19. Gorąca czekolada

516 35 41
                                    

Rozdział 19

Mijały tygodnie, a za oknem zawitał śnieg, Williams musiał przyznać, że w zamku było naprawdę zimno i gdyby nie kominek to zamarzłby w lochach. Zaczął nawet częściej chodzić w swetrach częściej niż w garniturze. Zostały dwa tygodnie do świąt i Williams musiał kupić prezenty dla rodziny i przyjaciół. Chciał też podarować prezenty kilku kolegom z pracy. Zwłaszcza Snape'owi, nawet miał pomysł co mu kupić. Jego relacja ze Snapem była z tygodnia tydzień co raz to lepsza. Dogadywał się z nim i zaczął do niego coś czuć...

W zimny poniedziałkowy poranek szedł do Wielkiej Sali, po drodze spotkał Minerwę i szedł razem z nią. Za nim Williams usiadł, podeszła do niego opiekunka Hufflepuff.

-Witaj Pomono - przywitał się z uśmiechem Williams, całując dłoń nauczycielki. Ta zachichotała na ten gest – Witaj Arthur, znalazłbyś dla mnie chwilę po obiedzie? Potrzebuję pomocy w szklarni.

-Oczywiście, będzie okazja, aby porozmawiać.

-Cudownie - powiedziała z entuzjazmem kobieta – Wiem, ostatnio nie miałam czasu, ale wiesz jak to jest z uczniami wiecznie czegoś od Ciebie chcą.

-Rozumiem doskonale Pomono. - powiedział z uśmiechem Williams.

Kobieta skinęła mu głową i odeszła aby zająć swoje miejsce. Williams uczynił to samo.

-Jaki z Ciebie uczynny człowiek, Williams - zakpił Snape.

-A Ty dobrze podsłuchujesz, Snape - odpowiedział z zadziornym uśmiechem Williams.

-Po prostu zbyt głośno gadasz.

-No i co jeszcze? Może za głośno oddycham i mam przestać, bo Ci to przeszkadza? - warknął Williams.

-Jakbyś przestał oddychać to nastała by cudowna cisza.

Williams spojrzał gniewnie na Snape'a, następnie zajął się jedzeniem śniadania. Następnie udał się na zajęcia.

Po zjedzeniu obiadu udał się z Sprout do szklarni. Potrzebowała zabezpieczyć kilka roślin i przenieść kilka rzeczy. W czasie pracy rozmawiali:

-Wszyscy Cię tu lubią, nawet Severus. - stwierdziła kobieta. Williams zaśmiał się.

-Miło mi. Jeśli chodzi o Snape'a to z nim nigdy nic nie wiadomo.

-Zauważyłam, że dość często rozmawiacie i nawet widziałam, że Severus się uśmiecha. Dlatego uważam, że się lubicie, bo Severus rzadko z kimś rozmawia.

-Zacznijmy od tego, że Snape to w ogóle ciężki człowiek, ale da się z nim dogadać.

-Jesteś chyba jedyną osobą która nie boi się mu odpowiedzieć na jego wredne, a i czasem obraźliwe zaczepki.

-Nie boję się go. Fakt może to nie grzeczne z mojej strony bo jestem młodszy ale...- zdziwiona kobieta wcięła mu się w zdanie. - Jesteś od niego młodszy? Byłam przekonana, że jesteś od niego starszy albo przynajmniej w tym samym wieku.

Williams zaśmiał się - Wszyscy mi to mówią, ale mam trzydzieści osiem lat. - przejechał ręką po włosach - Wiem, że kilka moich siwych włosów może zmylić, ale takie geny.

-Och, nie przesadzaj dodaje Ci to uroku. - powiedziała kobieta czerwieniąc się delikatnie.

-Dziękuję. - uśmiechnął się Williams.

Po skończonej pracy przeszli do gabinetu kobiety i usiedli z gorącą herbatą w fotelach.

-Dość szybko złapałeś nić porozumienia z Severusem i w sumie nie patrzyłeś na jego przeszłość i dałeś mu szansę.

-Moja mama nauczyła mnie, iż bez względu na to co usłyszę o nieznanej mi osobie, najpierw powinienem poznać tę osobę, żeby mieć swoje zadnie. A Snape jest człowiekiem, który dużo przeszedł i popełnił kilka błędów. Sam kilka popełniłem i wiem jak to jest.

-W takim razie Twoja mama musiała być wspaniałą kobietą. W jakich okolicznościach odeszła?

Arthur myślał przez chwilę co ma odpowiedzieć, stwierdził, że powie prawdę - Odebrała sobie życie z tęsknoty po śmierci mojego ojca. - zaskoczona kobieta złapała się za usta.

-Ojciec zginął przez tego gada. Najprawdodobniej z jego ręki, a moja mama pomimo tego jakim człowiekiem był mój ojciec załamała się po jego śmierci. Kochała go, a on nie zasługiwał na nią...

Wzruszona kobieta wytarła łzę z kącika oka – To straszne.

-Owszem. - Williams spojrzał na zegarek – Chodźmy na kolację. Kobieta skinęła głową i udali się razem do Wielkiej Sali.



Po skończonym dyżurze Arthur udał się do kuchni na gorącą czekoladę. Postanowił jednak zostać tam i posiedzieć w ciszy. Oczywiście to nie było możliwe, bo przyszedł Snape.

-Ciekawe kto za kim łazi. - zadrwił Williams. Snape zmrużył oczy -Ty, za mną?

-No tak, w końcu to ja świecę oczami do Ciebie.

-I zaspokajasz moje potrzeby. Cokolwiek to znaczy. - zakpił Snape robiąc sobie herbatę.

Gdy skończył usiadł obok Williamsa.

-Co tam masz? - zapytał brązowowłosy zaglądając do kubka Snape'a. Ten odsunął kubek – Masz swój, odwal się.

-No pokaż. - naciskał Williams, Snape przewrócił oczami i przysunął kubek. Williams zaglądnął i następnie chwycił kubek, aby powąchać, a później jak gdyby nigdy nic napił się.

-Mmm, zielona. Dobra nawet.

Snape prychnął i zaglądnął do kubka Williamsa po czym wziął kubek i również się napił.

-Czekolada. Nawet dobra. - powiedział z kpiną Snape.

-Wiem. - powiedział Williams

-Czemu tu siedzisz bezczynnie?

-Wypraszam sobie. - oburzył się Williams – Odpoczywam i rozgrzewam się po dyżurze.

-I siedzisz bezczynnie - powiedział z wrednym uśmieszkiem i chwycił za kubek Arthura i upił czekolady.

-Nie przyzwyczajaj się. - zaśmiał się Williams – Dawaj to, bo wychlejesz mi wszystko i się nie rozgrzeję. - chwycił za swój kubek i napił się.

Snape uśmiechnął się - Są też inne sposoby na rozgrzanie.

-Mam rozumieć, że to propozycja? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem Williams.

-Nie wiem gdzie ty tam usłyszałeś propozycję.

-Czyżby?

-Williams, ja mówiłem o alkoholu.

-O, świetnie, jeszcze chcesz mnie upić. - zaśmiał się Williams.

-Uspokój się głupku. - powiedział Snape śmiejąc się i patrząc na mężczyznę obok.

-Zdecydowanie lepiej Ci z uśmiechem. - stwierdził Williams gdy się obydwoje uspokoili.

Snape skrzywił się przy okazji lekko się czerwieniąc. Wziął kubek Williamsa i wypił do końca.

-Ej! Wychlałeś mi wszystko - powiedział oburzony Williams krzyżując ręce na piersi.

-Nie dramatyzuj Williams. - Snape wstał i machnięciem różdżki sprawił, że dwa kubki zniknęły. - Przynajmniej po Tobie posprzątałem Williams.

-No popatrz, jaki Ty dobroduszny – Williams wstał, razem opuścili kuchnię.

Poszli do swoich kwater. 

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz