Tego ranka Nightmare poszedł na wzgórze, na którym zazwyczaj spotykał się z Bad Guys. Jednak było pusto. Żaden z nich nie przyszedł.
Night usiadł na trawie. Nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.
Ci, których uważał za przyjaciół okłamali go. Ukryli przed nim ważne fakty.
Ale z drugiej strony...
Przecież zrobili to samo co on kiedyś. Ukrywali prawdę, by nie sprawić mu bólu. By był szczęśliwy.
Jednak czy to ich usprawiedliwa? Możliwe, że tak. Pozostaje jednak jeszcze jedna kwestia.
Jeżeli raz go okłamali, mogą zrobić to ponownie. Nigdy im już w pełni nie zaufa. Czas, kiedy ślepo im wierzył i ufał minął bezpowrotnie.
Night zacisnął pięści, wyrywając tym samym źdźbła trawy. Nie, nie zaufa im. Nie wybaczy.
Nie da im okazji, by skrzywdzili go ponownie.
Nagle rozległ się dźwięk otwieranego portalu. Night nie musiał się odwracać, by wiedzieć, kto właśnie szedł w jego stronę.
Zbyt dobrze znał Dusta, by nie rozpoznać jego kroków.
-miałeś nie wracać- warknął Night, dalej się nie odwracając.
Nie pokaże mu, że dalej boli go ich zdrada. Bo inaczej, niż zdradą nie można tego nazwać.
-Night, ja...
-nie mów tak do mnie- rzekł Nightmare, wstając.
-jak mam do ciebie nie mówić?- Dust domyślał się, o co chodzi Nightmare'owi, jednak musiał być pewny. Miał nikłą nadzieję, że się myli. Tak bardzo chciał się mylić.
-nie nazywaj mnie Night- powiedział Nightmare, odwracając się i patrząc na Dusta z wyższością. Chciał widzieć ból na jego twarzy. Chciał, by Dust cierpał tak jak on, kiedy dowiedział się prawdy- nie masz już do tego prawa.
Dust nie wiedział, co powiedzieć. Nightmare patrzył na niego z jawną pogardą, a w jego lawendowych oczach kryła się nienawiść i chęć sprawienia innym bólu.
Jeszcze nigdy nie czuł się tak śmiesznie mały. Mimo, iż był teraz trochę wyższy od przyjaciela... nie, już nie przyjaciela.
-Night, proszę, porozmawiajmy...- zaczął Dust, jednak Night mu przerwał.
-dla ciebie jestem Nightmare- powiedział twardo.
-dobrze, Night...mare- Dust zmusił się do wypowiedzenia drugiej części imienia Nightmare'a. Już dawno nie wymawiał jego pełnego imienia. Od dawna Nightmare był dla niego po prostu Nightem- porozmawiajmy o tym na spokojnie.
-nie mamy o czym rozmawiać- odparł Nightmare- wszystko zostało już powiedziane.
-mamy o czym rozmawiać- odparł cierpliwie Dust. W przeciwieństwie do reszty Bad Guys był wiecznie opanowany. Nie licząc pewnego incydentu...
Nightmare spojrzał na Dusta, a jego spojrzenie jakby... złagodniało? Po chwili jednak znowu stało się ostre i nienawistne.
-idź stąd- powiedział Nightmare władczo.
Światło słońca odbijało się od jego korony z księżycem sprawiając, iż wyglądała jakby płonęła. Oczy Nightmare'a też płonęły wewnętrzym ogniem. Night całym sobą pokazywał, iż to on tu rządzi i doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Dust jednak dalej stał niewzruszony. Obiecał innym, że porozmawia z Nightmare'm i słowa dotrzyma.
-pójdę, ale najpierw chcę ci coś powiedzieć. Wiem, że jesteś na nas zły i masz do tego pełne prawo. Popełniliśmy błąd, jednak każdy je popełnia. Nie będziemy więcej niczego przed tobą ukrywać. Masz na to moje słowo. Moje i każdego z nas.
Nightmare odwrócił wzrok. Przez chwilę znowu wyglądał jak mały, zagubiony szkielet, którego Bad Guys ujrzeli po resecie.
Dust kontynuował.
-posłuchaj, nam naprawdę zależy, byś dalej był jednym z nas. Jeżeli potrzebujesz czasu, uszanujemy to.
Night znowu spojrzał na Dusta. Chciał mu zaufać, powiedzieć, że zachował się jak idiota, jednak nie zrobił tego. Bał się znowu im zaufać. Bał się kolejnego ciosu.
Jego spojrzenie, przed chwilą jeszcze łagodne, znowu stwardniało.
-idź i przekaż swojej grupie, by nie przychodzili tutaj więcej.
Dust westchnął zrezygnowany, po czym otworzył portal i zniknął w nim. Z kieszeni wypadł mu pewien przedmiot.
Nightmare podszed do tego czegoś i to podniusł. Było to zjęcie, przedstawiające wszystkich Bad Guys oraz osobę, którą jak Night się domyślił był Error.
Nightmare spojrzał na zdjęcie. Na pierwszym planie znajdował się czarny szkielet, wokół ktorego latały napisy ERROR.
A więc to tak wyglądała osoba, która zapłaciła cenę za jego szczęście? Za to, że znowu ma brata?
Tak wyglądał jego przyjaciel, który kupił mu dwa miesiące szczęścia i beztroski?
Po chwili Night znowu skupił uwagę na zdjęciu.
Ręka Errora wystawała poza obszar zdjęcia. Zapewne trzymał aparat. Za nim stał szkielet, którego pokrywała maź. Mackami wystającymi z pleców próbował rozdzielić Killera i Horrora. Killer trzymał siekierę Horrora, a ten wyciągał ręce w stronę siekiery. Na oparciu ławki, znajdującej się obok szkieleta z mackami siedział śmiejący się Dust. Cross natomiast stał lekko z boku, załamany zachowaniem się reszty grupy.
Night przestudiował zdjęcie, dłużej zatrzymując spojrzenie na szkielecie z mackami. A więc to tak kiedyś wyglądał? Owszem, widział tę postać w snach, jednak sny a fotografia to dwie różne rzeczy.
Po chwili wachania przedarł fotografię. I jeszcze raz, i jeszcze.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]
FanfictionPo resecie pozornie wszystko układa się tak jak powinno. Jednak i Dream i Nightmare mają przeczucie, że coś jest nie tak. Czy koszmary okażą się prawdą? I co, jeżeli prawda okaże się kłamstwem? Tymczasem gdzieś w cieniu kryje się nowy wróg, który ni...