~36~

144 7 2
                                    

Lecieliśmy teraz quinjetem gdzieś do Afryki. Tam znajduje się ten cały Klaue i najprawdopodobniej spotkamy tam Ultrona. Sytuacja strasznie się pokomplikowała i naprawdę mam nadzieję, że wszyscy wyjdziemy z tego cało. Jeśli komuś coś się stanie to nie wiem jak sobie z tym poradzimy.

Nie oszukujmy się, ale tak w głębi serca strasznie się bałam. Ultron jest mądry i sprytny, no i w dodatku wie o nas praktycznie wszystko. Wciągnął jeszcze na swoją stronę bliźniaki Maximoff. Właśnie to jest w tym wszystkim najgorsze.

Wanda mogła wejść nam do umysłu i tam coś pomieszać. Oni jeszcze nie rozumieją jaki Ultron może być niebezpieczny i że najprawdopodobniej ich wykorzysta. Mam tylko nadzieję, że zrozumieją to jak najszybciej, bo jak nie to mogą przyczynić się do czegoś bardzo złego.

- Jak się czujesz? - zapytał Tony, przerywając tym samym moje rozmyślania. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że ma lekko zmartwioną minę.

- Jest okej. - odpowiedziałam mu i znowu spojrzałam na podłogę. Tak naprawdę nie za bardzo było okej, a ja nie potrafię go okłamywać.

- Ej, dobrze wiem, że nie jest okej.

- Po prostu się boję. Nikt z nas nie wie, co planuje Ultron, ale to nie jest nic dobrego. Boję się, że tym razem możemy przegrać..

- Nawet tak nie mów. Nie przegramy, bo inaczej może zginąć wiele ludzi. Mimo, że nie wiem, co planuje to i tak wiąże się to z śmiercią dużo ludzi.

- To w ogóle mnie nie pocieszyło.

- Nie martw się, co będzie, ważne jest to co jest teraz.

- Teraz mi powiedz, czy ty tak robisz.

- Nie rozmawiamy teraz o mnie. Po prostu się nie przejmuj i żyj dalej.

- No niech ci będzie.

- Uważaj na siebie, okej?

- Jasne.

~~~

Znajdowaliśmy się teraz na tym statku, gdzie Ulysses produkuje tą broń. Wszyscy staliśmy w ukryciu i czekaliśmy, kiedy mamy atakować. Ultron gada teraz z mężczyzną, a Pietro i Wanda stali obok niego.

- Stark. - stwierdził Klaue, kiedy rozmawiał z Ultronem.

- Co? - zapytał zdziwiony robot.

- Tony Stark kiedyś tak powiedział. Do mnie. - ogłosił handlarz, a stojąca na przeciwko niego maszyna, ledwo co wytrzymywała. - Należysz do niego.

- Że jak?! Wcale nie. - wkurzył się Ultron i chwycił Ulyssesa za rękę.

Wtedy ten kolega tego handlarza wyciągnął pistolet, a Wanda użyła mocy i przytrzymała mu rękę. Mężczyzna był strasznie zdziwiony i starał się coś zrobić, ale kobieta była silniejsza.

- Nie należę. Ja miałbym być jedną z jego kukiełek?! Ja?! Przyjrzyj się! Wyglądam jak Iron man?! - teraz to robot wnerwił się na maksa i dosłownie obciął mężczyźnie rękę.

Zatkałam usta ręką i starałam się nie wydać żadnego dźwięku. Ulysses zaczął cofać się do tyłu i ledwo wytrzymywał z bólu.

- Oj przepraszam, przepraszam. Do wesela się zagoi. Przepraszam. Tylko wiesz nie pojmuje... NIE PORÓWNUJ MNIE DO STARKA! - krzyknął Ultron i kopnął złodzieja, a ten zleciał ze schodów, które za nim się znajdowały. - Działa mi to na nerwy. Stark to jest zaraza!

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz