RAVEN:
Wpatrywał się we mnie. Naprawdę rzadko ściągał maskę, a ja nieczęsto widziałam jego zielone jak kryształy, oczy... Wróć, Rachel.
-Chciałeś rozmawiać.-Obudziłam go. Zauważyłam że wciąż trzyma mnie za przegub.-Możesz..?
Skinęłam na nadgarstek. Tytan puścił go.
-Jasne. Wybacz...
-Po co to robisz?-Zapytałam w końcu.-Po co dołączasz do mojej klasy, prowokujesz Trigona, mnie... Po co?
-Bo wciąż Cię kocham.-Powiedział, a ja poczułam na te słowa ukłucie w sercu.-Tęsknię za Tobą.
Przyglądałam mu się, nic nie mówiąc.
-Jeszcze rok temu... Byliśmy parą. Pokonaliśmy Twojego ojca... Byłem szczęśliwy. Czy Ty również..?
Był niepewny. Zrobiło mi się przykro.
-Byłam...-Odparłam.-Byłam z Tobą bardzo szczęśliwa. Ale musiałam odejść.
-Nie boję się Twojego ojca.-Stwierdził.
-A powinieneś...-Wyszeptałam cicho.-Pamiętasz co ostatnio Ci zrobił?
-Opamiętałaś się.
-A to jak Cię zabił?
-Przecież mnie uleczyłaś, a ja żyję.
-Drugiej szansy może nie być... Nawet teraz wrzeszczy że Cię zabije.
-Proszę Cię. Wróć do Wieży. Wszyscy za Tobą tęsknią.
-Nie wmówisz mi że Terra tęskni.-Zmrużyłam powieki.
Tara Markov z mocą geokinezy. Strasznie nieufna i oschła. Dołączyła do nas jakiś czas po pokonaniu ojca.
-No dobra, ona może nie.-Przyznał chłopak.-Ale Gar, Jaime Kory...-Zaczął wymieniać.-Ja...
Mój wzrok złagodniał.
-Robię to żeby Cię chronić. Chcę żebyś był bezpieczny i szczęśliwy. Jeśli Ci na tym zależy, zapomnisz o mnie.😭
CZYTASZ
|DAMIRAE| 2 Rachel Roth-Zła krew...
RomanceDruga część :) Ojciec Kruka jest uwięziony w krysztale. Nie oznacza to jednak że nie sprawia kłopotów. Roth czuje się coraz gorzej, często tracąc kontrolę nad sobą i mocą. Nie pomaga jej również napięcie między nią, a nowym nabytkiem drużyny - Tarą...