Lecieliśmy teraz quinjetem gdzieś do Afryki. Tam znajduje się ten cały Klaue i najprawdopodobniej spotkamy tam Ultrona. Sytuacja strasznie się pokomplikowała i naprawdę mam nadzieję, że wszyscy wyjdziemy z tego cało. Jeśli komuś coś się stanie to nie wiem jak sobie z tym poradzimy.
Nie oszukujmy się, ale tak w głębi serca strasznie się bałam. Ultron jest mądry i sprytny, no i w dodatku wie o nas praktycznie wszystko. Wciągnął jeszcze na swoją stronę bliźniaki Maximoff. Właśnie to jest w tym wszystkim najgorsze.
Wanda mogła wejść nam do umysłu i tam coś pomieszać. Oni jeszcze nie rozumieją jaki Ultron może być niebezpieczny i że najprawdopodobniej ich wykorzysta. Mam tylko nadzieję, że zrozumieją to jak najszybciej, bo jak nie to mogą przyczynić się do czegoś bardzo złego.
- Jak się czujesz? - zapytał Tony, przerywając tym samym moje rozmyślania. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że ma lekko zmartwioną minę.
- Jest okej. - odpowiedziałam mu i znowu spojrzałam na podłogę. Tak naprawdę nie za bardzo było okej, a ja nie potrafię go okłamywać.
- Ej, dobrze wiem, że nie jest okej.
- Po prostu się boję. Nikt z nas nie wie, co planuje Ultron, ale to nie jest nic dobrego. Boję się, że tym razem możemy przegrać..
- Nawet tak nie mów. Nie przegramy, bo inaczej może zginąć wiele ludzi. Mimo, że nie wiem, co planuje to i tak wiąże się to z śmiercią dużo ludzi.
- To w ogóle mnie nie pocieszyło.
- Nie martw się, co będzie, ważne jest to co jest teraz.
- Teraz mi powiedz, czy ty tak robisz.
- Nie rozmawiamy teraz o mnie. Po prostu się nie przejmuj i żyj dalej.
- No niech ci będzie.
- Uważaj na siebie, okej?
- Jasne.
~~~
Znajdowaliśmy się teraz na tym statku, gdzie Ulysses produkuje tą broń. Wszyscy staliśmy w ukryciu i czekaliśmy, kiedy mamy atakować. Ultron gada teraz z mężczyzną, a Pietro i Wanda stali obok niego.
- Stark. - stwierdził Klaue, kiedy rozmawiał z Ultronem.
- Co? - zapytał zdziwiony robot.
- Tony Stark kiedyś tak powiedział. Do mnie. - ogłosił handlarz, a stojąca na przeciwko niego maszyna, ledwo co wytrzymywała. - Należysz do niego.
- Że jak?! Wcale nie. - wkurzył się Ultron i chwycił Ulyssesa za rękę.
Wtedy ten kolega tego handlarza wyciągnął pistolet, a Wanda użyła mocy i przytrzymała mu rękę. Mężczyzna był strasznie zdziwiony i starał się coś zrobić, ale kobieta była silniejsza.
- Nie należę. Ja miałbym być jedną z jego kukiełek?! Ja?! Przyjrzyj się! Wyglądam jak Iron man?! - teraz to robot wnerwił się na maksa i dosłownie obciął mężczyźnie rękę.
Zatkałam usta ręką i starałam się nie wydać żadnego dźwięku. Ulysses zaczął cofać się do tyłu i ledwo wytrzymywał z bólu.
- Oj przepraszam, przepraszam. Do wesela się zagoi. Przepraszam. Tylko wiesz nie pojmuje... NIE PORÓWNUJ MNIE DO STARKA! - krzyknął Ultron i kopnął złodzieja, a ten zleciał ze schodów, które za nim się znajdowały. - Działa mi to na nerwy. Stark to jest zaraza!
CZYTASZ
Nowy Początek| Avengers
FanficOlivia Brown prowadziła raczej spokojne życie. No może nie do końca. W wieku 15 lat została porwana przez hydrę, gdzie poddano ją eksperymentom. Po kilku latach udało jej się uciec, a teraz żyje i stara się żyć z dala od hydry i innych tego typu org...