Pielęgniarka obejrzała moją ranę na głowie i kilka otarć na rękach i nogach. Na szczęście nie były poważne. Opatrzyła mnie i kazała przyjść za kilka dni. Madame Aurore patrzyła na mnie zamyślona przez całą wizytę. Widziałam, że bardzo się o mnie martwi. Potem odprowadziła mnie do pokoju. Moi przyjaciele byli w szoku, gdy zobaczyli mnie z bandażem na głowie.
- Co ci się stało?
- Jakiś facet mnie napadł i chciał mnie...
Nie dokończyłam bo całą czwórką przytulili mnie.
- Co?
- Czuję się teraz winna, że nie poszłam z tobą...
- Ale nic ci nie zrobił?
- Kto to był?
- Współczuję, Neriska. To straszne...
- Co za idiota... Jak to się stało?
Bardzo się cieszyłam, że tak się mną zmartwili ale nie umiałam odpowiedzieć im na żadne pytanie, jakie mi zadawali. Nie chciałam o tym rozmawić. Jeszcze nie teraz. Przytuliłam się do Natalie a potem wzięłam czyste ubrania i oznajmiłam, że idę się wykąpać. Spędziłam w wannie dużo czasu. Ciepła kąpiel okazała się być idealna dla mojego poobijanego ciała i skrzywdzonej duszy. Leżałam i przez lustro wody obserwowałam jak dotykam swoich zadrapań na rękach. Co, gdyby ten facet jednak mi to zrobił...? Było tak blisko. Gdyby nie Tim prawdopodobnie... Nie potrafię nawet sobie wyobrazić co bym zrobiła, gdybym obudziła się na ziemi w ciemnej uliczce i zdałabym sobie nagle sprawę, że zostałam zgwałcona... Już teraz czuję się lekko dziwnie z własnym ciałem a co by było wtedy? Nie chcę nawet próbować sobie tego wyobrażać... Co ten facet musiał mieć w głowie, że napadł na mnie z takim zamiarem? Czy może to moja wina...? Może sobie na to zasłużyłam... Nigdy nie byłam wzorcem postawy życiowej ale chyba nie jestem aż taka szkodliwa... Chcę tylko odrobiny szczęścia w codziennym życiu. Czy to jest zbyt wiele...?
Gdy woda w wannie zaczęła się robić zimna wyszłam z niej. Owinęłam się grubym, miekkim ręcznikiem. Popatrzyłam w oczy swojemu odbiciu w lustrze. Wyglądałam strasznie głupio z tym bandażem na głowie. Niestety będę musiała go nosić przez jakiś czas... Ubrałam się w luźne, szare spodnie dresowe i różową bluzę. Naciągnęłam kaptur na głowę chowając w nim włosy. Kiedy wyszłam z łazienki przyjaciele patrzyli na mnie zdziwieni. Żadko kładę się w czymś innym niż koronkowe, satynowe koszule nocne. Położyłam się w swoim łóżku i nakryłam się kocem tak, że wystawał mi spod niego tylko czubek nosa i głowy.
- Nerissa...? - usłyszałam głos Natalie.
- Tak?
- Wszystko z tobą dobrze?
Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.
- Chyba tak - rzuciłam.
- Nie pozwolimy ci więcej iść samej do klubu. Nie bój się, nie stanie ci się krzywda.
Pokiwałam głową na "tak" robiąc smutną minę. Nie dałam rady. Emocje wzięły górę i zaczęłam płakać.
- Hej, spokojnie... - dziewczyna położyła rękę na moim ramieniu.
Zdjęła koc z mojej twarzy. Zaraz potem wszyscy moi przyjaciele siedzieli już przy mnie na łóżku. Nadal zawinięta w koc zajmowałam miejsce miedzy nimi opierając głowę o ramię Michelle. Musiałam się najpierw wypłkać. Averon podawał mi co chwilę kolejne chusteczki higieniczne. Gdy moje emocje już lekko opadły zaczęłam im opowiadać co się dokładnie wydarzyło. To pomogło mi poczuć ich wsparcie. Powoli zaczęłam się uspokajać. Potem poprosiłam, by pozwolili mi się przespać parę godzin. Byłam wyczerpana. Zasnęłam parę minut po położeniu głowy na poduszkę. Spałam do południa a potem w dalszym ciągu leżałam na łóżku. Wciąż czułam się zaniepokojona i wystraszona. Nie mogłam zapomnieć o strachu, który towarzyszył mi wtedy, gdy zorientowałam się, że ten facet za mną idzie. Potem jeszcze to, co usłyszałam od Tima... Straszne... Chciałabym o tym wszystkim zapomnieć.
CZYTASZ
Akademia Księżniczek
General FictionTu nic nie jest takie, jak myślisz. Akademia Księżniczek to elitarna szkoła z internatem dla szlachetnie urodzonych dziewcząt. Księżniczka Nerissa czuła się tam szczęśliwa. Swój czas poświęcała na naukę, na rozmowy z przyjaciółmi a nawet na niewinne...