rozdział czterdziesty trzeci

150 25 6
                                    

Kiedy Bad Guys i Dream wbiegli do budynku walka toczyła się już na parterze. Blue i Ink walczyli z Fatal Errorem, Sans i Papyrus z Insanity'm, a Chara z Axe'm. W ściany i podłogę powbijane były kości, a gdzie niegdzie były wypalone ślady po blasterach.

-ja i Dream idziemy do Core, a wy pomóżcie tym tutaj- zarządził Nightmare. Wszyscy skinęli głowami.

Cross pobiegł pomóc Sansowi i Papyrusowi, Horror podbiegł do Chary, a Killer do Inka i Blue.

-on jest mój- powiedział Killer, patrząc z nienawiścią na Fatala.

Wiedział, że go nie pokona, ale chciał zadać mu ból, dźgnąć nożem, usmarzyć blasterem... I chciał to zrobić sam. To miała być jego zemsta.

Wokół Killera pojawiły się zaostrzone kości, wszystkie wymierzone w Fatal Errora.

Fatal Error zaśmiał się.

-naprawdę myślisz, że mnie pokonasz?- zapytał Fatal- kto tym razem poświęci się, by cię uratować?

Killer poczuł, jak wypełnia go czysta furia. W jego dłoni pojawił się nóż, a kości wystrzeliły w stronę Fatala. Ten zwinne je ominął, po czym wystrzelił z blastera.

Killer uniknął promienia blastera, po czym wystrzelił w stronę przeciwnika, celując w niego nożem. Wziął zamach, celując w gardło Fatala, jednak Fatal Errora już tam nie było.

Killer rozejrzał się, szukając wzrokiem przeciwnika. Nigdzie nie było go widać. Mocniej zacisnął rękę na nożu, gotów do obrony, albo zadania ciosu. Wiedział, że Fatal nie uciekł, tylko czaił się gdzieś, gotów by zaatakować.

Kątem oka zobaczył, że za nim, tyłem do niego stoją Ink i Blue, osłaniając mu plecy.

-on jest mój- powiedział Killer.

-sam nie dasz rady- rzekł Ink.

-jesteśmy drużyną- odezwał się Blue- pomożemy ci go pokonać.

Killer uśmiechnął się lekko.

-ale to ja go zabiję- rzekł Killer.

*****

Cross biegł pomóc Sansowi i Papyrusowi, kiedy zobaczył fragment charakterystycznej bluzy, znikający w pomieszczeniu obok. Nie zastanawiając się, ruszył w tamtą stronę.

-Epic?- zapytał Cross, wchodząc do kuchni.

-bruh, cicho- syknął Epic, przyciskając Crossa do ściany i kładąc mu dłoń na ustach- wszystko ci wyjaśnię. Teraz nie ma czasu, spotkajmy się dzisiaj w Underfell o zachodzie słońca.

Epic puścił Crossa i odsunął się.

-pomagasz Core- warknął Cross, a w jego dłoni pojawiła się kość.

-nie pomagam jej, bruh. Należę do spisku- Epic rozłożył ręce- unieruchom mnie. Tak, bym nie miał szans się uwolnić. Trzeba stworzyć pozory, że walczyłem.

Cross spojrzał na niego jak na idiotę.

-myślisz, że ci zaufam? Zdradziłeś mnie.

Epic uśmiechnął się krzywo.

-więc mnie zaatakuj, bruh. Masz swoją zemstę.

Cross cisnął w Epic'a kością, a ta trafiła go w bark i przyszpiliła do ściany. Epic złapał kość i pociągnął za nią, ale ta trzymała mocno.

Cross wyszedł z pomieszczenia. Nie potrafił zabić Epic'a. Poza tym...miał niejasne wrażenie, że Epic mówił prawdę o tym spisku. Ufał mu.

Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz