Rozdział 34

21 2 0
                                    

Perspektywa Jamesa

Ranek nadszedł bardzo szybko. Harry'emu i Ginny nie chciało się wczoraj wracać do domu i zostali u nas. Dobrze wiedziałem, że moja żona się cieszy z tego powodu, ponieważ mogła z nami spędzić czas. Tak samo jak i reszcie, ale co się dziwić. Zawsze mogło być gorzej. Dlatego też, po wykonaniu porannych czynności udałem się wraz z innymi do jadalni aby zjeść śniadanie. Tam Harry poinformował nas, że przez jakiś czas nie udamy się na dalszą misję. Bo i tak jesteśmy lepsi od Gellerta, ponieważ ten niczego się jeszcze nie spodziewa. Ale co się dziwić zawsze może być gorzej. 


Perspektywa Harry'ego 

Po śniadaniu wraz z żoną wróciłem do domu. Aby stamtąd udać się na zakupy. Ale co się dziwić. Zawsze mogło być gorzej ale zawsze może być gorzej o czym nie raz się niestety przekonałem tak samo jak i reszta. Po jakimś czasie gdy wszystko mieliśmy już kupione to wróciliśmy do posiadłości aby spędzić ze sobą czas. Ale co się dziwić. Po rozpakowaniu siatek udaliśmy się do jadalni na obiad. I tam moja żona poinformowała mnie że udamy się do Nory aby spędzić trochę czasu razem.


Perspektywa Ginny

Gdy pojawiliśmy się w posiadłości, to wszyscy byli zaskoczeni widokiem mojego męża. Ale jakoś im się nie dziwiłam. Bo ja nadal nie wierzyłam, że już jest. Bliźniacy śmiali się że gdyby nie to, że jestem w ciąży, to na pewno spędziłbym czas ze swoją rodziną. Ale co się dziwić. Zawsze mogło być gorzej takie same zdanie miała i reszta. Tam Harry powiedział jeszcze bardziej skróconą wersję tego co miało miejsce. Ale co się dziwić. Później rozmawialiśmy na różne inne tematy. Aż przyszła pora na kolację. Moi rodzice zaproponowali wszystkim, że byśmy spędzili tę noc tutaj. I wszyscy się zgodzili. Po kolacji udaliśmy się do salonu. Gdzie trochę powspominaliśmy a najmłodsi poszli spać. A później do łóżka wysłaliśmy  młodzież. Ale im się to trochę nie podobało. Ale wiedzieli że są na przegranej pozycji poszli spać. A po jakimś czasie ja z innymi poszłam spać.


Perspektywa Rona

W trakcie kolacji moja żona poinformowała mnie, że Harry wraz ze swoim ojcem i wujkami udał się na misję. Nie wiem czemu ten mnie nie wziął, przecież dobrze wie na co mnie stać. Nie wiedząc czemu miałem jakieś dziwne przeczucia, że moja żona miała z tego znakomity ubaw. Dlatego też obrażony poszedłem spać.


Perspektywa Lavender

Ja na prawdę nie wiem kiedy ten w końcu zrozumie, że jest sam sobie winien, że nikt mu nie ufa. Ale co się dziwić zawsze mogło być gorzej. Dobrze wiem, że jakbym powiedziała o tym innym to ci mieliby takie same zdanie co ja. Z takimi właśnie myślami poszłam spać. 

W świecie magii zło nigdy nie śpi (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz