HeliCarrier właśnie startował, a ja, Rogers, Bruce i Natasha wchodzimy właśnie do centrum sterowania, gdzie wszyscy szykują się do latania. Kapitan był tym wszystkim zachwycony i rozglądał się na wszystkie strony. Zresztą moja reakcja za pierwszym razem była taka sama. Przed chwilą włączono kamuflaż i nikt z ziemi nie mógł nas zobaczyć.-Witam was...- zaczął Fury, ale nie dane było mu dokończyć, bo ku zdiwieniu wszystkich Steve podszedł do Nicka i dał mu dziesięć dolarów. Tego to po nim się nie spodziewałam. - Doktorze, dzięki za przybycie.- tym razem pirat zwrócił się do Bannera.
- Dzięki za grzeczne, zaproszenie... To co długo tu pobędę?- odpowiedział mu Bruce z widocznym niezadowoleniem.
- Odzyskamy tylko Tesseract i jest Pan wolny. - no jakoś nie wydaje mi się żeby później był wolny. Dalszej rozmowy już nie słyszałam, bo postanowiłam pogadać z Natashą.
- Jak było w Rosji, co?- zapytałam a ona się chytrze uśmiechnęła co oznaczało ze dobrze się bawiła.
- Wspaniale. Wiesz coś jeszcze związanego z Bartonem?
- Niestety nie. - powiedziałam z wyczuwalnym smutkiem. Zarówno ja jak i Nat byłyśmy blisko z Clintem.
- Agentko Romanoff, proszę zaprowadzić doktora Bannera do labolatprium.- no i jak zwykle pirat musiał nam przerwać i zostałam sama.
- Spodoba ci się, a ile zabawek. - powiedziała wyraźnie zadowolona kobieta do Bruca.
Kiedy Nat już poszła, Coulson rozmawiał z Rogersem i zapewne prosił o podpisanie jego słynnych kart kolekcjonerskich. Ja stałam na środku i patrzyłam jak idą poszukiwania Lokiego i Tesseract'u.
- Znalazłem coś, zgodność 60%... nie drugie źródło prawie osiemdziesiąt- powiedział jeden z pracowników wiec szybko do niego podeszłam, a chwile później dołączył do mnie Phil.
- Gdzie?- zapyrał wcześniej wspomniany mężczyzna.
- W Stuttgart'cie. - o super wycieczka do Niemiec.
- Jakoś wcale się nie ukrywa. - powiedziałam kiedy zobaczyłam gdzie bóg obecnie się znajduje.
- Kapitanie, lećcie tam. - odezwał się Fury.
~~~
Wszyscy byliśmy juz gotowi i lecieliśmy do Niemiec, gdzie znajdował się nasz bożek.
Ja z kapitanem mieliśmy iść na dol a Natasha leciała quinjetem. Kiedy juz dotarliśmy wszyscy ludzie byli na dworze, a Loki jakimś cudem się sklonował i było go teraz cztery albo pięć. Kazał im klęczeć co mnie trochę rozmieszylo. Nagle jakiś dziadek wstał i zaczął mowic:- Nie przed takimi jak ty. - powiedział facet co rozszmieszylo jelonka. Tak a propos miał teraz jakieś rogi i dziwny strój.
- Nie ma takich jak ja. - odezwał się bóg.
- Tacy jak ty zawsze tak sądzą.
- Spójszcie na niego poddani- powiedział Loki i wycelował w staruszka swoja dzidą. - udzieli wam ważnej lekcji.
Juz miał strzelać, ale Kapitan szybko stanął przed dziadkiem i obronił go tarczą co było sygnałem, że ja tez wkraczam.
- Wiesz jak ostatnio byłem. W Niemczech też spotkałem człowieka co lubił się wywyższać, skończyło się awanturą.- powiedział Rogers.
- A ja jak ostatnio byłam w Niemczech zabiłam takiego jak ty, no ale ty masz być żywy wiec nici z zabawy. - powiedziałam do naszego jelonka, a ten tylko się zaśmiał.
CZYTASZ
Nowy Początek| Avengers
FanfictionOlivia Brown prowadziła raczej spokojne życie. No może nie do końca. W wieku 15 lat została porwana przez hydrę, gdzie poddano ją eksperymentom. Po kilku latach udało jej się uciec, a teraz żyje i stara się żyć z dala od hydry i innych tego typu org...