Od pocałunku minęło kilka godzin, a ja nie wiedziałam co myśleć. Niby było super i chciałabym zrobić to jeszcze raz, ale czuje że nie powinnam. Zawsze wmawiano mi, że uczucia są słabością człowieka i nie można ich ukazywać. W ten sposób inni wiedzieli by jak cię wykorzystać i skrzywdzić. Miłość to inna bajka. Nie chciałam tego przyznać, ale poczułam coś do Tonego i chciałam go mieć obok siebie, ale równocześnie wolałabym nie. Mam mieszane uczucia. Może po prostu boje się być z kimś w związku? Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
Wracając, w wieży zostali wszyscy z Avengers i zajmują się sprzątaniem gruzów i wszystkiego innego. Jestem teraz w salonie wraz z Nat i Clintem i wiedziałam, że któryś zaraz mnie spyta coś o moich mocach lub o tym co się działo między mną a Starkiem na piętrze szpitalnym. Na razie staliśmy w ciszy, ale widziałam jak Barton chcę o coś spytać, ale coś go blokuje, więc przestałam sprzątać i na niego spojrzałam.
- Pytaj.
- O co ci chodzi?- spytał się mnie nie dokońca wiedząc co miałam na myśli.
- No widzę, że chcesz o coś spytać, ale z jakiś powodów nie mówisz. Więc pytaj.
- Skąd masz te iskierki i jak je odkryłaś?- powiedział z lekkim podekscytowaniem, a Natasha też przestała sprzątać i czekała aż im to powiem.
- Po pierwsze nie są to żadne iskierki. - wzięłam głęboki oddech żeby przygotować się do długiej przemowy. - A, więc tak. Podczas, gdy ty byłeś pod panowaniem Loki'ego to w labolatorium było wtedy jego berło. Razem z Bannerem i Starkiem mieliśmy szukać Tesseract'u poprzez właśnie tą dzidę, więc badaliśmy ten kijaszek. Tony włamał się do systemu, więc piracik się wkurzył i do nas przyszedł. Po chwili dołączyła się reszta i zaczęła się kłótnia, w której nie brałam udziału. No i nagle dzida zaczęła iskrzyć i po tym jak chciałam odejść jakby we mnie weszła i poczułam nagły przypływ energii, ale najdziwniejsze było to, że w tej chmurze zobaczyłam jakąś postać.
- Nie mówiłaś o żadnej postaci. - przerwała mi Romanoff, ewidentnie zaciekawiona. - Wiesz kto to był?
- Niestety nie, to światło mnie trochę oślepiło, więc nie widziałam. No, a odkryłam, że ją mam w skrzydle więziennym. Kiedy Loki próbował mnie zabić, a wokół mnie pojawiła się fioletowa powłoka i ochroniła mnie przed śmiercią. Wtedy na ulicy stwierdziłam, że spróbuje jej użyć, żeby uratować Natashę. No na początku mi nie wychodziło, ale kiedy się skupiłam to mi wyszło. No i to chyba tyle z tej jakże ciekawej historii.
- Loki próbował cię zabić, a ja nic nie wiedziałam?! - wrzasnęła na mnie Nat, a ja tylko uśmiechnęłam się niewinnie czym wywołałam śmiech reszty. Zawsze mówiłam jej wszystko, więc dlatego się zdenerwowała.
- Dobra bierzmy się do roboty, bo nigdy tego nie posprzątamy. - powiedział Clint nie drążąc dalej tematu.
Jak powiedział tak zrobiliśmy. Przez następne dwie godziny sprzątaliśmy, cały czas rozmawiając o wszystkim i o niczym.
Stwierdziliśmy, że jest już w miarę czysto, więc skończyliśmy i poszliśmy do kuchni. Włączyłam ekspres i zaparzyłam dla nas trzy kawy.- Jestem ciekawa jak idzie pozostałym. - powiedziała Natasha.
- Mam nadzieję, że dobrze bo nie mam ochoty im pomagać. - odezwałam się i wszyscy przyznali mi rację. - A może, chodźmy na trening.
- Dobry pomysł, ale przypadkiem nie masz się oszczędzać. - powiedział Clint mówiąc o mojej ranie na brzuchu.
- Ja, oszczędzać. Pffff, nie no co ty. - odpowiedziałam mu z sarkazmem, co spowodowało śmiech pozostałych.
CZYTASZ
Nowy Początek| Avengers
FanfictionOlivia Brown prowadziła raczej spokojne życie. No może nie do końca. W wieku 15 lat została porwana przez hydrę, gdzie poddano ją eksperymentom. Po kilku latach udało jej się uciec, a teraz żyje i stara się żyć z dala od hydry i innych tego typu org...