Perspektywa Jamesa
Dopiero nad ranem do mnie całkowicie dotarło, że mam wnuka i że ten ma moje imię. Tak na prawdę nie rzuciliśmy na nich żadnego zaklęcia. Ale moja żona i tak jak zawsze wie swoje a ja nie mogłem ze śmiechu z tego powodu. Ale pocieszałem się, że zawsze może być gorzej. Ale trochę też ma rację, ponieważ przecież miałem nadzieje, że młody dostanie moje imię. Po jakimś czasie gdy przestałem o tym myśleć to zszedłem na dół. I spędzałem czas ze swoją rodziną aż wybiła odpowiednia godzina aby odwiedzić najmłodszego członka w rodzinie. Najbardziej cieszyła się z tego młodzież.
Perspektywa Ginny
Uznaliśmy, że nasz aniołek niestety wdał się w swojego dziadka i wujków. Już kocha robić nam niespodzianki. A co będzie później tego już się w ogóle boję. Ale coś mi się wydaje, że na pewno będzie bardzo wesoło. Takie same zdanie miał również mój mąż. Gdy przestałam o tym myśleć to weszli moi teściowie z młodzieżą. Który chcieli spędzić trochę czasu z nami. Ale nie trwało to długo, ponieważ lekarz zabrał mnie i małego na badania które zdecydują czy będziemy mogli wrócić dzisiaj w domu. Tu jakoś nie za bardzo czuję się pewna. Może dlatego, że Gellert może nas zaatakować.
Perspektywa Harry'ego
Gdy moja żona udała się na badania z naszym synkiem to ja rozmawiałem z rodzicami. Po chwili pojawili się Blackowie i Lupinowie. Mój ojciec chrzestny zaczął marudzić, że jak mogli na niego nie poczekać. Na co ja, że jeszcze jedno słowa a mały James będzie miał zmienione drugie imię. Co spowodowało, że od razu się uspokoił. A ja nie mogłem ze śmiechu. Tak samo jak i reszta. Po chwili wróciła moja żona a ja po jej oczach wiedziałem, że możemy wrócić do domu. Lekarz poprosił gości aby później się pojawili a ja pomagałem żonie się spakować. Dopóki mały James jeszcze spał.
Perspektywa Lilianny
Miałam jakieś dziwne przeczucia, że ta dwójka coś przed nami ukrywała ale nie wiedziałem co. I to właśnie mnie najbardziej denerwowało. Ale wiem, że wkrótce się dowiem. Na szczęście reszta tego nie zauważyła a młodzież spędzała czas w ogrodzie a ja mogłam pomyśleć. Chociaż mój mąż mi za bardzo na to nie pozwalał. Ale co się dziwić. Jak wraz z Syriuszem zrobili nam kawał i pozlewali całą herbatę. Za karę obaj mieli spać w salonie. Co im się nie podobało. Ale jakoś się nikt tym nie przejął.
CZYTASZ
W świecie magii zło nigdy nie śpi (zakończona)
FanficDruga cześć: Niespodziewany powrót Gellerta Grindelwald