Rozdział 29: Randka

163 16 3
                                    

Rozpoczął się ostatni dzień wakacji. Już po przebudzeniu postanowiłam spędzić go w całości leżąc w łóżku. Moi przyjaciele też zostali w pokoju, więc rozmawialiśmy całe przedpołudnie.

- Averon a jak u twojego szczuropsa? - spytała Tatiana.

- Ma już swoją budę i ogrodzenie dookoła niej. Jest bezpieczny. Madame Caroline codziennie chodzi go karmić i czasem zabiera mnie ze sobą.

- Tak się cieszę, że mogłeś go zatrzymać - powiedziała Natalie.

- Ja też. To mój przyjaciel.

- Hej, a jak myślicie? Co będzie w nowym roku szkolnym? - spytałam.

Leżałam na plecach i trzymałam nogi na spodzie łóżka nade mną.

- Myślę, że to będzie kolejny, nudny rok. Jak zwykle będziemy mieć mnóstwo nauki ale i tak w weekendy będziemy imprezować. Nerissa pewnie zaliczy kolejną, nową wychowawczynię, Averon będzie dalej hodował szczuropsa a ja będę wieczną singielką - zaśmiała się Michelle.

- Oczywiście, że zaliczę kolejną - zachichotałam. - Ah, jestem ciekawa kto teraz będzie nas uczył wiedzy o światach. Eleanor... Pewnie nigdy się już nie spotkamy...

- Współczuję - powiedział Averon.

- Cały czas myślę o tym, jak wyznała mi miłość. Naprawdę nie sądziłam, że aż tyle dla niej znaczę...

- Miałyście romans. To się musiało tak skończyć - skomentowała Michelle.

- Myślicie, że bolało ją to, że jestem też z Riley i innymi?

- Pewnie tak.

- I nigdy nie dała tego po sobie poznać...

- Może dawała ci sygnały ale ty ich nie zauważyłaś? - powiedziała Natalie.

- Może... Zawsze sądziłam, że jeśli dla mnie romans to tylko seks dla przyjemności, to moje kochanki czują tak samo.

- To bardzo trudne uprawiać z kimś seks i nie mieć wobec niego żadnych emocji. Taka bliskość łatwo może wywołać przywiązanie a nawet miłość - wytłumaczył mi Averon.

- U mnie to co najwyżej przywiązanie. Ale żeby miłość? Nie, na pewno nie. Ostatni raz byłam zakochana w Janessie. Nie spotkałam już więcej tak niesamowitej kobiety. Może jeszcze kiedyś się zakocham ale zanim to nastąpi spotykam się czasem z różnymi kobietami, bo po prostu tego potrzebuję.

Wtedy ktoś zapukał do naszych drzwi.

- Wejść! - krzyknęłam

W drzwiach stanęła Riley.

- Hej - uśmiechnęłam się.

- Nerissa, jak ty... Leżysz? Siedzisz? Damie tak nie wypada - popatrzyła na mnie marszcząc brwi.

Usiadłam normalnie.

- Co tam? 

- W porządku ale nie o tym teraz. Przyszłam do ciebie w szkolnej sprawie. Mogę cię poprosić na korytarz?

- Jasne.

Wstałam i wyszłam za nią z pokoju.

- Bardzo głupia sprawa. Tylko proszę, nie śmiej się - zaczęła. - Twoi rodzice złożyli podanie do pani dyrektor, by przedstawić cię synom władców państw i ludów zaprzyjaźnionych waszemu. Liczą na... chyba nie muszę ci tego tłumaczyć.

- Co? Nie wierzę... - zasłoniłam ręką oczy i zaczęłam chichotać.

- Właśnie przybyli do Akademii. Mam cię zaprowadzić na to spotkanie i dopilnować tego, co ewentualnie mogłoby z niego wyniknąć.

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz