~35~

149 9 0
                                    

Panująca między nami atmosfera była bardzo przyjemna i każdy teraz się śmiał. Wszystko wydawało się być wspaniałe i nie zapowiadało się, żeby coś strasznego miało nastąpić. Jednak zawsze tak raczej jest. Wszelkie zło bierze cię z zaskoczenia i nigdy nie wiesz kiedy się zjawi. Tak właśnie dzieje się teraz.

Upiłam łyka swojego drinka, gdy nagle wszyscy usłyszeli jakiś głośny pisk. Był on nie do zniesienia, więc upuściłam kieliszek i zatkałam sobie uszy. Wszyscy zareagowali tak samo i po chwili gdy przestało piszczeć, zaczęliśmy się rozglądać. Przynajmniej ja tak robiłam.

Tony grzebał coś w tym swoim telefonie, a reszta patrzyła na siebie w niezrozumieniu. Jednak nadal nikt nie wie skąd mógł pochodzić ten głośny pisk. Większość osób stała i się rozglądała, a ja akurat nadal siedziałam na kanapie.

Nagle usłyszeliśmy jakieś dziwne odgłosy, jakby ktoś tutaj szedł. Tylko jego kroki były ciężkie i jestem pewna, że nie jest to człowiek. Wszyscy odwrócili się w tamtym kierunku i zobaczyliśmy jakiegoś dziwnego robota. Był to jeden z maszyn należących do żelaznego legionu Tonego.

- Tak... Jesteście niegodni. - powiedziała ta dziwna zbroja takim jakby mechanicznym głosem. Wyglądał strasznie i naprawdę miałam nadzieję, że nie ma złych zamiarów. Jednak już po jego wyglądzie było widać, że jest zły. - Macie ręce we krwi.

- Stark. - upomniał Tonego Steve, który tak samo jak my nie za bardzo wiedział, co robić.

- Jarvis...

- Przepraszam śniło mi się... albo ja się śniłem.

- ... Zresetuj program Legion, jeden chyba ma wirusa. - kontynuował miliarder, a ja coraz bardziej zaczęłam się niepokoić.

- Usłyszałem hałas i nagle byłem zaplątany w sznurki. Musiałem zabić tamtego, chociaż był w porządku. - dobra, mimo że to coś było robotem wydawało się jakby był naprawdę jakimś szaleńcem, który uciekł z psychiatryka.

- Zabiłeś kogoś? - zapytał Rogers nie bardzo, wiedząc, czy ta zbroja mówi prawdę.

- Wolałbym tego uniknąć, ale... w życiu trzeba czasem wybrać mniejsze zło.

- Kto cię przysłał? - zapytał tym razem Thor.

- Chce uzbroić całą naszą planetę w pancerz. - z tej zbroi wydobył się głos Tonego, a ja  siedziałam w całkowitym osłupieniu. To przez te trzy dni, Tony i Bruce robili to coś. Tylko chyba coś musiało nie zadziałać, bo ten robot nie ma raczej dobrych zamiarów.

- Ultron. - stwierdził Banner, a ja na niego spojrzałam.

- We własnej osobie. No może nie całkiem własnej. I to raczej... poczwarka. - potwierdził słowa naukowca, jak się okazało Ultron, a wszyscy zaczęli się szykować do ataku. Ja naszykowałam swoje moce, Thor swój młot, a Maria pistolet, który ma chyba zawsze ze sobą. - Ale jestem gotów. Wypełniam misje.

- Jaką misję? - spytałam, a robot na mnie spojrzał. Przynajmniej tak się wydawało, bo jego oczy są trochę krzywe.

- Pokój na ziemi. - oznajmił i ze ścian wyleciały jakieś inne maszyny i zaczęły nas atakować.

Jeden wleciał centralnie na mnie, a ja nie zdążyłam zareagować. Niestety wylądowałam na drugim końcu pokoju. Trochę bolało mnie ciało, ale musiałam teraz skupić się na walce. Ten sam robot znowu zamierzał mnie zaatakować, ale ja zrobiłam to wcześniej i dzięki swojej ukochanej mocy zmiażdżyłam go. Niestety, ale się wkurzyłam, więc naprawdę byłabym w stanie zrobić to z resztą machin.

Zaczęłam się rozglądać i przez chwilę patrzyłam jak radzi sobie reszta. Bruce i Nat chowali się za barkiem, Thor atakował roboty młotem, a Maria strzelała z pistoletu. Nie mogłam jednak nigdzie namierzyć Tonego, ale nie zdążyłam się nawet nad tym zastanowić, bo kolejna zbroja do mnie podleciała.

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz