RAVEN:
Zamrugałam. Chciałam wstać, ale zauważyłam że byłam przykuta do łóżka szpitalnego. Obok siedział Damian.
-Rachel..!-Wstał.
-Co do...-Szarpnęłam, by się uwolnić. Nic. Tak samo było z mocami. Zaczęłam się rzucać, starając się wyswobodzić.
-Rachel, spokojnie!
Nie słuchałam go. Dalej walczyłam.
Łóżko trzeszczało, ale kajdany ani myślały puszczać. W końcu się poddałam.
-Uwolnij mnie.-Zażądałam.
-Nie ma mowy. Rachel, chciałaś się zabić!
-Gdyby nie mój ojciec już bym to zrobiła.-Zmrużyłam oczy, w których ponownie zebrały się łzy.-Siedzisz tu żeby dalej mnie dołować?
-Siedzę tu, bo mi na Tobie zależy.
Parsknęłam, kręcąc głową.
-Nie wierzę Ci. Równie dobrze możesz tu być, bo Dick lub Kory kazali Ci ze mną porozmawiać. Nie przyszedłbyś sam do kogoś takiego jak ja.
Tytan westchnął.
-Wiem że sobie zasłużyłem, ale naprawdę żałuję tego co Ci nagadałem. Żadne z tych rzeczy nie było prawdą.
Do głowy przyszedł mi pomysł.
-Rozkuj mnie, to wyczuję czy kłamiesz.-Zaproponowałam.
-Żebyś zwiała i się zabiła?-Uniósł brew.
Kurwa.
-Nie trudno było się domyślić.-Odpowiedział na mój wzrok.
Milczałam.
-Twoje rany...-Syn Batmana położył swoją dłoń na moich bliznach, ale się cofnęłam. Przynajmniej tyle na ile mogłam.-Twoje rany bolą także mnie.
Przyjrzałam mu się. Robin był bez maski, a w skąpanej w ciemności sali jego kryształowo zielone oczy świeciły się. Dostrzegłam w nich łzy, przez które zmiękłam odrobinę.

CZYTASZ
|DAMIRAE| 2 Rachel Roth-Zła krew...
RomantizmDruga część :) Ojciec Kruka jest uwięziony w krysztale. Nie oznacza to jednak że nie sprawia kłopotów. Roth czuje się coraz gorzej, często tracąc kontrolę nad sobą i mocą. Nie pomaga jej również napięcie między nią, a nowym nabytkiem drużyny - Tarą...