Rozdział 112: Początek podróży

89 10 2
                                    

Po wyjściu Efsun z pokoju hotelowego opadłam znów na łóżko i wtuliłam się w część kołdry, pod którą spała. W kąciku mojego oka pojawiła się ta jedna, samotna łza, by po chwili spłynąć po moim policzku i zniknąć gdzieś w białej pościeli. Martwiłam się co przyniesie przyszłość. Jak dam sobie radę sama przed całą Radą Światów, gdzie będzie również dyrektor Simone. Co się stanie, gdy już powiem im o wszystkim i przedstawię dowody? Przede wszystkim, jak odbije się to na mojej i Efsun przyszłości? Tak naprawdę mogę wpakować własną dziewczynę do więzienia... Bella mówiła, że to będzie dla mnie trudne ale myślałam, że lepiej to zniosę. Tak naprawdę z dnia na dzień boli mnie to coraz bardziej i boję się tego, co mogę wywołać. Czuję na sobie coraz wiekszą presję i ciężar, i nie wiem czy dam radę dźwigać go sama.

Spędziłam jeszcze trochę czasu sama w pokoju. Później wróciłam do domu pana Hoogwooda. Ogromnym zaskoczeniem był dla mnie widok Arabelli w zupełnie nowej fryzurze. Ścięła swoje długie włosy aż do łopatek, rozjaśniła je o jeden odcień i wyprostowała.

- Skąd ta zmiana? - spytałam od razu.

- Nie chcę, by ktoś z Akademii rozpoznał mnie na ulicy. Musiałam coś zmienić. Jak ci się podoba?

- Ładnie.

Usiadłam z przyjaciółmi przy stole i zaczęłam opowiadać im trochę o moim spotkaniu z Efsun, i trochę o tym, jak się teraz czuję.

- Nerissa... - przerwała mi nagle Arabella.

Zwróciłam wzrok na blondynkę. Była wyraźnie niepewna i przestraszona.

- Ja myślałam już o tym wczoraj i teraz, gdy powiedziałaś mi, jaką presje czujesz na sobie, ja... Nie mogę cię tak zostawić. Pojadę z tobą na Radę Światów.

- Naprawdę? Jesteś pewna? - zdziwiłam się.

Nie spodziewałam się tego, że Bella jeszcze będzie chciała w tym uczestniczyć.

- Boję się ale postanowiłam, że nie puszczę cię tam samej. Ty nie znasz świata na zewnątrz. Dopiero co dowiedziałaś się, że Rada istnieje. Ja wiem kim są te osoby, wiem jak z nimi rozmawiać, jak wyglądają te zebrania. Moim obowiązkiem jest ci pomóc. Zaczęłyśmy to razem i razem skończymy.

- Jesteś wspaniała. Bardzo ci dziękuję.

Przytuliłam ją. Od tej pory czułam się już mniej zestresowana. Bella wzięła na siebie część odpowiedzialności. Zaczęłyśmy dużo rozmawiać o tym, co powiemy Radzie. Musiałyśmy też zaplanować podróż.

W międzyczasie, po paru dniach, spotkałam się z madame Genesis i Kassidy. Miałam do nich ważną sprawę.

- Ja wiem, że pani przepowiednie praktycznie zawsze się sprawdzają - Zwróciłam się do czarnej marsjanki. - Ale pomyślałam sobie, że może uda się jej uniknąć. Mogłybyśmy razem uciec z Akademii, gdy już sprawa zostanie zgłoszona. Przeczekamy największy chaos i zobaczymy czy będą jakieś szanse na to, by potraktowali nas łagodnie. Myślę tu o paniach, żeby nikt pań nie rozdzielił, żeby panie mogły dalej być ze sobą. Tak samo, myślę o mojej dziewczynie, czyli Efsun. Ona też nie jest niczemu winna i chcę ją uchronić od ewentualnego aresztowania.

Marsjanki musiały się chwilę zastanowić nad tym, co powiedziałam. Potem madame Kassidy zabrała głos.

- Ucieczka może skierowac na nas podejrzenia.

- Być może ale nie będziemy się ukrywać w nieskończoność. Wrócimy za jakiś czas i na spokojnie opowiemy, że i panie, i Efsun są tu ofiarami. Mam nadzieję, że panie są gotowe opowiedzieć o zastraszaniu przez dyrektor Simone.

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz