rozdział czterdziesty ósmy

140 22 4
                                    

Wszyscy zebrali się na obiedzie. Jedli w salonie, gdyż całą grupą nie mieścili się w kuchni, urządzonej tak, by spokojnie zmieściło się tam tylko sześć osób.

-jakie mamy plany?- zapytał Sans, po czym napił się ketchupu.

-myślałem nad tym, by pójść do Reapera i zapytać go, czy skoro mamy duszę, to możemy odzyskać Errora- powiedział Cross- a także dowiedzieć się, jakie jest ryzyko.

Po jego słowach zapadła cisza.

-nie zaszkodzi spróbować- powiedział po chwili Ink.

-muszę wam coś powiedzieć- rzekł cicho Dust. Nie chciał tego mówić, ale wiedział, że powinien.

Teraz, póki jeszcze ma odwagę, by to zrobić.

-o co chodzi?- zapytał Asriel.

Dust wziął głęboki wdech.

-kiedy dojdzie do walki, nie będę mógł wam pomóc- powiedział Dust. Wiedział, że jest to istotna informacja i nie powinien tego zatajać- nie powinienem używać magii.

-dlaczego?- zapytał Cross.

Dust wystawił przed siebie dłoń grzbietem do dołu. Nad jego dłonią pojawiła się jego dusza. Były na niej drobne pęknięcia.

-zabiję- warknął Killer, wstając. Całą siłą woli powstrzymywał się, by nie krzyknąć.

Pozostali również wstali.

-nie powiedziałem im nic ważnego- kontynuował Dust- głównie kłamałem. Wplatałem mało istotne fakty, by wychodziło wiarygodnie.

Wszyscy spojrzeli na Dusta z podziwem i współczuciem.

Podziwiali go za to, że mimo tego, przez co przechodził nie złamał się i ciągle był w stanie wymyślać wiarygodne kłamstwa.

Mieli też wiele pytań, które chcieli zadać. Wiedzieli jednak, że nie powinni teraz pytać. Było jeszcze za wcześnie.

-nie chcę o tym rozmawiać- powiedział cicho Dust, widząc jak inni na niego patrzą.

Po jego słowach nastała cisza.

Wszyscy powoli wracali do posiłku. Przez długi czas jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był brzęk sztućców. Potem zapanowała niezręczna cisza.

-Core nie żyje- powiedział Dream, przerywając ciszę.

-jak to?- zapytał Ink.

-zabiłem ją- odparł cicho Dream.

-czyli to koniec?- zapytała Chara- skoro to  wszystko przez Core, jej plan i ona dowodzi, to jej śmierć to zakończyła, prawda?

-to tak nie działa- powiedziała Undyne- ona to zaczęła, ale jej śmierć tego nie zakończy. Jest reszta jej drużyny. Na pewno znajdzie się ktoś, kto zajmie jej miejsce.

-Undyne ma rację- wtrąciła się Toriel- to na pewno nie koniec.

-mam wrażenie, że to dopiero początek- rzekł Nightmare- czegoś nie dostrzegamy. Dust, przepraszam, że cię o to pytam, ale czy zapamiętałeś może coś, co mogłoby być ważne? Coś, co wydaje ci się nawet głupie, ale mogłoby pomóc?

Dust zacisnął pięści i pokręcił głową.

Pamiętał cichy głos, mówiący coś do niego, ale nie chciał nikomu o tym mówić. Nie wiedział, dlaczego.

Poza tym, to na pewno nie było nic ważnego, zapewne zwykłe majaki, wywołane strachem i zmęczeniem.

-na pewno dowiemy się, co nam umyka. W ten, czy inny sposób- rzekł Ink.

Wszyscy wiedzieli, o co chodzi z tym innym sposobem.

Dowiedzą się, gdy będzie już za późno, by coś zrobić.

-jutro z samego rana idziemy do Reapera- rzekł Nightmare- dzisiaj wszyscy powinniśmy odpocząć.

*****
Fatal patrzył na zebranych. Byli tutaj Blackberry, Epic, Color, Axe i Insanity.

-gdzie są pozostali?- zapytał Fatal Error.

-są zajęci- odparł Epic.

Fatal spojrzał na niego.

-to jest bardzo ważne zebranie i powinni się stawić.

-posłuchaj, bruh, wcześniej otrzymali wyraźne rozkazy, więc nie mogli się stawić. Ich misja jest bardzo ważna- powiedział Epic.

-widzę, że mamy ochotnika, który przekaże nieobecnym to, co będzie powiedziane na tym zebraniu- rzekł Fatal, patrząc na Epica.

Nowy dowódca od początku nie lubił Epica. Podejrzewał, że nie jest on lojalnym członkiem tej grupy.

Teraz go wybada dokładnie.

Epic wzruszył ramionami.

-przekażę im wszystko, bruh.

Fatal zmierzył spojrzeniem każdego po kolei.

-jak wiecie, Core nie żyje. Więzień został odbity, straciliśmy duszę Errora. To wszystko z winy złego planowania Core. Teraz ja obejmuję dowództwo i w życie wejdzie wiele zmian. Po pierwsze, akcje będą śmiałe i szybkie. Bez zbędnych gier. Po drugie, koniec z nadmierną swobodą. Zbiórka codziennie tutaj. I nie chcę słyszeć, że ktoś był zajęty. Jeżeli chcecie gdzieś pójść, macie mi mówić gdzie idziecie, po co i na jak długo.

Fatal wiedział, że musi wprowadzić więcej dyscypliny. Wiedział też, że kilka śmiałych akcji może załatwić to, czego nie mogli zrobić, gdy Core była dowódcą.

Widział sens w rozumowaniu Core, ale ona zbyt bardzo skupiała się na dokładnym planowaniu wszystkiego i grach psychologicznych.

On z kolei woli śmiałą akcję. I teraz śmiała akcja była potrzebna.

-nie toleruję też zdrady- kontynuował Fatal- jeżeli będę mieć chociaż cień podejrzenia, że ktoś chce nas zdradzić, wyciągnę konsekwencje.

Wiedział, że wśród nich jest zdrajca. Dzień, kiedy nastąpiło odbicie więźnia nie mógł być wybrany na chybił trafił.

Na pewno nie był to przypadek, że zaatakowali, gdy w budynku było bardzo mało osób.

Fatal wbił spojrzenie w Epica, który patrzył na niego z lekkim uśmiechem.

Epic wiedział, że Fatal podejrzewa, iż jest zdrajcą. Wiedział też, że teraz będzie musiał przekonać go co do swojej lojalności.

Problemem było spotkanie z Crossem. Musiał się na nim pojawić. Inaczej się nie dogadają.

Cóż, zaryzykuje. Trzeba nawiązać kontakt pomiędzy jego grupą, a Bad Guys, Star Sanses, Bad Time Trio i resztą.

Gra toczy się o bardzo wysoką stawkę.

Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz