Rozdział 61
Od felernego dnia pojedynku minęło kilka tygodni. Severus cały czas obwiniał się o ten wypadek. Po długich rozmowach i przekonywaniach udało się Arthurowi przekonać męża aby się nie obwiniał. Namówił go także aby kontynuował klub pojedynków.
Arthur zauważył, że Severus dość często znika pod pretekstem wizyty w Ministerstwie w sprawie Bell. Było to dziwne dla Arthura, bo ile razy można tam chodzić chyba raz wystarczy. Gdy pytał, zawsze słyszał to samo. Ufa mu oraz wieży, ale prawda była taka, że nie chciał go stracić. Nie pozwoliłby aby ktoś mu go odebrał. Jest Twoim mężem, przypominał mu głosik w głowie. Może i tak było, ale dużo kręci się facetów, którzy z chęcią by mu go odebrali. Sam już nie wiedział co o tym myśleć.
- Czyli mi nie ufasz? - oburzył się Severus, kiedy chciał wychodzić na ostatnią wizytę w ministerstwie - A czy nie pomyślałeś, że jako dyrektor jestem za to odpowiedzialny i muszę tam być, bo tego ode mnie wymagają? Ona jest nieletnia i nie ma magicznego opiekuna!
- Ja rozumiem raz czy dwa, ale siódmy raz? - wstał gwałtownie ze swojego krzesła w gabinecie dyrektora.
- Wyliczasz mi?! - warknął Severus.
- Postaw się w mojej sytuacji! Co mam o tym myśleć?!
- Nie krzycz na mnie w moim gabinecie. - warknął Snape - To po pierwsze. Po drugie, jak możesz mi nie ufać? Co? Myślisz, że pójdę i Cię zdradzę? - pytał i zobaczył jak na jego słowa oczy jego męża zwęziły się - Czyli o to chodzi! Boisz się, że Cię zdradzam tak!
Arthur patrzył na niego wielkimi oczami i było w nich widać przerażenie. Nie umiał wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
- No powiedz! - warknął Snape oschłym tonem.
Arthur wzdrygnął się i cofnął o krok wciąż milcząc. Snape prychnął na ten gest i stał patrząc na niego.
- Znikasz cały czas i mówisz mi, że idziesz do ministerstwa o różnych godzinach. Gdy wracasz nie mówisz co tam robiłeś, czy jak poszło spotkanie z Aurorami czy Ministrem. To nie jest normalne. - odezwał się w końcu Arthur.
Snape podszedł do niego szybkim krokiem i spojrzał prosto w oczy - Nikt oprócz Ciebie nie dotknąłby mnie nawet końcem różdżki. Nie jestem tak przystojny jak Ty, a co za tym idzie nie mam kolejki kochanków. A nawet jeśli bym miał to bym ich wyśmiał.
- Dlaczego? - zapytał lekko drążącym głosem Arthur.
- Dlaczego?! Jak mając Ciebie miałbym spojrzeć na kogoś innego tak jak na Ciebie? Jak ktoś inny miałby dorównać Tobie? Żaden mężczyzna nie będzie Tobą.
- Ale są jeszcze kobiety.
- Nie słuchasz mnie w ogóle. - warknął Severus i wyminął go ruszając w stronę drzwi.
- Severus...
- Widzimy się o 17 w naszych kwaterach panie Snape. Razem z panną Bell.
Opuścił swój gabinet razem z irytacją i złością na swojego męża. Nie spodziewał się, że Arthur może podejrzewać go o coś takiego. Chociaż rozumiał go trochę, ponieważ był podwójnym agentem i potrafił kłamać i oszukiwać bardzo dobrze. Pomimo to była wielka różnica pomiędzy zdradą w stosunku do Czarnego Pana, a męża. Arthura nigdy by nie okłamał...
Jak dyrektor powiedział tak też Arthur postąpił. Przekazał uczennicy, że ma wstawić się w jego gabinecie o 17. Przez cały ten czas gdy Severusa nie było zastanawiał się nad tym co mówił jego mąż i mimo to wciąż miał mieszane uczucia.

CZYTASZ
Więź Miłości | Severus Snape x OC
FanficSześć lat po bitwie o Hogwart. Severus Snape przeżył i uczy wciąż w Hogwarcie. Jest wolny i prawie od nikogo niezależny. Czemu prawie? Być może dlatego, że musi odpowiedzieć za swoje błędy przeszłości. W Hogwarcie pojawia się dwóch nowych profesorów...