rozdział czterdziesty siódmy

125 22 2
                                    

W zamku było teraz tyle negatywnych emocji, że ani Dream, ani Nightmare nie zwrócili uwagi na ogromną burzę emocji, dopuki drzwi nie otworzyły się z hukiem, wpuszczając wściekłego Honey'a.

-wstydziłbyś się!- krzyknął Honey, patrząc na Dreama- najpierw dałeś Blue nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a potem tak go ranisz! Myślałem, że jesteś dobrym przyjacielem, ale jesteś niewiele lepszy niż Core i ci, co chcą was zabić! Nie, co ja mowię! Jesteś gorszy od nich! Oni przynajmniej nie udają kogoś, kim nie są!

-nie mów tak o nim!- krzyknął Nightmare, zasłaniając sobą brata- nie waż się porównywać Dreama do tamtych osób! 

-nie krzyczcie- powiedział Dust, ale jego cichy głos utonął w morzu krzyków.

Honey spojrzał na Nightmare'a z furią.

-ty pewnie to wszystko wymyśliłeś! Wiedziałeś, że Dream nie odmówi bratu! Chciałeś skrzywdzić Blue!- krzyknął Honey, popychając Nighta tak, że ten wywrócił się, uderzając czaszką w kant stołu. 

W tej chwili Killer i Horror rzucili się na Honey'a. Ten się wywrócił, a Killer usiadł mu na plecach i trzymał jego ręce. Horror usiadł na nogach Honey'a.

-zejdźcie ze mnie!- krzyknął Honey, próbując się podnieść.

-nie- odparli hórem Horror i Killer.

-co w ciebie wstąpiło?- zapytał Dream.

-nie wiesz?! Skrzywdziłeś mojego brata! Nie widziałeś w jakim jest stanie! Jest załamany, mówił, że nie chce mieć duszy! A to wszystko twoja wina!- krzyczał Honey.

-uciszcie się wszyscy!- krzyknął Cross. Jego głos przebił się przez inne. Wszyscy spojrzeli na niego- bądźcie cicho.

Cross pokazał na Dusta, który schował głowę pod poduszką i rękami przyciskał ją do boków czaszki.

-nie zapominajcie, że on źle reaguje na krzyki- warknął Cross. Był wściekły na resztę. On jako jedyny zwrocił uwagę na to, że Dust źle reagował na tę kłótnię- pomyślcie czasem o innych.

-właśnie, Dream. Posłuchaj Crossa i pomyśl czasem o innych- warknął Honey, ale już nie krzyczał.

-cicho bądź, Marchewo- powiedział Killer i uderzył Honey'a w tył czaszki. Jednak nie zrobił tego mocno.

-idę do Blue- powiedział Dream. Jedyne, co zrozumiał z krzyków Honey'a to, że Blue jest w złym stanie.

Nie był członkiem Star Sanses, ale nadal był przyjacielem Blue i martwił się o niego. To, że został członkiem Bad Guys nic nie zmieniło.

Dream wyszedł z pomieszczenia i pobiegł w stronę pokoju Blue.

*****

-wybacz Dust- powiedział Night, patrząc na przyjaciela, siedzącego na kanapie.

-nic się nie stało- odparł Dust. Jego głos był stłumiony przez bluzę zapiętą prawie pod nos- po prostu nie hałasujcie przy mnie, proszę.

Mimo, iż Dust był z nimi dopiero od kilku godzin, Bad Guys widzieli istotne różnice w jego zachowaniu.

Dust wyglądał, jakby próbował odizolować się od świata. Chował się w bluzie jak tylko mógł, siadał w pewnej odległości od innych, bał się dotyku i hałasu...

Coś w nim pękło, w tamtym laboratorium zniszczono go. Dust starał się sprawiać wrażenie, że wszystko jest dobrze, ale nie było. Nienawidził się za to, że boi się dotyku innych osób, nawet Bad Guys. Nie wiedział, dlaczego, ale sama myśl o dotyku powodowała dziwny lęk.

Wiedział, że da się z tym żyć oraz, że innym to nie przeszkadza, ale przeszkadzało to jemu.

Chciał złapać kogoś za rękę, poczuć, że nie jest sam...ale nie potrafił.

I za to się nienawidził. Ten dziwny lęk sprawiał, że torturował sam siebie.

*****

Dream stanął przed drzwiami od pokoju Blue. Chwilę się wachał, po czym zapukał.

-idź sobie- zza drzwi dobiegł stłumiony głos Blue.

Dream otworzył drzwi. Nie zostawi Blue samego. Nie teraz.

Wszedł do pokoju i zaraz potem w głowę uderzyła go poduszka.

-idź sobie- powiedział Blue.

-nie- odparł Dream- nie zostawię cię, kiedy mnie potrzebujesz.

Blue usiadł i spojrzał na Dreama.

-nie potrzebuję cię- rzekł Blue, ale jego oczy mówiły coś innego.

Dream podszedł do łóżka i usiadł obok przyjaciela.

-wiem, że jesteś na mnie wściekły i masz do tego pełne prawo. Nie zachowywałem się jak dobry przyjaciel i za to przepraszam, ale wiedz, że zależy mi na tobie. Jesteś moim przyjacielem, Blue, i to, że jestem członkiem Bad Guys nic nie zmieni.

Blue spojrzał na Dreama, po czym przytulił go.

-dlaczego?- zapytał Blue- dlaczego do nich dołączyłeś? Dlaczego zostawiłeś mnie i Inka? Przecież wszystko było dobrze, dogadywaliśmy się... Co zrobiliśmy źle?

Dream westchnął.

-wy nie zrobiliście nic źle. To... skomplikowane. Oni są moimi przyjaciółmi, podobnie jak wy. Tylko...już wcześniej naprawdę zacząłem czuć się jak członek ich grupy. Wtedy, gdy jeszcze byłem na was zły, to oni mi pomogli, przyjęli do siebie. Udało mi się tutaj wpasować i czuję się, jakbym był tutaj od zawsze. Poza tym Night tu jest.

Blue skinął lekko głową.

-rozumiem. Ja i Ink nawaliliśmy wcześniej jako przyjaciele i znalazłeś sobie nowych przyjaciół.

-to nie tak. Nie nawaliliście. To była głównie moja wina. Działałem pod wpływem emocji i obarczyłem was winą za coś, na co nie mieliście wpływu. Potem trafiłem tutaj i... oni mi pomogli, nawet nie wiedząc o tym. Dzięki nim czułem się lepiej. Rozumieli mnie, bo oni też mieli trudną przeszłość. Są tacy jak ja. Nie obwiniaj siebie ani Inka, bo to nie jest wasza wina, że nie jestem członkiem Star Sanses. Jestem teraz członkiem Bad Guys, ale to nie zmienia faktu, że jesteś moim przyjacielem.

Blue mocniej przytulił przyjaciela. Dream odwzajemnił przytulasa. Nie podejrzewał nawet, że Blue może aż tak źle zareagować na jego decyzję, by oficjalnie dołączyć do Bad Guys.

-cieszę się, że jesteś moim przyjacielem, Dream- powiedział cicho Blue.

-a ja cieszę się, że ty jesteś moim przyjacielem- odparł Dream.

Zacznijmy od początku (Władca Snów część 2) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz