35. Kruki

393 24 14
                                    

Rozdział 36


Był środek tygodnia, pora lanczu. Snape dostał wezwanie od dyrektorki. Nie chciał tam iść, ale skoro wezwała go oficjalnie to może oznaczać tylko jedno, sprawy szkolne. Szedł pewnym krokiem przez korytarz, siejąc przy tym strach wśród uczniów. Stanął przed gargulcem i wypowiedział hasło. Posąg odsunął się i zaczął wchodzić po schodach. Gdy wszedł na górę, zapukał do drzwi. Po usłyszeniu zaproszenia wszedł do środka. Dyrektorka wskazała mu miejsce. Następnie machnęła różdżką i zabezpieczyła drzwi. 

-Dlaczego zabezpieczyłaś drzwi zaklęciem?! - warknął Snape.

-Ponieważ chcę poruszyć taki temat, który spowoduje, że będziesz chciał stąd wyjść. - odpowiedziała spokojnym tonem dyrektorka.

Snape wstał i spojrzał na dyrektorkę pogardliwym spojrzeniem - Myślisz, że będę słuchał tych śmiesznych wyjaśnień, które nic nie zmienią?

-Nie, dlatego przygotowałam coś innego. - dyrektorka przywołała myślodsiewnię. W środku wirowało już jakieś wspomnienie. Snape spojrzał podejrzliwym wzrokiem na kobietę. - Nie patrz tak na mnie, po prostu zobacz to wspomnienie. 

Snape mierzył wzrokiem kobietę jeszcze przez chwilę. Miał mieszane uczucia co do tego wspomnienia, nie za bardzo chciał to oglądać lecz ciekawość wzięła górę. Możliwe też, że chciał aby prawda którą znał okazała się jego wymysłem. Snape nie zwlekając dłużej podszedł do kamiennego naczynia i zanurzył głowę. 

Znalazł się w kwaterach dyrektorki, widział cały przebieg sytuacji z tamtego dnia. Pijana Minerwa proponująca powrót do romansu, następnie dobierająca się do Williamsa. Arthur odepchnął ją trzy razy, a kobieta nie dawała za wygraną. Słowa, które usłyszał "Panie, proszę. Zadowolę Cię." dźwięczały mu w głowie. Czuł obrzydzenie do tej sytuacji. Czuł też emocje towarzyszące Arthurowi. Czuł lekkie pożądanie, lecz bardziej niechęć i frustracje oraz lekki strach. Wszystkie te emocje narastały, postanowił skończyć oglądanie wspomnienia. 

Znów był w gabinecie dyrektorki i patrzył na wirujące wspomnienie w naczyniu. To co zobaczył i poczuł znaczyło tylko jedno... Arthur nie był winny. Spojrzał gniewnie na kobietę, podszedł do biurka i oparł się o nie rękami pochylając się w stronę kobiety. Minerwa nie patrzyła mu w oczy.

-Jak mogłaś? - wysyczał Snape. - Dlaczego nie przestałaś kiedy zwrócił Ci uwagę? Dlaczego wykorzystałaś jego słaby punkt?

-Byłam pijana - mruknęła kobieta.

-To nie jest wytłumaczenie! - warknął Snape - On nie chciał i wyraźnie było to widać! Co się z Tobą stało, byłaś inteligentną i na pewno nie łatwą kobietą. Co się zmieniło?

Kobieta uniosła głowę i spojrzała w oczy mężczyzny. Snape widział wstyd i ból w jej zielonych oczach.

-Jestem samotna, przywiązałam się do niego. Poza tym byłam pijana tak samo jak za pierwszym razem. Wstydzę się tego i wiem, że skrzywdziłam was obu. Przepraszam Severusie. - powiedziała ze smutkiem i znów opuściła głowę. Snape cofnął się i usiadł na krześle. Obserwował kobietę w milczeniu. Łzy spływały jej po policzkach. Snape przewrócił oczami i wyciągnął chusteczkę z kieszeni i podał kobiecie. Ta przyjęła ją i otarła łzy. 

-Nie wiem czy Ci kiedyś to wybaczę, ale wiedz, że nigdy nie zapomnę. Mówiłem Ci, że wolisz mnie mieć za przyjaciela niż wroga. Wybrałaś jednak to drugie.

-Severusie, proszę... - wtrąciła się kobieta.

-Nie, nie używaj mojego imienia z tym słowem bo zbyt wiele ludzi tak robiło, a ja nie mogłem nic zrobić... W każdym razie wiedź, że jestem wściekły na Ciebie za to co zrobiłaś. 

-Wybacz, mam nadzieję, że teraz porozmawiasz z Arthurem. - spojrzała na niego z nadzieją w oczach.

-Tak.

-Severusie wiem, że może to głupie, ale mógłbyś wyczarować patronusa?

Snape spojrzał na nią marszcząc brwi - Dlaczego?

-Po prostu to zrób. Proszę.

Snape mierzył ją chwilę podejrzliwym wzrokiem następnie wyciągnął różdżkę i wypowiedział zaklęcie. Z jego różdżki wyleciała tylko iskra. Co jest do cholery, pomyślał Snape. Dlaczego to wspomnienie nie zadziałało. Pomyślał jeszcze raz o niej, ale wciąż nic. 

-Severusie - mężczyzna spojrzał na kobietę - Być może Twoje najszczęśliwsze wspomnienie zmieniło się - zaproponowała kobieta. 

Snape zamyślił się i przypomniał sobie ostatnie wydarzenia kiedy czuł się dobrze. Wszystkie te wspomnienia dotyczyły Arthura. Przekomarzanie z nim, rozmawianie na temat eliksirów i ksiąg, wspólne dyżury, picie kakao z jednego kubka, wigilia oraz sylwester spędzone z nim. Uśmiechnął się na te wspomnienia i wypowiedział formułę zaklęcia. Z jego różdżki wyleciał srebrzysto-biały obłok, który przybrał postać kruka. Snape był w szoku, siedział i wpatrywał się z niedowierzaniem w postać swojego patronusa. 

-To niemożliwe - wyszeptał Snape, spojrzał na Minerwę, która była blada i jednocześnie w równie wielkim szoku.

-Na Merlina. - powiedziała kobieta zasłaniając usta. - Taki sam, czyli to oznacza... - kobieta spojrzała na Severusa, a jej źrenice się rozszerzyły. 

-Co oznacza? 

-Patronus Arthura. Zmienił się na postać kruka. Pamiętasz? Jak byliśmy w lochach, bo uczniowie wysadzili kociołek w schowku na miotły to Arthur posłał swojego patronusa do was. Właśnie w postaci kruka. 

Źrenice Severusa rozszerzyły się. Pamiętał, że przyleciał do niego patronus w postaci kruka, ale wyparł to z głowy i zapomniał o tym. 

-Ale przecież to oznacza, że... - Snape zaciął się - Tylko dlaczego jego patronus zmienił formę na kruka. Nie miałem przecież wcześniej takiego patronusa i dlaczego na Salazara mój patronus ma postać kruka.

-Tak, ale może Twój patronus zmienił się gdy zacząłeś zaprzyjaźniać się z Arthurem. Zmieniały się Twoje najszczęśliwsze wspomnienia i patronus przybrał wcześniejszą formę.

-Z tym, że mój patronus zawsze był łanią i dobrze o tym wiesz. 

-Bo wyczarowałeś go po raz pierwszy gdy byłeś zakochany w niej. Teraz gdy zmieniły się Twoje priorytety patronus przybrał prawidłową formę. Dlatego patronus Arthura zmienił się na kruka. On naprawdę Cię kocha. 

-Ale ja nie wiem czy kocham jego - mruknął Snape.

-Musisz sobie to przemyśleć, ale jeśli on Cię kocha to walcz o niego. Poza tym kruki łączą się w pary na całe życie. 

Snape wstał i skierował się do wyjścia - Jak na razie muszę pomyśleć, a tym czasem żegnam Panią Dyrektor.

Opuścił gabinet dyrektorki i wrócił do swoich obowiązków. 


Wieczorem rozmyślał nad tym wszystkim siedząc w swoim fotelu w kwaterach. Postać patronusa, nowa postać patronusa oznaczała uwolnienie się poniekąd od przeszłości. Jedno jest pewne: Lily zawsze będzie zajmowała ważne miejsce w jego życiu. Natomiast Arthur, owszem jest dla niego ważny, lecz to co się ostatnio działo zniechęciło go do niego. Znał prawdę odnośnie rzekomego romansu Arthura z Minerwą. Wiedział, że nie była to wina Williamsa. Z drugiej strony wciąż był zły na niego, że  nie chciał dać mu szansy na wyjaśnienie snu i swoich odczuć, tylko poszedł do Minerwy. Ciężko mu z tym było, ale też brakowało Williamsa w życiu codziennym. Rozmów i sprzeczek, samej jego bliskości. Wiedział, że te ptaki łączą się w pary na całe życie. Mogłoby to oznaczać, że będą związani na całe życie, ponieważ łączy ich więź przyjaźni. 

Zmiana Williamsa patronusa oznaczała, że faktycznie kochał go, ale czy Severus kocha Arthura? 

Tego jeszcze nie wiedział...

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz