~38~

149 7 1
                                    

Wszyscy się szykowali do wyjazdu. Wcześniej rodzina Bartonów pożyczyła nam ubrania, więc znowu musieliśmy się przebierać w stroje do walki. Ja szczerze to byłam już dawno gotowa tylko jeszcze chwile siedziałam w pokoju gościnnym, w którym chwilowo spałam wraz z Tonym.

Tak naprawdę czułam lekki strach przed tym, co będzie. Ultron robi się coraz silniejszy i ma naprawdę okrutne plany co do naszej planety. Po prostu się boję, że tym razem przegramy. Co jeśli nie uda nam się uratować ludzkości? Wszyscy na nas liczą i nie możemy ich zawieść.

Ludzie nie wiedzą o wszystkim, ale i tak nas obwiniają. Niektórzy na nas liczą, a inni nienawidzą. Życie bohatera to naprawdę trudna sprawa. Niezależnie co zrobisz i tak znajdą się tacy, co będą cię niecierpieć. Wtedy nie liczy się ile razy uratowałeś życie ludzkie tylko co zrobiłeś źle. Ludzie pamiętają o tylko złych rzeczach. Nigdy wszystkim nie dogodzisz.

Rozmyślałam tak od chyba trzydziestu minut i na razie nie chciałam się stąd ruszać. Reszta jest na dole albo już w quinjecie. Odlatywać mieliśmy za jakąś godzinę, więc jeszcze mam czas na rozmyślania.

No miałam, bo nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi mi do pokoju. Nie widziałam w tym momencie kto to, bo byłam odwrócona od drzwi. Jednak już po krokach, które ta osoba pokonywała wiedziałam, że jest to Natasha. Za dobrze ją znam, żeby takich rzeczy nie wiedzieć.

- Jak się czujesz? - zapytała po czym usiadła obok mnie na łóżku. Spojrzałam na nią i chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.

- Nie jest źle. Jednak mam jakieś takie złe przeczucie.

- To znaczy jakie?

- Że komuś coś się stanie. Czuje, że tym razem coś pójdzie nie tak albo ktoś zginie.

- Damy sobie radę. Jestem tego pewna.

- Musimy dać sobie radę.

- Za wysoka jest stawka, aby to się nie udało. - powiedziała kobieta, a ja się do niej uśmiechnęłam. Miała racje. Tym razem musi nam się udać. Tu chodzi o życie wszystkich ludzi. Przynajmniej mam takie wrażenie.

- A jak ty się czujesz? - zapytałam, bo jeszcze nie miałam okazji, aby porozmawiać z nią o iluzji Wandy

- Jest okej. Bywało gorzej.

- Ze mną możesz być szczera.

- Tak wiem. Nadal jest trochę źle, ale daję. radę.

- Nadal ta odpowiedź mnie nie zadowala.

- To musi ci starczyć, bo więcej ci nie powiem. - oznajmiła i się do mnie uśmiechnęła. Czułam, że jest z nią lepiej, ale dla upewnienia wolałam z nią o tym porozmawiać. - Lepiej się już zbieraj. Zaraz wylatujemy.

- Tak wiem. Zaraz zejdę.

- Okej.

Natasha ostatni raz się do mnie uśmiechnęła i wyszła z pokoju. Ja jeszcze ostatni raz przyjrzałam się sobie w lustrze i stwierdziłam, że jestem gotowa. Zeszłam na dół i spotkałam tam Steva i Tonego, którzy ze sobą rozmawiali.

- Biorę Natashę, Olivię i Clinta. - oznajmił Rogers, a ja w końcu zeszłam z ostatniego schodka.

- Pamiętaj, tylko zwiad. Zajrzę do węzła i postaram się dołączyć. - powiedział Stark i na mnie spojrzał z uśmiechem na ustach.

- Jeśli Ultron naprawdę buduje organizm...

- Będzie silniejszy od każdego z nas. Może od nas wszystkich. Taki Michał, anioł śmierci. - dokończył za niego miliarder.

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz