Minęły dwa dni od sytuacji w Sokovii i na razie wszystko było okej. Vision zniszczył Ultrona, więc już nam on nie groził. Skończyła się też budowa naszej nowej siedziby, za którą zapłacił Tony. Dopiero będziemy się tam wprowadzać, więc jeszcze wszyscy są w wieży.
Niestety, ale uciekł nam Hulk. Nikt z nas nie wie, gdzie jest i nie możemy go w żaden sposób namierzyć. Po prostu wszedł do quinjeta i z niego nie wyszedł. Natasha starała się go przekonać do powrotu poprzez rozmowę z nim, ale ją rozłączył. Romanoff jest tym wszystkim załamana i stara się to ukrywać, ale średnio jej to idzie. Każdy zauważył, że kobieta coś do niego poczuła.
Straciliśmy też Clinta, który postanowił, że musi jeszcze korzystać z życia. Można nawet powiedzieć, że przeszedł na emeryturę, więc jest trochę słabo. Nie powiem, ale będę za nim tęsknić. Mężczyzna chce w końcu zostać i zająć się rodziną. W końcu niedługo urodzi mu się kolejne dziecko albo już mu się urodziło i znowu nic mi nie powiedział.
Jeśli chodzi o Wandę to wydaję mi się, że jest z nią zdecydowanie lepiej. Jeszcze kilka razy z nią o tym rozmawiałam i ewidentnie widać u niej poprawę. W dodatku Steve i Vision też z nią rozmawiali i pokazali jej, że może na nich liczyć. Natasha też chciała, ale sama za dobrze się nie czuła, a zresztą ona nie rozmawia z nikim o uczuciach.
Naprawdę się cieszę, że mogła poczuć od nas wsparcie i że chociaż minimalnie widzi nas jako rodzinę. Dużo też rozmawiałam z Tonym i obiecaliśmy sobie, że w miarę możliwości będziemy mówili sobie wszystko. Dlaczego w miarę możliwości? Ponieważ dobrze wiemy, że i tak któreś z nas by nie wytrzymało, a nasz związek mógłby tak nie przetrwać, gdybyśmy mówili sobie dosłownie wszystko.
A co do mnie to czuję się zdecydowanie lepiej. Jednak nie jest też wszystko dobrze, bo czasami też mam jakieś chwile załamania. Traktowałam Pietra jak brata i tak naprawdę to ciężko będzie mi się pogodzić z jego śmiercią. Mimo to staram się tutaj wszystkich pocieszać i udawać, że wszystko jest okej.
Strasznie też współczuję Wandzie, bo jednak to był jej prawdziwy brat. Z taką stratą jeszcze trudniej sobie poradzić. W dodatku Pietro był jej jedyną rodziną, więc to naprawdę musiało być trudne.
Wracając do rzeczywistości to dzisiaj miał odbyć się pogrzeb mężczyzny. Poprosiłam Tonego, aby to zorganizował jak najszybciej. No i jak widać, udało mu się. Wanda totalnie była zdesperowana tym wszystkim. Na całe szczęście mają zjawić się wszyscy, a nawet Bartonowie. A co do Clinta to nadal nie dostałam wiadomości, czy mały Nathaniel się już urodził.
Pogrzeb miał odbyć się za godzinę, a ja dopiero zakładałam moją czarną sukienkę. Miałam tam jechać razem z Tonym, a reszta jakoś się zgrupowała. Z tego co wiem to Steve miał jechać sam, bo Nat ma jakieś ważne sprawy do załatwienia w naszej nowej bazie, a Wanda z Visionem. Okazuje się, że android umie prowadzić samochód, co jest trochę dziwnie, bo teoretycznie to urodził się trzy dni temu.
Kiedy stwierdziłam, że jestem już gotowa to wyszłam z sypialni mojej i Starka. Miliarder przekazał mi wcześniej, że czeka na mnie w garażu i mam do niego dołączyć. Szczerze to czułam się dziwnie i chyba nie do końca to wszystko do mnie docierało.
Weszłam właśnie do windy i wybrałam odpowiednie piętro. Miałam lekkiego stresa, bo Wanda poprosiła mnie, abym dodała coś od siebie na pogrzebie Pietro. Jako, że nie chciałam jej zawieść to się zgodziłam, ale nie jestem co do tego pewna. Postanowiłam też, że będę mówiła tam na spontanie i nie jestem pewna, czy to jest dobry pomysł.
Winda w końcu dotarła na odpowiednie piętro, więc z niej wyszłam i zaczęłam się rozglądać. Nadal nie mogę przestać podziwiać tych wszystkich aut Tonego. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że prawie wszystkie pojazdy są dwuosobowe i tylko moje auto się tu wyróżnia. Odszukałam wzrokiem Starka i zobaczyłam, że stoi przy czarnym aucie. Tylko jeszcze przypomnę, że wszystkie samochody tutaj są kolorowe.
CZYTASZ
Nowy Początek| Avengers
FanfictionOlivia Brown prowadziła raczej spokojne życie. No może nie do końca. W wieku 15 lat została porwana przez hydrę, gdzie poddano ją eksperymentom. Po kilku latach udało jej się uciec, a teraz żyje i stara się żyć z dala od hydry i innych tego typu org...