55-Każdy popełnia błędy.

75 8 4
                                    

DAMIAN:
Wszedłem z sali treningowej i ruszyłem do pokoju, żeby się wykąpać i przebrać, bo byłem spocony.
Liczyłem że zimny prysznic nieco ochłodzi moje wkurwienie na Azaratkę, bo trening nie działał.
To wszystko jej wina.
Gdyby mnie posłuchała... Ja nie skończyłbym w śpiączce, a ona pod kamieniami.
Szmata.
Nagle zza rogu wyszło dwóch Tytanów. Jaime i Bestia.
Chciałem ich minąć, ale Beetle mnie zatrzymał.
-Stój.
-Czego znowu chcecie? Nie mam ochoty na rozmowę z wami.
-Jak zawsze...-Westchnął zmiennokształtny.
-Musisz porozmawiać z Rachel.-Oznajmił twardo Reyes.
-Ale porozmawiać. Nie wrzeszczeć.-Zaznaczył Garfield.
-Niczego nie muszę.-Zmrużyłem oczy.-To wszystko jej wina. Gdyby mnie posłuchała, nic by nie było, a Markov może nadal by żyła.-Te ostatnie słowa skierowałem do zielonego.
-Ale żeby nazywać Raven wiedźmą? Serio? Naszą Raven?
-To było słabe.-Dodał Beast Boy.
-Słaba jest wasza gadka.-Wywróciłem oczami za maską.
-I żeby wmawiać jej że żałujesz że ją tu sprowadziłeś?-Żuk dalej drążył.
-Przecież kiedy jej nie było śledziłeś ją żeby móc ją widywać.-Przypomniał mi Logan.
-Każdy popełnia błędy.-Mruknąłem.-Jak wy, przychodząc do mnie. Nie wiem na co liczyliście. Że rzucę się w stronę jej pokoju i zacznę błagać o wybaczenie u tej szmaty? A może...
Tu niedokończyłem, bo Blue przywalił mi w twarz.



Ostro

|DAMIRAE| 2 Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz