rozdział 57

12 2 0
                                    

Perspektywa Albusa

To dzisiaj miało się odbyć zebranie. Uczniowie mają wyjście do Hogsmeade. Takim sposobem nikt niczego nie zauważy. Ale nigdy nic nie wiadomo. O czym nie raz się już niestety przekonałem. I nadal nie jestem szczęśliwy z tego powodu. Ale nie pokazuję tego. Gdy wszyscy się pojawili to zaczęliśmy uzgadniać plan działania. Na szczęście szło to nam na prawdę szybko. A Gellert nie zaatakował na szczęście uczniów w trakcie wyjścia. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie skończyliśmy i wszyscy mogli wrócić do siebie. A ja w końcu ochłonąć. Jak tak dalej pójdzie to chyba stracę swoje włosy. Gdy to oznajmiłem Mini to ta się z tego śmiała. I oznajmiła mi, że dużo nie brakuje.


Perspektywa Harry'ego 

Po upewnieniu się, że moja żona i synek są w posiadłości. To ze spokojem udałem się do Hogsmeade aby mieć na oku młodzież. Moi rodzice śmiali się, że wkrótce będę miał tak na oku swoje rodzeństwo a później własne dzieci. A ja dobrze wiedziałem, że mają rację. Na szczęście nic złego się nie wydarzyło. A szpiedzy Gellerta byli zajęci zakupami zamiast go poinformować o wyjściu. Gdyby ten wiedział to na pewno by nas zaatakował. Ale jakoś się tym nie przejąłem. Dobrze wiedziałem, że będzie śmiesznie. 


Perspektywa Ginny

Gdy tak siedziałam, to pojawiła się moja mama. Okazało się, że ma kilka wiadomości dotyczące Ronka. Okazało się, że mój brat miał nadzieje, że ma dostęp do jakiś innych skarbców. Ale okazało się, że jednak nie. Dlatego też się wściekł. A ja nie mogłam się uspokoić. Wtedy też obudził się mój synek. Przez chwilę pomyślałam, że coś się stało. Ale okazało się, że jednak nie, ponieważ mój mąż właśnie wrócił do dom z uśmiechem. Takim też sposobem dowiedziałam się, że nic ciekawego się nie wydarzyło a moja rodzicielka wróciła do siebie.


Perspektywa Rona

Byłem wściekły, ponieważ mój plan się nie udał i mam zakaz wstępu do banku. Ja na prawdę nie wiem czemu mnie to spotyka. Ale kiedyś się do wiem. To ta osoba. Na pewno będzie miała ze mną do czynienia. I na dość długo to na pewno sobie zapamięta. Z takimi myślami wraz z żoną szukałem pracę. Ale nie mogłem nigdzie nic znaleźć. Najwidoczniej wszyscy wiedzą co ja wyprawiam. I to mi się nie za bardzo podoba. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie gdy wróciliśmy to zjedliśmy kolację. I wściekli poszliśmy spać.  


Perspektywa Lavender 

Miałam nadzieje że moi dziadkowie mi pomogą. Ale nie chcieli i od razu poinformowali mnie, że sobie na to wszystko zasłużyłam. A ja dobrze wiedziałam, że może mają trochę rację. Ale i tak się na ich zawiodłam. Ale nie powiedziałam o tym Ronowi, ponieważ dobrze wiedziałam, żeby się załamał a tego właśnie nie chcę.

W świecie magii zło nigdy nie śpi (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz