Rozdział 104: Rozmowa w klubie

83 11 0
                                    

Cieszyłam się, że madame Genesis i Kassidy chcą nam pomóc. Dobrze wiedzieć, że w Akademii jest więcej osób, które mogą realnie wesprzeć nas w walce przeciwko dyrektor Simone.

- Dziękuję - powiedziałam. - Niedługo się do pań odezwę. Ustalimy razem jak uwolnić Belle i gdzie ją ukryć przed dyrektorką. Gdyby działo się coś, o czym powinnam wiedzieć, niech panie mi przekażą. Teraz musimy iść.

- Oczywiście - powiedziała madame Genesis.

Obie wróciły do Akademii, a my wybraliśmy się do miasta. Zanim nastał wieczór spacerowaliśmy trochę po mieście i siedzieliśmy w parku. O umówionej porze zjawiliśmy się w klubie "Korona".

- Boję się jej reakcji, wiesz? - powiedział Averon spoglądając na mnie.

- Wiem, ja tak samo. Ale to moja dziewczyna i nasza wspólniczka. Musi wiedzieć.

- No wiem...

Efsun jeszcze nie było w klubie ale wiedząc, gdzie zwykle siada, zajęliśmy już to miejsce. Po parunastu minutach zobaczyłam ją, zbliżającą się w naszą stronę. Brunetka przyszła z kieliszkiem wina w ręce i usiadła obok mnie.

- Cześć - powiedziałam i cmoknęłam ją w policzek.

- To miłe ale nie w klubie, ok? - powiedziała i upiła łyk czerwonego wina.

- Wiem, przepraszam...

- To o czym chciałaś rozmawiać?

- Wiesz, jaka jestem... Muszę robić po swojemu i zazwyczaj na własną rękę...

- Co znowu zrobiłaś? - spytała poważnym tonem.

- Nie złość się ale poszłam do laboratorium, i... - spojrzałam na Averona a on obejrzał się wtedy na Natalie i znów na mnie.

Efsun nie spuszczała ze mnie wzroku.

- Poszłam tam z Averonem poszukać Belli...

- Ja pierdole... - westchnęła brunetka. - I co?

- ...i dyrektorka nas widziała... - powiedziałam spuszczając głowę.

Efsun w geście bezsilności na moje działania uniosła brwi i zasłoniła na moment oczy ręką.

- Neri, czy ty sobie zdajesz sprawę z tego, że to już nie są żarty?

- Ja wiem, ale...

- Nie ma "ale". Słuchajcie, mówię teraz do was wszystkich. To nie jest żadna zabawa. Wam się wydaje, że możecie sobie tak po prostu chodzić przejściami w ścianach, po laboratorium, wszędzie, gdzie chcecie, tak? Bawicie się w chowanego z drektorką, ha ha, fajna zabawa... Nie! Któregoś dnia, oczywiście nikomu z was tego nie życzę, ale wejdziecie tam w czterech a wyjdzie trzech lub dwóch, albo w ogóle żadne z was nie przeżyje. Czy naprawdę musi się coś komuś stać, żebyście zmądrzeli? Tak wam się śpieszy na tamten świat? I wiem, że macie broń ale może się tak zdarzyć, że nawet ona wam nie pomoże. Poza tym, Nerissa, Michelle, strzeliłybyście do człowieka z broni palnej? Już to widzę... Averon? Jesteś szczerym, bezpośrednim chłopakiem, zapewne uważasz, że strzeliłbyś w obronie koniecznej ale tak naprawdę nigdy nie znalazłeś się w sytuacji takiego zagrożenia. Masz pewność, że stres cię nie sparaliżuje? Natalie? A ty? Wiem, że uczyłaś się strzelać ale to było do tarczy. Strzelać do kogoś to zupełnie coś innego. Jesteś na tyle pewna siebie, żeby zareagować w kilka sekund ryzykując swoje życie i życie twoich przyjaciół? Wszyscy igracie z ogniem.

- Efsun, nie gniewaj się, ja tylko chcę...

- Wiem, że wyobrażacie sobie z Bellą, że uratujecie świat ale to nie jest takie proste jak wam się wydaje. To jest wielka, popieprzona gra polityczna. Bella może dobrze kombinuje ale sama widzisz jak skończyła. Znaleźliście ją w ogóle?

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz