Rozdział 36: Przyjaźń?

143 18 64
                                    

Po zajęciach z zarządzania królestwem spotkałam się z Natalie.

- Bardzo cię przepraszam ale nie będę mogła już chodzić z tobą na lekcje tańca - powiedziałam.

- Co? Dlaczego?

- Byłam u pani dyrektor, żeby wypisać się z francuskiego z madame Fellerią. Jedynym sposobem, by z nią nie mieć było zapisać się na francuski w czwartek a taniec przenieść na piątek. Nie gniewaj się na mnie...

- Nie ma sprawy, nie jestem zła. Najważniejsze, żebyś czuła się bezpiecznie. Lekcje z tą Fellerią nie byłyby dla ciebie dobre. Ona jest straszna. Zawsze jak ją widzę mam ochotę ją rozstrzelać za to, jak się zachowuje.

- Dziękuję... Cieszę się, że jesteśmy przyjaciółkami.

Przytuliłam ją, a potem poszłyśmy razem pod salę gimnastyczną. Poinformowałam madame Delilah, że będę na jej lekcji jutro a nie dziś, żeby mnie nie szukała. Następnie poszłam pod salę od francuskiego. Madame Marie zdziwiła się, że wróciłam na jej zajęcia. Powiedziała, że to ona przeniosła mnie do grupy z wyższym poziomem, żebym mogła się więcej nauczyć. Podziękowałam jej za chęci ale dużo bardziej wolę zostać w jej grupie. Tu jest bezpieczniej...

Usiadłam w ławce. Myślami odbiegłam do poprzedniej lekcji francuskiego, gdy madame Felleria spoglądała na mnie przez całe zajęcia. To było straszne tak długo czuć na sobie jej zainteresowanie. Gdybym wtedy nie zdradziła Janessy z Riley, z Eleanor, z Brielle i z paroma innymi dziewczynami... Pewnie do teraz byłabym z nią. Może byłybyśmy szczęśliwe... A tak Janessy już nie ma w Akademii a ja mam tłum kochanek jednak żadnej kobiety, która okazałaby mi swoje uczucia. Gdybym miała dziewczynę ona na pewno obroniłaby mnie przed Fellerią i Carmel.

Po zajęciach skierowałam się w stronę ulubionej stołówki. Na korytarzu  nikogo nie było. W mojej głowie pojawiła się wizja, że zaraz skądś pojawi się madame Felleria i postanowi się na mnie zemścić za ucieczkę z jej zajęć. Szłam szybko, by jak najszybciej dotrzeć gdzieś, gdzie będą inne osoby. Wyszłam z za zakrętu i nagle stanęłam twarzą w twarz z Arabellą. Obie zatrzymałyśmy się i wpatrywałyśmy się w siebie.

- Dzień dobry, madame - powiedziałam w końcu.

- Dzień dobry, Nerissa. Co tu robisz sama?

- Idę do wyjścia. Tutaj jest taki skrót. Korytarze w szkole są bardzo zawiłe. Po tylu latach tutaj wiem już którędy najlepiej iść. A madame co tu robi?

- Tak, jak ty idę do wyjścia. Tyle, że jak zwykle zabłądziłam. Ta szkoła jest o wiele większa niż dwór na którym kiedyś pracowałam. Te korytarze są tak pokręcone, że trudno się odnaleźć.

- A mówiłam, że gdy madame się zgubi zawsze będę w pobliżu - zachichotałam. - Pomogę. Będzie mi bardzo miło mieć takie towarzystwo przez chwilę. Szybko wyprowadzę madame z budynku szkoły.

- Zgoda. Prowadź - uśmiechnęła się.

Przy niej poczułam się trochę lepiej. Przede wszystkim bezpieczniej. Nie groziło mi już, że madame Felleria złapie mnie i znów zrobi mi coś bez pytania o zgodę.

- Wszystko dobrze, Nerissa? - spytała mnie po chwili.

- Tak, dlaczego madame pyta?

- Wyglądasz na zmartwioną.

- Nie, jestem tylko trochę zamyślona. Dziś przypomniały mi się dawne czasy. Jestem w tej szkole trochę samotna...

- Myślałam, że masz przyjaciół.

- To prawda ale chodzi o coś innego. Na brak przyjaciół nie mogę narzekać. Miałam na myśli to, że nie jestem w związku. Mam parę relacji ale to nic większego.

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz