Core, Fatal Error i Insanity stali pośrodku salonu, znowu się kłócąc.
-trzeba to zrobić raz, a pożądnie!- krzyknął Insanity, patrząc na Core- dobrze wiesz, że nie mamy dużo czasu!
-a ty dobrze wiesz, że nie możemy zniszczyć duszy- powiedziała Core, mierząc rozmówcę spojrzeniem- to ja tu dowodzę i ja decyduję, co robimy. Ty masz tylko wykonywać moje rozkazy.
-dobrze wiesz, że jesteś fatalnym dowódcą- rzekł Fatal.
-to ja jestem przywódcą, a nie jeden z was, więc nie krytykujcie moich decyzji- warknęła Core.
-nie nadajesz się na przywódcę- powiedział Insanity- już Fatal byłby lepszym przywódcą od ciebie.
-nie pozwalaj sobie na zbyt dużo- rzekła Core.
Fatal spojrzał na nią wściekły.
-musisz zacząć zachowywać się jak przywódca.
-zachowuję się jak przywódca. Nie moja wina, że nie umiecie dostrzec sensu moich działań- odparła Core- dlatego to ja jestem dowódcą. Mam intelekt, którego wam brakuje.
Oba szkielety spojrzały na nią z chęcią mordu w oczach. Core tylko wzruszyła ramionami, po czym odwróciła się i wyszła z pomieszczenia.
-mam jej dość- mruknął Insanity.
-ja tak samo- odparł Fatal- zastanawiam się, czy to naprawdę jest część planu, czy ona specjalnie nic nie robi, by przeszkadzać w planie.
*****
Wszyscy siedzieli w piwnicy obok związanego Color'a. Patrzyli na kartkę leżącą na podłodze.
-wprowadzisz mnie, Dreama, Killera, Horrora i Crossa do laboratorium pod domem Blackberry'ego- rzekł Nightmare, patrząc na Color'a, a potem przenosząc wzrok na kartkę, na której narysowany był schemat domu i jego okolic- ratujemy Dusta i nas wyprowadzasz. Zdradzisz nas, a będziesz umierać długo i boleśnie.
Color spojrzał na kartkę.
-powinniśmy zrobić to w nocy. Wtedy wszyscy będą spać- powiedział Color.
-proponuję, byście zakradli się od strony lasu- powiedział Ink.
-stamtąd się ich spodziewają- rzekła Undyne.
-lepszej drogi nie ma- wtrąciła się do rozmowy Chara- od frontu będą widoczni, a z boku nie ma jak podejść. Zostaje las.
-można przenieść się portalem. Wtedy pojawimy się tuż obok wejścia do laboratorium- zaproponował Cross.
-dobry pomysł- rzekł Dream.
-czyli podsumowując: otwieramy portal tak, by pojawić się obok wejścia do laboratorium pod domem Blackberry'ego, wchodzimy, ratujemy Dusta, po czym Color po cichu zaprowadza nas do Core- podsumował Nightmare. Wszyscy skinęli głowami.
Wszyscy, oprócz Color'a, wiedzieli, że w życie wejdzie tylko pierwsza faza tego planu.
-jeszcze tej nocy Dust będzie wolny- rzekł Horror, po czym spojrzał na Killera i uśmiechnął się lekko.
Killer uśmiechnął się do przyjaciela.
*****
Szkielet w niebieskim płaszczu chodził po pomieszczeniu. W głowie modyfikował niedawno ułożony plan. Miał o wiele lepszy pomysł.
Doskonale wiedział, że w jego szeregach są wtyczki. Znał też ich tożsamości. Wiedział o niedawno odbudowanym Sojuszu Linii Fell i znał jego plany, dzięki swojej wtyczce. Wiedział też, że Core zaczyna się buntować i przeszkadza mu najbardziej jak może.
I wiedział, jak wykorzystać to wszystko na swoją korzyść.
Nikt, oprócz niego, nie znał tożsamości wszystkich jego pionków. Dopilnował, by ujawniła się tylko ich niewielka część. Dzięki temu wiele osób ufało niewłaściwym osobom, a on miał cenne informacje.
Uśmiechnął się lekko do siebie. Wszyscy w multiversum myśleli, że wszystko zaczęło się, gdy Core popchnęła Reda tak, by ten wpadł na Dreama.
A tak naprawdę maszyna zniszczenia chodziła od wielu lat.
Od chwili, gdy Error go zdradził.
Doskonale pamiętał swoją współpracę z niszczycielem. Układała się doskonale, dopuki ten nie dołączył do Bad Guys.
Dług Życia nie był wielką przeszkodą. Dało się go obejść, znajdując lukę w żądaniu Nightmare'a.
Problemem były emocje i przywiązanie.
Dał kiedyś Errorowi wybór. Albo zabije Bad Guys, albo będzie patrzył, jak cierpią i umierają powoli.
Error odparł, że będzie patrzył, ale na jego śmierć i go zaatakował.
Starcie zakończyło się ucieczką ledwie żywego Errora.
Obaj wiedzieli, co to oznacza.
Szkielet uśmiechnął się lekko. Zgodnie z obietnicą, dopilnował, by Error patrzył na cierpienie i śmierć tych, na których mu zależy. To on kazał Core dopilnować, by Dream zginął. To przez niego pamiętna kość Inka zmieniła tor lotu.
Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Core zabrała duszę Errora, powodując duże opuźnienie w planie.
Jednak to mu nie przeszkodziło. Jest cierpliwy, może zaczekać. Niedługo Bad Guys będą mieli duszę Errora. A wtedy kolejna faza nowego planu wejdzie w życie.
-cóż, Error- powiedział cicho szkielet- opuściłeś nasze małe przedstawienie. Jednak spokojnie, zdążysz na wielki finał.
Gra miała się ku końcowi. I to on będzie zwycięzcą. Starannie zaplanował każdy, nawet najmniejszy szczegół, znał przeciwników na wylot, wiedział, co zrobią.
Spojrzał za okno. Nie było innej opcji. On wygra w tej grze.
Mistrz marionetek może być tylko jeden.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]
FanficPo resecie pozornie wszystko układa się tak jak powinno. Jednak i Dream i Nightmare mają przeczucie, że coś jest nie tak. Czy koszmary okażą się prawdą? I co, jeżeli prawda okaże się kłamstwem? Tymczasem gdzieś w cieniu kryje się nowy wróg, który ni...