rozdział trzydziesty czwarty

136 23 2
                                    

Cross szedł przez środek Snowdin, kierując swoje kroki do lasu. Założył bluzę Dusta i naciągnął kaptur na czaszkę. Czuł, jakby coś go rozrywało od środka, szarpiąc duszę.

Nienawidził się za to, że nie może płakać. Jak bardzo by nie chciał, nie mógł uronić ani jednej łzy. Pochłaniała go cicha rozpacz. Ze złością kopnął kamień, który z cichym stukiem uderzył w jeden z budynków. Wyrzucał sobie, że podczas tamtej walki się rozkojarzył, przez co dał się owinąć linkami, wyrzucał sobie, że nie dał rady nikogo ochronić.

Doszedł na skraj lasu i wszedł w jego głąb. Był tak pogrążony w myślach, że nie zauważył, iż ktoś za nim podąża.

*****

Nightmare'a obudziło głośne trzaśnięcie drzwiami. Gwałtownie usiadł, rozglądając się. Przez chwilę próbował przypomnieć sobie gdzie jest.

W tej chwili wszystko do niego wróciło. Walka, śmierć Dusta, moment, gdy Dreama znowu powoli zaczęła pokrywać maź...

Spojrzał na brata, śpiącego na materacu Sansa. Jedynym śladem po wczorajszej mazi był brudny ręcznik leżący na podłodze.

Night westchnął. Był zły na brata, za to, że ten zjadł Jabłko, jednak nie mógł go za to winić. To była jego wina, to on go do tego zmusił, uciekając z Dreamtale.

Po raz kolejny poczuł wyżuty sumienia, patrząc na brata. Bał się, że pewnego dnia Dream nie zapanuje nad sobą i się przemieni w kogoś takiego jak on. Nie wiedział, co by wtedy zrobił. Musi znaleźć sposób, by temu zapobiec.

A trwająca wojna tylko to utrudniała.

Nightmare schował twarz w dłoniach. Dlaczego wszystko musi być takie trudne? I dlaczego tyle problemów musi mieć miejsce w jednym czasie? Najchętniej rzuciłby to wszystko i gdzieś zniknął.

Jednak wiedział, że nie może tego zrobić. Musiał pomścić Dusta, musiał zająć się Bad Guys, ale przede wszystkim musiał ochronić Dreama.

Dzika nienawiść znowu w nim zapłonęła, prawie go pochłaniając. Chciał zniszczyć Core i tamte szkielety. Oni zranili jego przyjaciół, sprawili, że jego brata zaczęła pokrywać maź.

Nagle poczuł ogromny, przeszywający ból w duszy. Krzyknął i upadł na podłogę, trzymając się za klatkę piersiową.

Dream zerwał się z materaca, słysząc krzyk brata. Podbiegł do niego i złapał go za ramię.

-Night? Co się dzieje?- zapytał Dream.

-b-boli- odparł Nightmare, przez zaciśnięte zęby.

W tej chwili drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wbiegli Killer i Horror. Zaraz za nimi weszła Toriel, a za nią Ink, Blue i Sans. Papyrus wbiegł do pomieszczenia, odpychając brata. Zaraz za nim wbiegli Asriel i Chara. Honey spokojnie czekał na korytarzu, by wejść nie przepychając się.

-co się stało?- zapytał Killer.

-nie wiem!- krzyknął Dream, przerażony stanem brata.

Night zaczął głęboko oddychać, starając się uspokoić. Ból minął tak nagle, jak się pojawił.

-Night, co się stało? - zapytał Horror, patrząc na przyjaciela.

-d-dusza- powiedział cicho Nightmare, ciągle się trzęsąc.

-co z nią?- zapytała Toriel, podchodząc do niewielkiej grupki.

-bolała- odparł Nightmare, próbując usiąść.

Dream pomógł bratu usiąść. Night oparł się o brata, po czym zamknął oczy.

-wszystko było dobrze- powiedział Nightmare- nagle dusza zaczęła mnie bardzo boleć. To minęło tak nagle, jak się pojawiło.

-pokaż duszę- poprosiła Toriel, po czym odwróciła się- a wy wyjdźcie. On potrzebuje spokoju.

Grupa zgromadzona przy drzwiach zaczęł wychodzić z pokoju. Po chwili z grupy znajdującej się przy drzwiach został tylko Papyrus.

-będzie dobrze?- zapytał Papyrus.

-zrobię co w mojej mocy, by było dobrze- odparła Toriel.

Papyrus skinął głową i wyszedł, zamykając cicho drzwi.

-my zostajemy- powiedział Killer i, dla podkreślenia swoich słów, złapał Nightmare'a za rękę. Horror zrobił to samo.

-ja też zostaję- rzekł Dream.

-jeżeli Nightmare nie ma nic przeciwko, to możecie zostać- odparła Toriel.

-mogą zostać- powiedział Night, patrząc na Toriel.

Toriel skinęła głową.

-pokaż duszę, musimy się dowiedzieć, co się stało.

Nightmare westchnął, wyrwał swoją rękę Killerowi, po czym odwrócił dłoń grzbietem do dołu. Nad jego dłonią pojawiła się jego dusza.

-nic jej nie jest- powiedział Dream, patrząc na duszę brata.

Toriel skinęła głową, a wokół jej dłoni zaświeciło zielone światło. Zbliżyła dłoń do duszy Nighta, jednak jej nie dotknęła.

-magia uzdrawiająca też nie wykrywa żadnych uszkodzeń- rzekła Toriel- to jest trochę dziwne, bo dusza nie może boleć bez powodu.

-jak widać może- mruknął Nightmare, po czym schował swoją duszę.

-to jest naprawdę bardzo dziwne- mruknął Killer.

-wszystko, co się ostatnio dzieje jest dziwne- odparł Horror.

Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz