Rozdział 35: Podryw

139 17 50
                                    

Rozmarzona po delikatnym zbliżeniu z Riley poszłam na kolejną lekcję. Ostatnie tego dnia zajęcia miałam z madame Amandą. Syrena kontynuowała wykłady o mieszkańcach Księżyca. Z początku zignorowałam ją. Myślami byłam przy pocałunku z Riley. Ona jest taka niesamowita... Żadna inna nie potrafi tak bardzo zawrócić mi w głowie. Przez połowę zajęć marzyłam o brunetce. Później wyciszyłam się i przez chwilę zaczęłam nawet uczestniczyć w lekcji. W którymś momencie wychowawczyni, tłumacząc nam nowe zagadnienia, usiadła na wolnej ławce tuż przede mną. Miałam ją na tyle blisko, by wszystkie moje myśli nagle skupiły się na niej. Walczyłam ze sobą by nie patrzeć jej w dekolt ale było to ponad moje siły. Jest taka piękna... Po prostu muszę ją zdobyć chociaż raz.

Po zajęciach wyszłam z klasy razem z Tatianą. Ruszyłyśmy w kierunku stołówki. Zaraz potem zauważyłam, że madame Amanda idzie cały czas kawałek za nami. Miałam silne wrażenie, że szykuje się jeden z tych momentów, kiedy będę mogła spędzić z nią trochę czasu.

- Tatiana? Kupisz mi coś do jedzenia i zaczekasz na mnie w stołówce?

- Dobrze ale czemu?

- Powiedzmy, że... Muszę pomóc szczęściu.

Wskazałam jej dyskretnie na syrenę.

- A no tak. To idź, powodzenia Neriska. Mam nadzieję, że ci się uda.

- Dziękuję.

Przyjaciółka poszła dalej korytarzem a ja zastrzmałam się. Udawałam, że czegoś szukam w torebce, a kiedy wychowawczyni przechodziła obok celowo wpadłam na nią i upuściłam torebkę tak, że większość rzeczy wysypała się na podłogę.

- Przepraszam bardzo - udałam zaskoczoną i lekko zagubioną.

- Nic się nie stało, pomogę ci.

Syrena pomogła mi pozbierać rzeczy. Znów nie mogłam się oprzeć, by nie zaglądać jej w dekolt, szczególnie, gdy się schylała.

- Przy okazji muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się biżuteria madame - powiedziałam. - Uwielbiam perły. Sama też je noszę.

- Ah, dziękuję - uśmiechnęła się miło. - Twój naszyjnik też jest bardzo ładny.

- Dziękuję. Mogę?

Dotknęłam jej biżuterii. Przeciągnęłam palcami po łańcuszku pereł a z powrotem jednym palcem po perłach a pozostałymi po jej dekolcie.

- Co ty robisz...? - zarumieniła się i odsunęła.

Patrzyła na mnie zaskoczona. Posłałam jej delikatny, nieśmiały uśmiech i spuściłam głowę.

- Dokąd madame się wybiera?

- Dlaczego pytasz?

- Tak po prostu.

- Idę do parku na terenie szkoły, posiedzieć na świeżym powietrzu.

- A mogłabym potowarzyszyć madame?

- Nie wiem, wiesz? Może innym razem?

- Dobrze. To innym razem.

Poszła. Ja szybko pobiegłam do stołówki. Tatiana zdążyła właśnie kupić nam obu coś na obiad. Usiadłyśmy razem przy stole.

- To jak, opowiadaj.

- No więc udałam, że szukam czegoś w torebce i na nią "przypadkiem" wpadłam. Pomogła mi pozbierać rzeczy, a potem pozwoliła dotknąć jej naszyjnika. Dotknęłam go i przy okazji jej dekoltu. Jaką ona ma przyjemną skórę, chyba jeszcze przyjemniejszą od Millie... Naprawdę, taka delikatna i lekko mokra. Tatiana, ja muszę ją mieć. Nie wytrzymam.

Akademia KsiężniczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz