-dalej nie wierzę, że on to zrobił- powiedział Killer, idąc w górę wzgórza- powienien mnie tam zostawić i się teleportować!
Cross bardziej naciągnął na czaszkę kaptur bluzy Dusta.
-musimy go uratować- rzekł Cross- skoro jest szansa, że Dust żyje, musimy to sprawdzić.
Po chwili dotarli na szczyt wzgórza, na stoku którego nie tak dawno toczyła się bitwa. Trawa była wydeptana i miejscami wypalona przez blastery. W jednym z drzew była dziura zrobiona siekierą.
Horror podszedł do drzewa z dziurą, po czym rozejrzał się. Po chwili zrobił kilka kroków w przód i schylił się, podnosząc z ziemi dwie części siekiery.
-złamała się podczas walki- rzekł Horror, widząc pytające spojrzenia Killera i Crossa- byłem ciekawy, czy nadal tu leży.
-ciekawe, czego my tu mamy szukać- mruknął Killer, idąc w pobliskie krzaki.
-wszystkiego, co by mogło nas naprowadzić na jakikolwiek ślad- odparł Cross, rozglądając się- ślady w krzakach, połamane gałęzie...
-znalazłem linkę podobną do tych Errora- powiedział Horror, wychodząc z krzaków. W ręku trzymał czerwoną linkę.
Killer spojrzał na linkę z czystą nienawiścią w czach .
-nienawidzę go. Nienawidzę Fatal Errora, Gastera, tamtych dwóch szkieletów, a szczególnie Core- warknął Killer.
Cross spojrzał na linkę.
-gdzie ona była?
Horror pokazał palcem pobliskie krzaki.
-nie było tam nic poza tą pojedynczą linką. Żadnych połamanych gałęzi, wydeptanej trawy. Nic.
-pewnie tam poleciała podczas walki- rzekł Killer- ale na wszelki wypadek ją weźmy. Może się przydać.
*****
-Sans! Ty leniwa kupo kości!- krzyknął Papyrus, patrząc na brata, siedzącego pod drzewem.Sans otworzył leniwie oczodoły.
-Pap, nie krzycz, proszę.
-to wstawaj! Teraz szukamy śladów!- krzyknął Papyrus.
-Papyrus ma rację, Sans. Wstawaj, teraz nie ma czasu na spanie!- powiedziała Undyne.
Sans powoli wstał i zaczął się rozglądać. Podszedł do jednego z drzew i się o nie oparł.
-nic tutaj nie znajdziemy- powiedział Sans- z tego co słyszałem główna akcja była daleko stąd.
Papyrus spojrzał na brata, po czym podszedł do niego i go lekko odsunął.
-Sans, patrz dokładnie- powiedział Papyrus, pokazując na korę drzewa w miejscu, gdzie było głębokie wyżłobienie.
-tędy przeleciała kość- powiedział Papyrus.
-nie zauważyłem- mruknął Sans.
Papyrus spojrzał na brata i westchnął.
-Sans, wiem, że ich nie lubisz- rzekł Papyrus- ale nie są źli. Zobacz, dwójka z nich prawie zginęła, chroniąc innych. Czy ktoś zły do szpiku kości zrobiłby coś takiego?
Sans spuścił wzrok i pokręcił głową.
-Papyrus dobrze mówi- powiedziała Undyne- nie są źli. Ja ich lubię. Pomimo tego, że Horror prawie mnie pociął siekierą.
Sans znowu pokręcił głową. Nie wiedział, co ma myśleć. Ostatnie wydarzenia i zachowanie Bad Guys mówiły same za siebie, ale wiedział też, co Bad Guys robili w przeszłości.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]
FanfictionPo resecie pozornie wszystko układa się tak jak powinno. Jednak i Dream i Nightmare mają przeczucie, że coś jest nie tak. Czy koszmary okażą się prawdą? I co, jeżeli prawda okaże się kłamstwem? Tymczasem gdzieś w cieniu kryje się nowy wróg, który ni...