24.XX

724 22 2
                                    

– Dobra, ale mam kilka warunków, które musi pan zaakceptować. – on się szerzej uśmiechnął. 

– Wiedziałem, że jesteś mądrą dziewczynką. Zamieniam się w słuch. – opar łokcie o biurko i złączył dłonie, opierając o nie dłonie. 

– Po pierwsze nadal chce chodzić do szkoły – to był najważniejszy punkt, nie wyobrażam sobie, aby być niewykształcona. 

– Ale po co? Jako idolką nie będziesz tego potrzebowała. – wnerwiałam się i wstałam wściekła, na co się na mnie spojrzał z niepokojem. 

– Ja panu nie przegrywałam, więc niech mi pan też nie przerywa i wysycha, a ze szkoły nie zrezygnuje, bo to jest mój plan B. – powiedziałam to już się uśmiechając i znowu, siadając na miejsce. 

– Plan B? – zapytał z zaciekawieniem 

– tak idziemy dalej po drugie żadnych operacji plastycznych – dużo się nasłuchałam jak wytwórnie koreańskie zmuszają do tego ludzi. A ja nie zamierzałam do tego dopuścić. 

– Ależ nie ma takiej potrzeby u ciebie. – gdy to powiedział to aż się uśmiechnęłam w myślach z dumy. 

– To dobrze. Potrzecie nie chce zmieniać kierunku, na który chodzę do szkoły to tam już sobie ułożyłam życie. – wolałam to powiedzieć, niż zmieniać kierunek w szkole. 

– Nie ma problemy po prostu zapiszemy cię na dodatkowe lekcje.

 – Chcę mieć wolne weekendy – kiedyś trzeba się uczyć, choć z moimi chęciami to słabo wygląda. 

– Nie możemy tak zrobić max jeden dzień w miesiącu może być wolny. Zrozum dużo pracy przed nami. – no tak tu miał racje. Choć czuje, że jeden dzień i tak nie będzie odpoczynkiem. 

– Ok i tak dobrze. Po czwarte chcę mieć kontakt z siostrą i koleżankami. – to już był mój wymysł niemający nic wspólnego z całą reszta. 

– Niedefinitywne nie! – jego mina stała się poważniejsza i podniósł głos. 

– Ale dlaczego? – zrobiłam smutną minę, chcąc go wziąć na litość. 

– Laura nie patrz się tak na mnie, bo zdania nie zmienię. Po prostu nie możesz. – powiedziawszy to wstał z krzesła okrążył biurko stając przede mną. 

– Dlaczego tak przestrzegacie tych praw przecież nic się nie stanie. 

– Na to nie mogę się zgodzić – powiedział a ja jednak liczyłam na argumentacje, dlaczego takie jest jego zdanie i chłopaków. 

– Niech będzie, a po piąte – zawahałam się – nie chce podpisywać kontraktu na kilkanaście lat i nie chce, aby coś się działo bez mojej zgody. 

– Dobra to od teraz będziesz miała asystentkę, która na bieżąco będzie mnie o wszystkim informować. Do tego masz nie dokuczać chłopaka, aby i oni mogli się rozwijać. I na koniec tak myśląc chciałbym dać ci jednak kogoś do duetu, aby nie była samotna w ciężkiej pracy. – popatrzyłam na niego oniemiała, bo nigdy bym nie pomyślała, że prawie na wszystko się zgodzi, a da tak mało do wykonania. 

– Ok niech będzie, ale mam jeszcze jedno pytanie. – na te słowa on unius tylko zabawnie brwii. 

– Słucham? 

– Chce zarabiać i własne konto, dzięki któremu będę niezależna – popatrzył z zaskoczeniem, po czym zaczął się śmiać, poruszając głową. 

– Teraz widzę, że jesteś bardzo obrotna. Podoba mi się to – przerwał na chwilę – Zgadzam się. To co zaczynamy współprace – wyciągnął rękę, a ja go przytuliłam. 

– Tylko niech się pan nie przyzwyczaja – zaśmialiśmy się po czym się odsunęłam. 

– No to, co do następnego spotkania i do widzenia – po czym pokierowałam się w stronę drzwi.– Do widzenia Laura.Gdy wyszłam zauważam chłopaków siedzących przy ścianie. Gdy mnie ujrzeli wszyscy wstali szybko podchodząc do mnie. 

– I co? – zapytał Jimin, obejmując mnie ramieniem 

– Dobrze jedziemy do domu, bo trochę głodna jestem – powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Chłopaki coś tam jeszcze do mnie mówili, ale nie zwracałam na to uwagi tylko kierowałam się w stronę samochodu. Gdy już byliśmy w samochodzie nadal nic się nie odzywałam, aż nie weszliśmy do domu. 

– Dacie mi święty spokój i tak wam nic nie powiem. – powiedziałam, bo w samochodzie już się domyśliłam, że oni od początku wiedzieli, po co idziemy do wytwórni. 

– Ale dlaczego? – zapytał J-Hope z miną jak by był oburzony. 

– Bo to moja sprawa i kropka. Poza tym Jin ugotujemy coś razem pliss. – patrzył na mnie zaskoczony. A ja naprawdę miałam na tyle dobry humor, że chciałam coś ugotować. 

– No pewnie. Nie ma problemu. – i ruszyliśmy do kuchni. Gdy skończyliśmy gotować wszyscy usiedliśmy do stołu, milcząc, lecz, ciesząc się wspólnym towarzystwem. 

– Ja z Jin ugotowaliśmy. To, kto zmywa? – zapytałam, chcąc przerwać tę ciszę. 

– Kto na bałaganił ten zmywa – powiedział Suga, a reszta go poparła. Nie wierzyłam w nich. Lecz coś w tym wszystkim mnie rozczulało. 

– Czyli Suga zmywa. – powiedziałam, po czym wszyscy wstali i poszli do swoich pokojów, zostawiając Suge w jadalni. 

Resztę dnia przeleżałem, oglądając Netflixa w pewnym momencie do pokoju. Dopiero wieczorem do mojego pokoju wpadł Jimin. 

– Zaraz nie wytrzymam. Powiedz, o czym rozmawiałaś z menadżerem. – Tu mnie zaskoczył troszkę, bo myślałam, że wiedzą, skoro nie wypytywali się już po obiedzie. 

– Dlaczego bym miała ci mówić? 

– Bo jak nie powiesz to coś ci zrobię. – przybliżył się do mnie o trzy kroki. A ja się zaśmiałam, ponieważ wyglądał komicznie, udając złego. 

– Słabo zastraszasz ludzi. – nic więcej nie mówiąc podszedł do mnie przerzucił mnie przez ramię. Przez chwile nie wiedziałam, co się działo, lecz zauważyłam, że wyszliśmy do ogrodu. Następnie wszystko działo się bardzo szybko, ponieważ wpadłam do basenu. Szybko się wynurzyłam z wody 

– Ej odbiło ci! – krzyknęłam, ścierając krople wody z oczu. Po czym otworzyłam je i zauważyłam Jimin'a bardzo blisko 

– To powiesz mi, o czym rozmawialiście. 

– Wiesz, co dobrze, że tak blisko jesteś – nic nie mówiąc przybliżam się do niego i o kręciłam się nogami wokół jego pasa. Nie chciało mi się pływać, a nie dosięgałam do gna basenu, więc to był najlepszy wybór. – o tak mi jest lżej – Jimin patrzył się na mnie jak wryty, a ja patrzyłam się na niego z lekkim uśmiechem. Jimin się trochę przybliżył i w tym momencie...

Porwana przez BTS/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz