Rozdział 82: Ona

109 9 1
                                    

Wieczór spędziłam z przyjaciółmi. Staraliśmy się uśmiechać ale wiedziałam, że każde z nas martwi się teraz o Tatiane. Dziewczyna nie wróciła zanim poszliśmy spać. Pojawiła się dopiero nad ranem, kiedy już szykowaliśmy się na lekcje.

- Hej - powiedziała i chwiejnym krokiem weszła do pokoju.

- Tatiana...? - popatrzyłam na nią. - Jesteś pijana? Zaraz mamy lekcje! Powinnaś wrócić już dawno temu. Gdzie ty byłaś?

- No jak to gdzie, na imprezie.

- Jak ty wyglądasz...? Idź się umyj i idziemy na zajęcia.

- Nie idę... - odparła i wdrapała się na swoje łóżko piętrowe.

- Jak to nie? Nie możesz...

- Daj spokój, Nerissa - powiedziała Michelle - Widzisz w jakim jest stanie... Mamy teraz razem zarządzanie królestwem. Powiem madame Kassidy, że Tatiana się źle czuje i dziś jej nie będzie. Na pewno zrozumie.

- Ale...

- Nie ma sensu na nią teraz krzyczeć. Widzisz, że wróciła pijana. Nie zmusimy jej, żeby poszła na lekcje. Nawet lepiej, żeby została, bo jak pani dyrektor by ją gdzieś zobaczyła, to byłaby awantura na całą szkołę.

Spojrzałam na Tatiane, która w tym czasie już zdążyła zasnąć.

- No zgoda...

Niedługo potem rozeszliśmy się na lekcje. Ja i Averon mieliśmy od rana razem sztukę z madame Aurore. Wzięłam ze sobą na zajęcia sukienki, które Tatiana kazała mi przerobić. Nie byłam przekonana, czy powinnam to zrobić ale już się na to zgodziłam. Na początku lekcji spytałam wychowawczynię czy mogę to robić na zajęciach, a ona mi pozwoliła. Zajęłam się więc szyciem. Poszło mi dość szybko. Skończyłam dwadzieścia minut przed końcem lekcji. Wtedy usiadłam obok Averona i postanowiłam coś narysować. Nie miałam jednak przy sobie ołówka a chłopak miał tylko jeden.

- Madame, mogę pożyczyć ołówek? - spytałam wychowawczynię.

- Oczywiście, Neriska - uśmiechnęła się miło i podeszła do mnie. - Wybierz sobie który chcesz.

Kucnęła przy mnie tyłem. W jej kok z tyłu głowy powkładane było kilka ołówków różnej twardości. Zbliżyłam palce do jej włosów. Dotknęłam ich powoli przeciągając palcami w dół aż do szyi wychowawczyni. Następnie delikatnie przejechałam paznokciami po jej skórze. Szybko jednak się otrząsnęłam i wróciłam do wybierania ołówka. Nie mogłam się zdecydować który wybrać, więc wyjęłam wszystkie. To spowodowało, że upięcie na włosach kobiety całkowicie się rozsypało. W pierwszej chwili wywołało to we mnie małą ekscytację. Jeszcze nigdy nie widziałam kobiety w rozpuszczonych włosach. Jej brązowe kosmyki opadły powoli w dół zawijając się lekko przy końcach.

- Ojej... - zdziwiła się madame Aurore łapiąc się za tył głowy. - Wygląda na to, że zapomniałam dziś o wsuwkach - zachichotała.

Wstała i poszła w kierunku biurka. Wtedy mnie zmroziło. W mojej pamięci pojawiło się wspomnienie sprzed kilku tygodni, gdy chodziłam ukrytymi tunelami w szkole. Przez parę sekund widziałam wtedy od tyłu prawdziwą dyrektorkę Akademii. Miała właśnie takie włosy... Poczułam takie przerażenie, jak jeszcze nigdy. Wpatrywałam się w kobietę, która z uśmiechem związała włosy w koczka. To na pewno ona... Ona zabiła moją siostrę... Skrzywdziła Efsun... Nasłała na mnie Fellerie i Carmel... Ona... Madame Aurore to dyrektor Simone... W myślach przelatywały mi te wszystkie straszne rzeczy, które o niej słyszałam. Porównywałam to z wizerunkiem madame Aurore. To dwie, zupełnie różne osobowości. Aż nieprawdopodobne, że to może być ta sama osoba. Jednak byłam pewna tego, co widziałam. To ona.

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz