~26~

188 8 0
                                    

Po tym jak usłyszałam dziwne hałasy na zewnątrz to powiem szczerze, że się trochę zaniepokoiłam. Jeśli to ta cała organizacja to jest chyba po mnie. Naprawdę wydają się lepsi od innych osób także jest to trochę niepokojące. Nawet Hydra nie robi takich rzeczy, a dotąd była naszym najgroźniejszym przeciwnikiem. Co oznacza, że jest bardzo źle jeśli jeszcze ktoś jest lepszy od nas.

W każdym razie dalej klęczałam obok jednego z ciał i czekałam aż usłyszę jeszcze coś. Wtedy przynajmniej będę pewna, czy ta osoba tam jest, czy ja jestem jakaś przewrażliwiona. To naprawdę jest prawdopodobna opcja także nie mogę jej wykluczyć. No i okazało się, że raczej żadnych omamów nie mam, bo znowu coś słyszałam. Zresztą to nadal może być wytwór mojej wyobraźni, ale załóżmy, że nie.

Ostrożnie więc wstałam z tej podłogi i przyszykowałam sobie pistolet. Co jak co, ale zawsze trzeba być przygotowanym. Zaczęłam powoli i ostrożnie poruszać się po klubie, co było dosyć trudne ze względu na to, że wszędzie leżało szkło. Starałam się to jakoś omijać, co wychodziła mi naprawdę dobrze.

Hydra dobrze mnie szkoliła do bycia niezauważalnym i niesłyszalnym, więc potrafiłam to robić. Skierowałam się do miejsca skąd słyszałam te dźwięki. Jeśli okaże się to kotem to przysięgam, że się zdenerwuje. Jednak dobrze wiedziałam, że to nie zwierzak.

Wyszłam z budynku i zmierzałam teraz do ciemniej uliczki za klubem. Tak właśnie stamtąd słyszałam te odgłosy. Podchodziłam najbliżej ściany jak to tylko możliwe i musiałam wziąść oddech. Jeśli za tym zakrętem jest jakiś człowiek to nie obejdzie się bez walki. No chyba, że to jakiś bezdomny to wtedy będzie inna sprawa.

Już nie za bardzo wiedząc co robić wyskoczyłam za rogu z wyciągniętym pistoletem. Na pierwszy rzut oka nie było nic widać i żeby zobaczyć co jest dalej musiałam iść głębiej. Zrezygnowana zdecydowałam się pójść głębiej. Przypominam tylko, że na dworze jest już strasznie ciemno i dlatego nic nie widzę.

Weszłam więc do uliczki i zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony. Wydawało się, że nikogo tu nie ma, ale ja dobrze wiedziałam, że ktoś tu jest. Czułam, że ktoś mnie obserwuje i intuicja podpowiadała mi, że coś jest nie tak.

No i jak zwykle wykrakałam, bo po chwili ktoś się na mnie rzucił i zaczął podduszać. Nie zdążyłam sprawdzić kto to jest, bo ktoś zaszedł mnie od tyłu. Próbowałam się wyrwać tak normalnie, ale ta osoba była silniejsza niż myślałabym, więc musiałam użyć innych chwytów.

Oczywiście mi się udało i mogłam się przyjrzeć jego twarzy. Był to mężczyzna w średnim wieku i wcale nie wyglądał na jakiegoś wysportowanego, co mnie strasznie zdziwiło. Mężczyzna się na mnie rzucił, przerywając moje rozmyślania.

Zaczęliśmy się bić i naprawdę nie wiem jakim cudem ten człowiek tak bardzo potrafił się bić. Po budowie stwierdzam, że nie uczy się walczyć i nie jest za bardzo wysportowany. W dodatku ma dosyć duży brzuszek.

Jednak podczas walki zauważyłam coś niepokojącego. Jego oczy były pokryte fioletową mgiełką. Wyglądało to trochę jak Clint kiedy był pod panowaniem Loki'ego. Nie rozumiem tylko czemu to jest fioletowe i jest bardzo podobne do moich mocy.

Jednak za bardzo się zamyśliłam i zagapiłam, bo ten człowiek wziął skądś mały sztylet i przeciął mi brzuch. Krzyknęłam z bólu, bo to naprawdę bolało. Wtedy to dopiero zrozumiałam, że mam takie coś jak moce i wykorzystując to rzuciłam tego faceta na ścianę.

Ewidentnie się tego nie spodziewał i od razu od spotkania ze ścianą stracił przytomność. W tym czasie ja starałam się jakoś zatamować krwawienie. Na razie poczekam aż ten gościu się obudzi, a dopiero później wezmę apteczkę z auta. Na całe szczęście Maria pomyślała o tym, że coś mogłoby się stać.

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz