Kiedy Cross wszedł do domu Reda i Edge, powitała go cisza. Wszyscy siedzieli w salonie wyraźnie przygnębieni.
-co się stało?- zapytał Cross.
-Epic nie żyje- rzekł cicho Blackberry- Fatal go złapał.
Cross poczuł, że robi mu się słabo. Usiadł na krześle, stojącym obok kanapy.
-jak to nie żyje? Jak go złapał? Dlaczego?- zapytał Cross.
-nie wiemy na pewno, ale według plotek przeszukiwał pokój, do którego nie wolno wchodzić- odparł Color.
-powinniśmy byli coś zrobić- rzekł Blackberry- na pewno było coś, co mogliśmy zrobić.
-nic nie mogliście zrobić- powiedziała Chara- Fatal specjalnie zabił go tak szybko, by nie dało się go uratować. Gdybyście spróbowali, was też by zabił.
Cross nie słuchał dalszej rozmowy. Nie potrafił przyjąć do wiadomości tego, iż Epic nie żyje. To nie było możliwe. Epic nie dałby się złapać.
Jednak jakaś jego mała część mówiła mu, iż oni nie kłamią. Nie mieli powodu, by kłamać, a Epic był zdolny podjąć takie ryzyko, jeżeli było to warte tego, co mógł dzięki temu osiągnąć.
-wiadomo, dlaczego tam wszedł?- zapytał Cross.
-nie wiemy, ale na pewno musiał mieć ważny powód- odparł Wine.
-co się działo u ciebie?- zapytał Edge, patrząc na Crossa.
Cross spuścił wzrok.
-odzyskaliśmy Errora- powiedział Cross- wiemy też, że to nie Fatal jest dowódcą, tylko Error 404.
-kto to jest?- zapytał Blackberry.
-nie wiesz?- zapytała Chara- przecież ty jesteś w tamtej grupie.
Blackberry pokręcił głową.
-mnie zwerbowała Core. Nie słyszałem o Errorze 404.
Wine zamyślił się.
-zapewne on nie chce się ujawniać. Osoba, którą wszyscy uważają za dowódcę jest na celowniku wrogów i przyciąga uwagę, a on stoi w cieniu i ma spokój, a jednocześnie dowodzi i planuje. Mądre.
Color zamyślił się. On doskonale wiedział, kim jest 404. I wiedział, dlaczego nie chciał się ujawniać. Zastanawiało go jednak, dlaczego się ujawnił. A może się nie ujawnił, tylko Error się domyślił? Możliwe.
-skąd wiecie o 404?- zapytał Color.
Cross spojrzał na niego.
-przyszedł, kiedy odzyskaliśmy Errora.
-czego chciał?- zapytał Red.
Cross zastanowił się, jak ubrać to w słowa, tak, by nie powiedzieć o zdradzie Errora. To była prywatna sprawa Bad Guys.
-chciał przypomnieć o sobie Errorowi. Mają jakieś niedokończone sprawy- odparł ostrożnie Cross.
Wszyscy wyczuli, że Cross coś ukrywa, jednak nie drążyli tematu. Każdy wiedział, że są sprawy, o których nie chce się mówić innym.
*****
Był już późny wieczór. Kiedy zrobiło się zupełnie cicho, Error wyciągnął z szafki średniej wielkości plecak. Schował tam wcześniej koc, latarkę, jedzenie, wodę oraz zdjęcie, które wcześniej stało na niewielkim stoliku.Rozejrzał się po pokoju. Będzie mu tego brakować. Wiedział jednak, że wszyscy będą bezpieczniejsi, gdy jego tu nie będzie.
To była sprawa pomiędzy nim a Errorem 404. I to on powinien zapłacić za swoje błędy. Nikt inny.
-odchodzisz?- zapytał Ink, wchodząc do pomieszczenia.
Error odwrócił się i spojrzał na Inka.
-nie twoja sprawa.
-Error, nie wiem, co cię do tego skłoniło, ale w obecnej sytuacji w multiversum, sam nie przeżyjesz.
Error odwrócił wzrok.
-wiem o tym.
-masz z tym więcej wspólnego, niż chcesz przyznać, prawda?- zapytał Ink.
Error niechętnie skinął głową.
-idę z tobą- powiedział Ink.
-nie idziesz- rzekł zdecydowanie Error.
-proszę, pozwól mi sobie pomóc- powiedział Ink- nie wiem, co się wydarzyło, ale doskonale wiem, jak to jest czuć się winnym. Proszę, pozwól mi chociaż po części naprawić swoje błędy.
Error westchnął. Doskonale wiedział, jak to jest, kiedy kogoś zżera poczucie winy.
Widząc, jak spojrzenie Errora łagodnieje, Ink kontynuował swoją wypowiedź.
-poza tym, jeżeli chcesz zakończyć to wszystko, ze mną będziesz miał większe szanse. Sam nie dasz rady.
Error zmierzył Inka spojrzeniem. Nie lubił go, ale musiał przyznać mu rację. Sam nie da rady. A nie chciał narażać nikogo z Bad Guys.
-niech ci będzie, idziesz ze mną- powiedział Error, a Ink uśmiechnął się- jednak masz nie gadać tyle, powstrzymać się od komentarzy i słuchać się mnie. Znam wroga lepiej niż ty.
Ink uśmiechnął się szeroko.
-dobrze, Error.
*****
Z samego rana Dust zapukał do drzwi od pokoju Errora. Chciał przeprosić za swój wybuch poprzedniego dnia.
-Error, możemy porozmawiać?- zapytał cicho Dust, nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi na swoje pukanie.
Odpowiedziała mu cisza. Dust westchnął i otworzył drzwi, jednak nie wszedł do pomieszczenia. Zdziwił się, nie widząc nikogo. Error nie należał do osób wstających wcześnie.
Rozejrzał się i ujrzał kartkę leżącą na biurku. Zaniepokojony pobiegł po Nighta.
*****
Wszyscy stali w salonie. Większość osób była jeszcze w piżamach, gdyż Dust obudził ich i kazał natychmiast zebrać resztę i biec do salonu.
-jak to Error odszedł?- zapytał Horror.
-zajrzałem do jego pokoju i był pusty. Na jego biurku leżała kartka.- odparł Dust.
-Ink też zniknął- powiedział Blue.
-kto ma tę kartkę?- zapytał Honey.
-ja ją mam- rzekł Nightmare.
-możesz przeczytać ją na głos?- zapytał Killer.
Night skinął głową i zaczął czytać:
-nie wiem, jak zacząć, więc powiem prosto z mostu. Odchodzę. Czas, bym w końcu wziął odpowiedzialność za swoje błędy. Jeszcze raz was przepraszam za to, co się dzieje. Wiem, że zawiodłem nie tylko jako przyjaciel, ale także jako członek Bad Guys. Nie mam żalu o to, że zostałem zawieszony. Tak jest nawet łatwiej. Zakończę to wszystko w ten, albo inny sposób. Albo zabiję 404, albo zginę próbując. Jeszcze raz przepraszam.
Error
Ps. Ten idiota Ink uparł się, że pójdzie ze mną.
Kiedy Nightmare skończył czytać, nastała cisza.
Bad Guys robili sobie wyżuty, że tak potraktowali Errora po tym, jak wszystko im powiedział. Zaufał im, przyznał się do wszystkiego, wierząc, że go zrozumieją, że mu wybaczą.
A nikt nie stanął po jego stronie, gdy Nightmare powiedział, że jego członkostwo w Bad Guys zostaje zawieszone.
-musimy go odnaleźć, zanim zrobi to 404- powiedział po długiej chwili Nightmare.
****************
Koniec części drugiej.Część trzecia "Czas zapłaty" już wkrótce.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]
FanfictionPo resecie pozornie wszystko układa się tak jak powinno. Jednak i Dream i Nightmare mają przeczucie, że coś jest nie tak. Czy koszmary okażą się prawdą? I co, jeżeli prawda okaże się kłamstwem? Tymczasem gdzieś w cieniu kryje się nowy wróg, który ni...