Druga część :)
Ojciec Kruka jest uwięziony w krysztale. Nie oznacza to jednak że nie sprawia kłopotów. Roth czuje się coraz gorzej, często tracąc kontrolę nad sobą i mocą. Nie pomaga jej również napięcie między nią, a nowym nabytkiem drużyny - Tarą...
RAVEN: -Na razie.-Pożegnałam Tare, która również mi pomachała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju. Wyczułam za plecami Damiana, więc obróciłam się. -Hej.-Uśmiechnęłam się. -Znowu z nią gadałaś?-Zignorował mój uśmiech. -Tak. To moja przyjaciółka.-Ruszyłam korytarzem do swojej sypialni. -Już awansowała na przyjaciółkę.-Prychnął. -O co Ci znowu chodzi?-Przystanęłam. -Nie ufam jej.-Powtórzył swoją mantrę.-Ty do niedawna również. Westchnęłam. -Dlaczego u Ciebie jest taki problem z zaufaniem? -Bo ona jest podejrzana! -Ja również byłam gdy przybyłam do Wieży.-Zrobiłam krok w jego stronę. -Ale Ty starałaś się otworzyć. -Tara jest moją przyjaciółką. Nie byłaby nią gdyby się na mnie nie otworzyła. Tym razem to Robin westchnął. -Powinnaś zrobić użytek ze swoich telepatycznych mocy... -To naruszenie prywatności!-Oburzyłam się. -Ale to może ocalić drużynę!-Krzyknął Wayne.-Jeśli coś planuje... -Właśnie. Jeśli. A jeśli nie? Znienawidzi mnie! -To by Ci wyszło na dobre! -Przestań! Jesteś okropny!-Wkurzyłam się i przybrałam postać pełnego demona.-Nie będę jej wchodzić do głowy, bo Pan Wrażliwy ocenia ludzi z góry! Zamaskowany poczerwieniał z gniewu. Dobrze wiem że nie znosi gdy tak się go nazywa. Powiedziałam tak bo byłam zła i chciałam go wkurzyć. Przynajmniej tak chciał mój demon. -Zobaczysz że będziesz żałować.-Warknął Al Ghul i wyszedł z korytarza.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.