73-Próba wyjścia na kolację.

61 9 3
                                    

RAVEN:
Parę tygodni później przestałam się ciąć. Gdy było naprawdę ciężko, szłam do Al Ghul'a, a on zawsze poprawiał mi humor.
Dziś, żeby to uczcić, zaprosił mnie na kolację.
-Może tym razem uda nam się spokojnie zjeść w Heaven.-Powiedział.
-Wiesz że nie musimy iść koniecznie tam. Nie chcę żebyś się wykosztował z mojego powodu.-Przyznałam.
-Zaraz tam wykosztował.
I tak dobrnęliśmy do wieczora.
Ubrałam wysokie rękawiczki, by zasłonić blizny, granatową sukienkę, na to skórzaną kurtkę i czarne tenisówki.
Wyszłam z pokoju i poszłam pod pokój Damiana, który właśnie wychodził.
-Idziemy?-Zapytałam.
-Jasne.-Skinął głową, by dodać:
-Jesteś piękna, pamiętaj o tym.
Zarumieniłam się na te słowa, a Tytan chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę windy.
Nagle rozbrzmiał telefon chłopaka, który niechętnie puścił moją dłoń, by przeczytać imię na wyświetlaczu.
-Dick...-Westchnął.-Ten to zawsze wie kiedy dzwonić...
-Odbierz, może to coś ważnego.
-Ty jesteś ważniejsza...-Pocałował mnie.
-Odbierz. Ja już pójdę. Dogonisz mnie.
-Zgoda.
Wychodząc z pokoju głównego usłyszałam "Czego znowu chcesz". Przewróciłam na to oczami, jednak z uśmiechem.
Zjechałam windą na dół i wyszłam na plażę.
Spacerując po piasku wyczułam czyjąś obecność.
Znam tego kogoś...
Przystanęłam i zamknęłam oczy, by się skupić. I wtedy poczułam prąd przepływający przez moje ciało. Wrzasnęłam i straciłam przytomność.

Kogo obstawiacie?

|DAMIRAE| 2 Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz