85-Nie będę chodzić.

58 6 0
                                    

DAMIAN:
Międzywymiarowy niszczyciel światów był zajęty walką z nami, którą wyraźnie przegrywaliśmy.
Nie dość że był silniejszy i w ciele Johna to jeszcze zrozumiałem że straciłem Rachel. To osłabiło mnie to do tego stopnia że walczyłem gorzej.
Upadłem jak worek kartofli, a Trigon wymierzył we mnie z dłoni, zapewne z zamiarem żeby i mnie pozbawić życia jak jego córkę.
Nagle coś zwróciło jego uwagę. Konkretnie coś za nami.
-NIE!-Wrzasnął i strzelił tam.
Odwróciliśmy się i... moje serce zabiło szybciej.
Raven żyła! Oberwała od ojca, a z jej nosa puściła się krew, ale nadal, leżąc, mówiła jakieś słowa w nieznanym nam języku.
-RACHEL!-Krzyknąłem szczęśliwy że żyje.
-UCISZ SIĘ!-Ryknął wróg i ponownie strzelił w dziewczynę, jednak pomiędzy nią a pociskiem znalazł się Beetle, przyjmując na siebie cios. Wtedy też Roth skończyła mówić.
Lustro, które trzymała, uniosło się nad ziemię i zaczęło wciągać czerwony obłok, wydostający się z ciała Johna.
Demon Wrzeszczał, aż w końcu zniknął w lusterku. Zapadła cisza.
Constantine upadł, a cała drużyna, totalnie olewając blondyna, podbiegła do Kruka.
-Rae!-Dopadłem do niej i przytuliłem Tytankę. Ta stęknęła cicho, ale dała się objąć.-Ty żyjesz!
-Może i żyję, ale na pewno nie będę chodzić...-Powiedziała cicho.
-Jak to?-Zdziwiła się Kory, a ja ułożyłem pół demona, opierając jego plecy o ścianę skalną. Syknęła.
-Nie... Nie czuję nóg...



Dobranoc!

|DAMIRAE| 2 Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz