Druga część :)
Ojciec Kruka jest uwięziony w krysztale. Nie oznacza to jednak że nie sprawia kłopotów. Roth czuje się coraz gorzej, często tracąc kontrolę nad sobą i mocą. Nie pomaga jej również napięcie między nią, a nowym nabytkiem drużyny - Tarą...
RAVEN: Gdy wyszłam ze skrzydła próbowałam porozmawiać z Damianem. Próbowałam, bo każda rozmowa kończyła się kłótnią. Trwało to już kilka dni, a przez te napięcie między nami, Al Ghul z powrotem sypia w swojej starej sypialni. -Jak możesz być taki?-Nie potrafiłam się nadziwić nad jego zimnym i agresywnym zachowaniem. -Jestem taki jaki jestem. Zawsze taki byłem.-Wzruszył ramionami. -Nie, nie byłeś.-Nie zgodziłam się. -Nie podoba Ci się? Więc powinniśmy to zakończyć!-Wykrzyczał. -I dobrze!-Odkrzyknęłam. -Ten związek i tak już wisiał na włosku. To się nie mogło udać.-Fuknął Wayne.-Z Twojej winy.-Dodał. -Mojej?!-Aż się zakrztusiłam.-To Ty ciągle się wydzierasz i przeklinasz istnienie Tary! -I słusznie! Porwała Cię! A mnie pobiła dwa razy..! -A! Więc tu chodzi o Twoją dumę? Nie możesz pogodzić się z faktem że wygrała! -Tu chodzi tylko o bezpieczeństwo.-Zaprzeczył. Wyczułam że kłamie.-Z resztą nadal nie rozumiem dlaczego tak jej bronisz! Była zdrajcą! -Ocaliła nam życie! -Prawie Cię go pozbawiając! Wrzeszczeliśmy na siebie jeszcze długo, dopóki nie podeszła do nas Anders. -Może... porozmawiacie jutro..?-Zapytała niepewnie.-Jest już po 22, a cisza nocna... -Skończyłem już.-Przerwał jej Robin.-Ta rozmowa i tak nie ma sensu. -Rozmowa?-Powtórzyłam.-Wydzierałeś się na mnie. - Zmrużyłam oczy. -Bo z Tobą inaczej nie da się rozmawiać.-Warknął. -Damianie...-Odezwała się Starfire. -To z Tobą nie można o niczym porozmawiać! Tryb dupek znowu aktywny! Syn Batmana poczerwieniał z gniewu, podobnie jak ja, z tym że ja przybrałam postać demona. -Wiesz co?-Spytał.-Wal się, wiedźmo. Nie wiem jak z Tobą wytrzymałem tyle czasu i żałuję że wtedy sprowadziłem Cię z powrotem do Wieży. To był błąd.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.