Williams Manor

2.8K 68 91
                                    

Jeśli tu jesteś to chcę tylko przekazać Ci, że im dalej rozdziałów tym opowiadanie się bardziej rozwija. To moje pierwsze opowiadanie i z rozdziału na rozdział się rozwijałam. Dlatego proszę daj mi szansę ;) Mam nadzieję, że nie pożałujesz! Miłego czytania! :) 


-Wiesz dobrze, że ona chce dla Ciebie dobrze. Podejmując tę prace masz szansę się jej odwdzięczyć za to co dla Ciebie zrobiła - próbował przekonać brata, Jonathan – Bycie nauczycielem w Hogwarcie to zaszczyt. - stwierdził mężczyzna, po czym sięgnął po cygaro, odpalił je i usiadł wygodniej w fotelu.

-Braciszku ja rozumiem, że Harriet przysłania Ci cały świat, ale mógłbyś czasem o niej zapomnieć i pomyśleć rozsądnie. Jeśli zgodzę się uczyć i tam się przeniosę to Minerwa nie da mi żyć. Będzie próbowała mnie namówić do znalezienia sobie kogoś. A ja naprawdę nie mam zamiaru tego wysłuchiwać.

-Arthur, ona jest Twoją przyjaciółką i chce dobrze. A poza tym jak odwiedzała Cię w Twoim pokoju to nie narzekałeś - odparł Jonathan z triumfalnym uśmieszkiem.

-Nie wiem co wymyśliłeś sobie tym razem, ale pamiętaj, że wolę mężczyzn. Wyobraź sobie, że ROZMAWIALIŚMY. - Arthur wiedział co jego brat ma na myśli, postanowił, że nie przyzna się do tego.

-Pogrążasz się braciszku - stwierdził z uśmiechem, spoglądając znacząco na młodszego brata – wiem jak Minerwa Cię pocieszała.

Arthur uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał na swojego brata - Zostawię to bez komentarza, a Ty sobie żyj z tą TWOJĄ wiedzą. A teraz wybacz, ale czeka na mnie pewna Pani dyrektor. - mężczyzna wstał i kierował się do wyjścia. Jego brat uczynił to samo.

-Oczywiście chcesz mi powiedzieć, że też nie wystroiłeś się tak dla niej? - zapytał z kpiną w głosie Jonathan.

-Założyłem zwykły garnitur - odparł młodszy mężczyzna z poirytowaniem.

-Tak i dlatego założyłeś krawat i kamizelkę pod marynarkę?

Bracia stanęli przed drzwiami wejściowymi do Williams Manor. Młodszy mężczyzna rzucił bratu gniewne spojrzenie - Jakbyś nie zauważył idę na spotkanie o pracę, więc chyba wymaga tego sytuacja.

-O czyli jednak przyjmiesz jej propozycję?

-Skoro się tam fatyguję to jak myślisz? Idę, bo naprawdę się spóźnię, a tego nie lubię. Do zobaczenia braciszku.

-Do zobaczenia - pożegnał brata, starszy mężczyzna.

Arthur wyszedł przed posiadłość do punktu aportacji. Skupił się na miejscu i poczuł znajome szarpnięcie w okolicy pępka. Po chwili stał przed bramami Hogwartu. Po drugiej stronie stał niski, siwiejący mężczyzna. Gdy zobaczył Arthura otworzył bramę i odezwał się

-Panie Williams, Pani Dyrektor czeka w swoim gabinecie, proszę za mną. - zacharczał mężczyzna.

-Oczywiście - odparł Arthur i ruszył za mężczyzną. Williams miał wrażenie jakby ten człowiek był tu za karę. Szli kierując się do wielkich drzwi szkoły. Arthur musiał przyznać, że ta szkoła robi wrażenie. Ilvermorny, którą ukończył mężczyzna, mieściła się w zamku, ale w porównaniu z Hogwartem była zaledwie zameczkiem. Weszli do środka zamku, krocząc korytarzami tego pięknego miejsca. Arthur był podekscytowany i zestresowany jednocześnie. Nie dość, że jest w miejscu, gdzie 6 lat temu toczyła się wojna to jeszcze będzie tu uczył w śród bohaterów wojennych. Z rozmyśleń wyrwał go głos mężczyzny, który stanął przed posągiem gargulca.

-Musi Pan wypowiedzieć hasło, do widzenia – po czym mężczyzna zaczął oddalać się korytarzem. Arthur tylko krzyknął za nim - Dziękuję!

Arthur przez chwilę się zastanawiał jak brzmiało to hasło po czym powiedział - Quidditch – a gargulec odsunął się i ukazał spiralne schody. Po pokonaniu schodów mężczyzna stanął przed drzwiami Pani dyrektor i zapukał. 

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz