'a, oderwałam się od niego i pobiegłam do Namjoona.

— Co? — spytałam wściekła, że przerywa mi szczęśliwe chwile.

— Jaka była umowa? — powiedział wściekle.

— Co? Jaka umowa, o czym ty mówisz? — znowu zacznie coś wymyślać, a ja będę miała dylemat co odpowiedzieć.

— Nie uciekasz — patrzył na mnie, jakby chciał mnie wcisnąć w ziemie.

— Co przecież nie... — nie dokończyłam, bo mi przerwał.

— Żartowałem — zaczął się śmiać. 

— Gdybyś widziała swoją minę — też zaczęłam się śmiać, ale po chwili walnęłam go w ramie mocno.

— Ej — powiedział oburzony.

— No co? Tylko się odpłacam — po czym pobiegłam do pokoju się umyć. Gdy to zrobiłam, położyłam się na łóżku, ale nie mogłam usnąć, więc poszłam do Jungkooka.

— Jungkook, mogę spać z tobą? — zapytałam wchodząc do pokoju.

— Mmh — wymruczał, a mi nie było dwa razy powtarzać, położyłam się koło niego, po czym poszłam spać.


Porwana przez BTS/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz