Druga część :)
Ojciec Kruka jest uwięziony w krysztale. Nie oznacza to jednak że nie sprawia kłopotów. Roth czuje się coraz gorzej, często tracąc kontrolę nad sobą i mocą. Nie pomaga jej również napięcie między nią, a nowym nabytkiem drużyny - Tarą...
RAVEN: Rozkleiłam się na dobre, dając upust emocjom, które zbierały się we mnie szmat czasu. -To co powiedziałem było błędem! To! Nie sprowadzenie Cię do Wieży! -Błędem były moje narodziny!-Krzyknęłam. -Proszę, nie mów tak..! Zaszlochałam. Wyczułam w pobliżu pozostałych. Zbliżali się. Pora to zakończyć. -Kiedy ja zginę, zginie również Trigon. Wszyscy będą bezpieczni i szczęśliwi. -JA nie będę! Nie możesz... Ścisnęłam mocniej żyletkę. -Żegnaj Damian. Zamachnęłam się, a gdy już miałam wykonać ruch, który pozbawiłby mnie życia, usłyszałam ryk ojca. NIE! Moja skóra zrobiła się czerwona, a coś przejęło nade mną kontrolę. Nie potrafiłam zranić się w tętnicę. -Co tu się...-Zaczęła Kory, która weszła do mojej sypialni z innymi. Kiedy siłowałam się ze swoim ojcem, który starał się udaremnić mi mój plan, Robin rzucił się na mnie i wyrwał mi ostrze z dłoni, przyciskając do podłogi. -Puszczaj... mnie..!-Starałam się go zrzucić, ale był silniejszy.-Zakończę to! Zakończę! -Gar! Przynieś Relanium w strzykawce!-Rozkazał Dick. Relanium? Chcą mnie uśpić! Cały czas płacząc, starałam się uwolnić, ale Al Ghul wykręcił mi rękę tak że aż wrzasnęłam. -Przepraszam..! Uspokój się!-Krzyczał Syn Batmana. Byłaś naiwna córko. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Jaime z Kory pomogli mnie przytrzymać, a w pobliżu pojawił się zielony ze strzykawką. Moje oczy rozszerzyły się. -Puszczajcie!-Ponownie szarpnęłam, ale zmiennokształtny wbił mi igłę w szyję, przekazując jej zimną zawartość, która rozlała się po moim ciele.-Pusz... puszczaj... Oczy uciekły mi do góry, a potem była ciemność.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ostatni dzień świąt! Wesołych! Jako prezent możecie z powrotem oddychać xD