rozdział jedenasty

117 17 3
                                    

Nightmare nie wiedział, gdzie wylądował. Teleportował się tam, gdzie nakazała mu intuicja. Szedł przez miasteczko w jakimś AU, a wszyscy mieszkańcy przed nim uciekali.

To, że inni przed nim uciekali sprawiało mu nie lada przyjemność. Ich strach sprawiał, że Night czuł się silniejszy. O wiele silniejszy. Od czasu do czasu przebił kogoś macką, by inni byli bardziej przerażeni.

Nagle tuż przed twarzą przeleciała mu niebieska, świecąca włucznia.

-szlag, pudło- warknęła kobieta przypominająca rybę, a w jej dłoni pojawiła się kolejna włucznia. Za nią stały dwa szkielety. Jeden był wysoki i nosił czerwony szalik, rękawiczki, długie buty oraz białe...coś. Napierśnik?

Drugi szkielet był niski i nosił niebieską bluzę, czarne spodnie oraz kapcie.

Night wpatrywał się przez chwilę w niski szkielet. W pierwszej chwili przemknęło mu przez myśl, że to Dust, jednak zaraz stwierdził, że to na pewno nie jest Dust, tylko ktoś niezwykle do niego podobny.

-nie martw się Undyne, Wspaniały Papyrus się tym zajmie!- oznajmił wysoki szkielet, a jego czerwony szalik zafalował na wietrze.

Undyne uderzyła się otwartą dłonią w czoło.

-Papyrus, to jest poważna walka. Zabierz Sansa i uciekajcie stąd.

-Undyne ma rację- rzekł Sans, nie spuszczając wzroku z Nightmare'a- uciekaj, Pap.

-Sans! Ty nie możesz walczyć! Jesteś na to za słaby!- krzyknął Papyrus.

-nie doceniasz mnie, Pap- odparł Sans, a jego oko zaświeciło na niebiesko. Za szkieletem pojawiły się dwa blastery i kilkanaście kości.

-Sans! Jak.... Od kiedy...

-później- rzekł Sans.

Uwaga całej trójki znowu skupiła się na Nightmare'że. Ten uśmiechnął się w duchu. Już wiedział co zrobić.

W stronę Nighta poleciały dziesiątki włuczni i kości. Nightmare wymijał je, jednocześnie atakując. Undyne blokowała jego macki swoimi włuczniami, Sans zwyczajnie ich unikał, a Papyrus próbował zranić Nighta.

W penym momencie Nightmare osiągnął to, co chciał. Jego macka przebiła Papyrusa. Ten spojrzał na niego z szokiem, po czym zamienił się w pył.

W tej chwili walka wkroczyła na zupełnie inny poziom. Sans zaczął atakować dwa razy mocniej i częściej, a Undyne praktycznie nie przestawała zasypywać Nightmare'a gradem włuczni.

Nightowi to odpowiadało. Ich złość, rozpacz i nienawiść dodawały mu sił. Poza tym uwielbiał walczyć. Sprawiało mu to nie lada przyjemność.

Miał jednak uczucie, że czegoś brakuje. Obok niego była dziwna...pustka. Brakowało czyjegoś szaleńczego, psychopatycznego śmiechu obok, osoby z tyłu, o której wiedział, że zawsze osłoni mu plecy. Kogoś skaczącego z miejsca na miejsce z nożem, w tempie przyprawiającym o zawroty głowy.

Brakowało wszystkiego, co sprawiało, że taka walka sprawiała radość. I poraz pierwszy Night naprawdę poczuł, że za kimś tęskni.

Cała przyjemność z walki zniknęła. Night nie potrafił dłużej walczyć. Nie, kiedy to uczucie pustki się nasilało.

W pewnym momencie po prostu przerwał walkę i teleportował się gdzieś.

*****

Dream obudził się dziwnie wyspany. Wstał i spojrzał za okno. Słońce stało już wysoko. Szybko podbiegł do drzwi i otworzył je, po czym wypadł na korytarz. Szybkim krokiem zszedł na parter i rozejrzał się. Kompletnie zapomniał, gdzie jest kuchnia.

-Cross!- krzyknął Dream, mając nadzieję, że ktoś go usłyszy- Dust! Killer, Horror!

-o co chodzi?- Dream usłyszał za sobą głos Horrora.

Dream odwrócił się. Horror stał na szczycie schodów i przecierał oczy.

-nie musisz krzyczeć. Jest dopiero dziesiąta- rzekł Horror.

-już dziesiąta- odparł Dream- mieliśmy szukać Nighta.

-najpierw musimy mieć plan- powiedział Horror- a poza tym najpierw śniadanie.

-gdzie jest kuchnia?- zapytał Dream.

-na piętrze. Chodź, zaprowadzę cię.

Dream ruszył za Horrorem, odnotowując w pamięci drogę do kuchni.

*****

Kiedy Dream i Horror weszli do kuchni, reszta Bad Guys już tam była. Na stole leżała duża kartka, a obok niej duży talerz z kanapkami oraz trzy kubki.

-najlepiej zacząć od lini fell- powiedział Dust, pokazując coś na kartce- na jego miejscu tam bym się udał.

-to jest zbyt oczywiste. Na miejscu Nighta rozegrałbym to inaczej- odparł Cross- owszem, w linii fell szybko by się zregenerował, ale wie też, że to właśnie tam zaczniemy go szukać.

-o co chodzi?- zapytał Dream, patrząc na kartkę. Były na niej kółka połączone kreskami. W każdym kółku były litery. UT, UF, US, SS i inne- co to?

-mapa uniwersów. Kiedyś ją zrobiliśmy. Oczywiście nie są to wszystkie, bo wszystkie by się nie zmieściły- zaczał wyjaśniać Dust- na środku jest oryginalne uniwersum, czyli Undertale- Dust pokazał na kółko na samym środku, podpisane UT- od niego odchodzą najbardziej do niego podobne uniwersa typu Underfell, Underlust, Underfresh, Underswap i takie tam. Niektóre rozgałęziają się na inne podobne. Na przykład Underfell- Dust pokazał na kółko z napisem UF. Od niego odchodziło kilka linii kończących się kółkami z literami: SF, FS STF, FlF- rozchodzi się ono na Swapfell, Fellswap, Storyfell, Flowerfell i inne takie. Te nieraz rozchodzą się jeszcze kolejne, a tamte na jeszcze kolejne. Rozumiesz mniej więcej?

Dream skinął głową.

-rozumiem. Więc mówisz, że Night powienien być w którejś z lini fell?

-z reguły są one pełne negatywnych emocji, a po przemianie Night powinien musieć się zregenerować. Negatywne emocje go wzmacniają- odparł Dust.

Dream wziął z tależa kanapkę i spojrzał na mapę. Plątanina linii, kółek i liter była dla niego niezwykle skomplikowana, zwłaszcza, że nie rozumiał tych skrótów literowych. Nagle w oczy żucił mu się znajomy skrót.

-to jest moje uniwersum?- zapytał Dream, pokazując na kółko z literami DT.

Wszyscy spojrzeli na kółko, a Dust wyraźnie posmutniał.

-nie- powiedział Killer- to linia czasu Dusta. Dusttale.

-przepraszam- rzekł Dream, patrząc na Dusta- nie wiedziałem...

-nic się nie stało- odparł Dust- na twoim miejscu też bym pomyślał, że to Dreamtale.

-gdzie jest moje uniwersum?- zapytał Dream.

-twoje jest luźne- rzekł Killer- podobnie jak linia Omega.

Dream skinął głową. Niewiele zrozumiał, jednak teraz miał ważniejsze sprawy na głowie.

-czyli szukamy Nighta gdzieś w liniach fell?- zapytał Dream, patrząc na mapę.

AU było tak wiele. Tak wiele kółek i kresek, a jego brat mógł być w każdym w nich. Sytuacja wyglądała okropnie.

-na razie nie mamy lepszej opcji- rzekł Horror.

-czyli kierunek Underfell?- zapytał Cross.

-tak. Myślę, że czas przypomnieć multiversum o naszym istnieniu- odparł Dust.

-Bad Guys znowu w akcji!- krzyknął Killer, unosząc zaciśniętą pięść do góry.

Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz