Perspektywa Harry'ego
Dwa dni minęły mi na prawdę bardzo szybko. Dlatego też po śniadaniu kończyłem przeglądać mapę które wskazuje gdzie powinno się szukać komnatę Amber. Mam tylko nadzieje, że książka jest. Ale nigdy nic nie wiadomo. Ale najwyraźniej Gellert nic o niej nie wie. Albo nie może znaleźć informacji. Mam taką nadzieje. Gdy wybiła odpowiednia godzina wraz z żoną udałem się do Hogwartu. Gdzie po chwili również zaczęli się pojawiać inni. Jak się okazało, to spotkanie miało się obyć w pokoju życzeń. I tam młodzież miała spędzić czas w innym pokoju żeby nic nie zbroić. Chociaż w ich przypadku będzie to na prawdę trudne. Ale to nie moja wina. Gdy wszyscy zajęli miejsce to zacząłem mówić to co wiem. Ale nie wyznałem o zbliżającej się misji. Bo coś czuję, że moja żona może nie być zadowolona z tego powodu.
Perspektywa Jamesa
Już po połowie się z Syriuszem poddałem i więcej nie słuchałem bo się załamałem. Na szczęście młody i tak miał je skopiowane. Po usłyszeniu tego od razu się poruszyłem bo to z tych wszystkich wiadomości najbardziej mnie zainteresowało. Co śmieszyło wszystkich dookoła. Ale co się dziwić a po minie żony wiedziałem, że ta ma nadzieje, że najmłodsi po mnie to nie odziedziczą. Po jakimś czasie okazało się, że to nie jest koniec niespodzianek, ponieważ Scott i Sam mieli poszukać innych członków rodziny Gellerta. I niby więcej nie ma. Gdy to usłyszałem to miałem nadzieje, że to prawdę. I podali wszystkim kartki. A ja miałem nadzieje że to już koniec niespodzianek. Na szczęście tak. Co mnie na prawdę cieszyło.
Perspektywa Lilianny
Gdy szok minął to wszyscy udali się do swoich posiadłości. Gdzie wraz z rodziną zjadłam obiad. Przez ten cały czas miałem jakieś dziwne przeczucia, że mój syn coś przed nami ukrywa. Jakby już wiedział o komnacie. Ale nie chce nam tego wyznać. Coś mi się wydaje, że nie chce aby Ginny się o niego martwiła. Ale znając życie będzie kiepsko. Ale mam nadzieje, że może jednak nie będzie aż tak źle. Ale nigdy nic nie wiadomo.
Perspektywa Ginny
Gdy wróciliśmy to Harry wyznał mi, że będzie musiał wyruszyć w podróż. Od razu się go zapytałem kto z nim idzie. Na co ten, że jeszcze nie wie. Na co ja, że go puszczę dopiero wtedy, gdy dowiem się kto z nim pójdzie. Gdy to usłyszał to powiedział, że może weźmie Huncwotów. Na co ja, że dobrze ale mają na siebie uważać. Po tych wiadomościach udaliśmy się do jadalni aby zjeść kolację. A później od razu pójść spać.
CZYTASZ
W świecie magii zło nigdy nie śpi (zakończona)
FanfictionDruga cześć: Niespodziewany powrót Gellerta Grindelwald