26.

537 26 24
                                    

Weszłam do sali, w której siedziała już Malia. Usiadłam obok niej, po czym doszła do nas Lydia, a pani Failling zaczęła rozdawać nam testy. Na moim widniała A, czyli bardzo dobra. Uśmiechnęłam się lekko, gdy obok mnie usłyszałam szelest paznokci o ławkę.
- Malia.- szepnęłam widząc jej przemienione pazury.
- Przepraszam?- odwróciła uwagę nauczycielki Lydia, gdy ja przesunęłam się bliżej kuzynki.
- Malia pazury.- powiedziałam do niej równie cicho. Te wzięła głęboki wdech, a pazury wróciły do normalności.- Co jest? Przecież nie ma pełni.
- Wiem.- odpowiedziała spokojnie, po czym spojrzała na swój sprawdzian, na którym widniała ocena  D.
- Poprawisz.- rzuciłam do niej. Po lekcji ruszyłam w stronę biblioteki, gdzie miałam zamiar się pouczyć. Nagle obok mojej osoby pojawił się Brett, który najwidoczniej skończył trening na boisku.
- Hej, Caroline.- przywitał się ze mną.
- Nie widziałam Scotta.- rzuciłam od razu.
- Nie szukam go.- stwierdził, więc zatrzymałam się i spojrzałam na niego niepewnie.
- Mogę więc w czymś ci pomóc?- spytałam, babci ten wzruszył ramionami.
- Chciałem spytać, co u ciebie?
- Bywało lepiej.- odpowiedziałam obojętnie.
- Słyszałem o tobie i Scott'cie.
- To już zamknięty temat.
- Czyli nie wrócisz do niego?- przewróciłam oczami, przez co dostrzegłam przy szafkach byłego chłopaka. Wróciłam spojrzeniem do Bretta, chcąc zrobić na złość Scottowi.
- Jeszcze nie wiem. A co? Jakaś rada?
- Korzystaj z życia.- rzucił z uśmiechem. Zmrużyłam oczy patrząc na chłopaka z zaciekawieniem.

- Na pewno?- spytał Brett między naszymi pocałunkami.- Scott się wkurzy.
- Mam go gdzieś.- wysapałam, na co ten podniósł mnie za pośladki, a ja oplotłam nogami jego biodra. Złączył znów nasze usta w namiętnym i pełnym podniecenia pocałunku.
- Caroline?- spytał sadzając mnie na umywalkę.
- Hm?- mruknęłam w jego usta.
- Kochasz wciąż Scotta?
- Musimy o nim ciągle gadać?- spytałam odsuwając się od chłopaka. Spojrzałam mu w oczy ze zdziwieniem.- Nasłał cię?
- Skąd. Po prostu...
- Po prostu co?
- Nie chce, żebyś czegoś żałowała.- stwierdził, a ja przejechałam kciukiem po jego wargach.
- Ja niczego nigdy nie żałuję. Korzystam z życia.- wyjaśniłam z uśmiechem, na co ten również się uśmiechnął. Nagle podniósł mnie i przeniósł do jednej z kabin, gdzie ,,korzystaliśmy z życia" i to bardzo intensywnie.
Wyszłam z toalety, po czym ruszyłam ku wyjściu.
- Serio? Brett?- usłyszałam, a obok mnie zaczął iść Scott.
- Od kiedy interesuje cię moje życie towarzyskie? Nie jesteśmy już razem.- powiedziałam beznamiętnie.
- Robisz to specjalnie?
- Myślisz, że uprawiała bym seks z innym chłopakiem tylko po to, żeby ci dopiec?- spytałam zdziwiona, na co ten spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Czekaj, co robiłaś?- rzucił, a ja prychnęłam.- Carol, nie poznaje cię.
- I słusznie.
- Martwię się.- stwierdził zatrzymując mnie za rękę. Spojrzałam mu w oczy, w których dostrzegłam niepokój i ból.- Nigdy nie zabawiałaś się z obcymi chłopakami w szkolnej toalecie.
- A może po prostu mnie nie znasz?
- Znam cię za dobrze. Dlatego wiem, że nie zrobiłaś tego z przyjemności, tylko z żalu do mnie.- powiedział, na co ja zbliżyłam się do Scotta.
- Mylisz się.- wyszeptałam.- Ja po prostu korzystam z życia. W końcu.- dodałam, po czym rozległ się dźwięk hamującego nagle samochodu. Oboje rzuciliśmy się ku parkingowi, gdzie stała przestraszona Lydia trzymana przez Malie.- Co się stało?!
- Lydia prawie weszła pod samochód.- wyjaśniła mi kuzynka.
- Zwariowałaś?- spytałam przyjaciółkę.- Chciałaś się zabić?
- Nie. Chciałam sobie przypomnieć.- wyjaśniła nieobecnym głosem Lydia.
- Co?- dopytywał Scott.
- Nie pamiętam.- odpowiedziała dziewczyna.

Siedziałam na łóżku obok uczącej się Malii. Spojrzałam na kolejny formularz, jednak szybko go odsunęłam nie mogąc już na nie patrzeć.
- Wszytko gra?- spytała mnie kuzynka, a ja wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Zrobiłam dzisiaj głupotę i z jednej strony tego żałuję, ale z drugiej w końcu coś poczułam.
- Co masz na myśli?- rzuciła zaciekawiona.
- Zbliżyłam się z Brettem.
- Tym graczem z przeciwnej drużyny?
- Tak.- odpowiedziałam spuszczając głowę.- Od kiedy Scott ze mną zerwał, byłam...rozdarta. Brakowało mi czegoś. A dzisiaj zapomniałam o tym, gdy byłam z Brettem. Byłam szczęśliwa. Przez chwilę. Potem podszedł Scott i wszystko mi zepsuł. Jak zwykle.
- Powiedziałaś mu?
- Tak, ale...
- Ale?
- Ja wiem, że zerwania są ciężkie. Jednak, gdy Scott jest w pobliżu czuję się bardzo nieswojo.
- Pewnie wciąż masz w głowie, że cię zranił.
- Pewnie, że mam. Sądziłam, że będzie łatwiej być w jego stadzie i unikać nieprzyjemnych sytuacji. Scott jednak cały czas mnie kontroluje. Wiesz, co dzisiaj mi powiedział? Że mnie nie przespałam się z Brettem z przyjemności, ale z żalu do niego. Przecież to głupota.
- Czyżby?- spytała patrząc na mnie wymownie.
- Tak. Jestem pewna.
- I nie chciałaś zrobić mu na złość?
- Nie przespała bym się z kim, żeby tylko go wkurzyć. To by było bez sensu.
- Jak wasza relacja.- stwierdziła, a ja musiałam przyznać jej rację.- Raz da się przy was wytrzymać, a raz jesteście nieznośni.
- Unikam go na tyle, ile mogę.
- Dlaczego? Pogadaj z nim.
- O czym? Zerwał ze mną. Nie mam już po co z nim gadać. Chce, żeby dał mi spokój.
- Bo...
- Nie, nie kocham go. Każdy mi to mówi, ale to nie prawda.
- Skąd wiesz?
- Bo gdyby tak było, to bym miała teraz wyrzuty sumienia odnośnie Bretta. A nie mam.- wyjaśniłam.
- Mam w to uwierzyć?- spytała, na co ja złapałam za telefon i wybrałam numer chłopaka.
- Hej, robisz coś wieczorem?- rzuciłam do chłopaka, co spotkało się z niezrozumieniem Malii.
- Na razie nie mam planów. A co? Chcesz...się spotkać?- spytał, a ja spojrzałam na kuzynkę.
- Chętnie. Wyśle ci adres.
- To...do zobaczenia.- rzucił, po czym się rozłączyłam.
- Widzisz? Gdybym chciała wkurzyć Scotta to nnie zrobiłabym tego, bo o tym on się nie dowie. A jednak, spotykam się z nim.
- Może o tak.- rzuciła dziewczyna zerkając do książki z matmy, a mi przyszła do głowy sytuacja w szkole.
- Co ci się stało w szkole?- spytałam.- Myślałam, że umiesz nad sobą już kontrolować.
- No nie wiem.
- Jak to?
- Jest jakoś...dziwnie. Jakbym nagle coś utraciła. Myślałam nad pełnią. Zawsze przykuwałam się do piwnicy łańcuchami, ale sama nie mogłam tego zrobić. Ktoś musiał zacisnąć je na nich rękach.
- Ktoś? Pewnie Lydia.
- Nie. Nie pamiętam, ale to nie byłaś ani ty, ani Lydia, ani Scott.
- Więc kto?
- Nie wiem.- odpowiedziała smutno. Widocznie siedziało to w jej głowie. Jednak mi siedziało coś zupełnie innego. Brett.

- Ładny dom.- rzucił chłopak rozglądając się po lofcie.- Twój brat wyjechał?
- Inaczej by cię tu nie było.- zażartowałam idąc ku schodom.
- Też racja.- stwierdził z uśmiechem.- Mam nadzieję, że nikt mnie za to nie zabije.
- No nie wiem.- rzuciłam patrząc mu w oczy. Były takie obce.- Najwyżej cię obronie.
- Ty mnie?- zdziwił się obejmując mnie w talii.- A może ja ciebie?
- Nie lubię bohaterów.- stwierdziłam dotykając jego torsu.
- Ani ja.- powiedział, po czym pocałował mnie w usta. Było spokojniej niż w szkole, jednak równie przyjemnie. Leżałam na boku przyglądając się zachodzącego słońcu. Nagle Brett obrócił się w moją stronę i pocałował moją szyję.- Jesteś piękna. Wyjątkowa. Nie wiem jakim trzeba być kretynem, żeby wypuścić taką dziewczynę z rąk.- na te słowa w moich oczach pojawiły się łzy, których na szczęście ten nie mógł zobaczyć.- Ja bym nigdy cię nie wypuścił. Nigdy...- zaczął, gdy ja obróciłam się i pocałowałam go w usta. Gdy się od siebie oderwaliśmy, jego ręka przegładziła mój policzek.- To tylko seks, prawda? Nie chcesz się wiązać?
- Nic takiego nie powiedziałam.- wyszeptałam.
- Ale znam odpowiedź.
- Wątpię, inaczej byś nie pytał.
- Czyli...jest szansa na coś więcej?
- Czas pokaże.- stwierdziłam, po czym położyliśmy się na łyżeczkę. Dobrze czułam się w jego ramionach. Był taki miły i atrakcyjny. Jednak w głowie miałam też inne ramiona, na których widniały okręgi.



Hejkaaa
Ale wątek słuchajcie, to się szybko nie skończy
Scott schrzanił sprawę, więc Carol robi wszystko by znów dobrze poczuć się w Beacon Hills, w domu, przy przyjaciołach. Wszędzie. Z tego powodu będzie wątek z Brettem. Podoba wam się on?

Be with you to live | Scott McCall Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz