Rozdział 114: Rada Światów, cz. 1

80 13 2
                                    

Mężczyzna w koronie wskazał swojemu ochroniarzowi na barierki, a ten rozsunął je, zebyśmy mogły przejść na drugą stronę.

- Dziękujemy bardzo, wasza wysokość - powiedziała Bella kłaniając sie mu.

Ja również się ukłoniłam. Mężczyzna uśmiechnął się do nas, szczególnie do Belli. Wtedy zauważyłam przypinkę na jego marynarce, nad lewą piersią. Było to pięć gwiazdek. Pierwsza była mała, druga trochę wieksza. Trzecia była największa, a nad nią po prawej znajdowała się najmniejsza gwiazdka. Ostatnia była większa od tej pierwszej ale mniejsza od drugiej i trzeciej.

- Usłyszałem fragmęt waszej rozmowy. Dobrze zrozumiałem, że panie przyszły zgłosić jakiś problem z projektem "Akademia" pani Moreiry? - spytał mężczyzna.

- Tak, tylko proszę jej nie mówić, że tu jesteśmy, bo nie pozwoli nam nic powiedzieć - odpowiedziała mu Arabella.

- Oczywiście, nie mam takiego zamiaru. Mogę wiedzieć na czym polega problem?

- To bardzo długa i skomplikowana historia. Ale sprawa jest poważna. Naprawdę, jeszcze raz dziękujemy panu, że przekonał pan tamtą kobietę, żeby nas wpuściła.

- Czułem, że skoro sprawa dotyczy Akademii, jest ważna i musi zostać nam przedstawiona jeszcze dzisiaj. Niech panie pójdą teraz tym korytarzem - wskazał. - Tam poczekają panie na wezwanie, na spotkanie z Radą Światów. Porozmawiam z przewodniczącym, może uda mi się go przekonać, żeby zaprosić panie szybciej, niż wskazuje kolejność zapisu na liście.

- Jeszcze raz bardzo dziękuję - powiedziała Bella i ponownie mu się pokłoniła.

Obejrzała się na mnie i poszła korytarzem. Mężczyzna wyglądał, jakby chciał jej jeszcze coś powiedzieć, jednak Bella skierowała się już do poczekalni. Poszłam więc za nią. Na końcu korytarza znajdowało się pomieszczenie. Przy ścianach stało wiele krzeseł, w kilku rzędach. Zaraz naprzeciwko wejścia znajdowały się duże drzwi, których pilnowało aż czterech ochroniarzy. Razem z Bellą usiadłyśmy na krzesłach i czekałyśmy. Najpierw do sali za dużymi drzwiami zaczęli schodzić się członkowie Rady w towarzystwie ochrony. Pojawił się również mężczyzna, z którym rozmawiałyśmy chwilę temu. Miałyśmy też dużo szczęścia, że ktoś siedział w rzędzie przed nami. Gdy zjawiła się dyrektor Simone schowałyśmy się za plecami tych osób, żeby nas nie zauważyła. Wyjrzałam tylko na chwilę, i wtedy zobaczyłam, że razem z dyrektorką jest też Tatiana. To mnie zszokowało.

- Bella. Ona ma ze sobą Tatiane! - powiedziałam szeptem.

Blondynka uniosła lekko głowę, żeby zobaczyć.

- To nie dobrze. To tylko kolejne potwierdzenie, że Tatiana nie jest sobą.

- To Wendy ją kontroluje. Musimy o tym powiedzieć na Radzie. To będzie dobry moment, by zmusić ją do wyznania prawdy. Mam nadzieję, że przez to wszystko prawdziwej Tatianie nie stała się krzywda...

Kiedy wszyscy członkowie Rady przybyli, drzwi zostały zamknięte. Obrady trwały jakby nieskończoność. Dopiero po paru godzinach zaproszono pierwszą osobę z listy. Mijały kolejne godziny a my wciąż siedziałyśmy w poczekalni. Kiedy minęła szesnasta jeden z ochroniarzy ponownie wyszedł z sali obrad.

- Zapraszamy panie Florence Riley i Alexę Andre.

Bella nie zareagowała więc musiałam trącić ją łokciem.

- To my, Bella! - szepnęłam.

Blondynka od razu wstała a ja zaraz za nią, i skierowałyśmy się do drzwi. Zjadała mnie trema. Bałam się tego, co zaraz ma się wydarzyć. Mężczyzna w czarnym garniturze wprowadził nas na salę. Zaraz za wejściem znajdował się tunel. Po wyjściu z niego naszym oczom ukazało się ogromne pomieszczenie na kształt koła. W jego centrum znajdowała się mównica. Siedzenia, zajmowane przez członków Rady, rozplanowane były na kilku okręgach, z czego każdy kolejny, w miarę oddalania się od środka sali, był coraz wyżej. Tuż przed mównicą, na specjalnie wydzielonym stanowisku siedział starszy mężczyzna, wenusjanin. Widać było, że to właśnie on jest przewodniczącym Rady. Przed nim, jak i przed każdym członkiem znajdował się mikrofon oraz od jednej do kilku małych flag państw, którym dana osoba przewodziła. Niektórym z członków Rady towarzyszył jeden doradzca, a Przewodniczący miał ich dwóch. Szybko dostrzegłam wśród tych osób dyrektor Simone i Tatianę. Siedziały w trzecim rzędzie po prawej stronie sali. Przy ich stanowisku znajdowały się trzy flagi, hiszpańska, portugalska i taurecka. Ich miny, gdy nas zobaczyły, były jednocześnie zabawne i przerażające. Już nie było odwrotu. Obie stanęłyśmy przed mównicą a Bella przyciągnęła sobie do ust mikrofon.

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz