~19~

257 14 0
                                    

Widziałam ciemność przez dłuższy czas i nie do końca mogłam się stąd wydostać. Nic nie słyszałam, co było równie denerwujące. Taka cisza, ciemność i spokój. Chciałam się już obudzić i w końcu móc się ruszać. No ale mój organizm nie chcę, no bo po co.  Naprawdę trochę to denerwowało. Przez dłuższy czas starałam się jakoś wybudzić czy coś chociaż usłyszeć.

Naprawdę nie wiem ile w tym stanie już byłam, ale mija to jak lata świetlne. Nagle usłyszałam jakieś denerwujące pikanie. Cofam to, nie chcę jednak się wybudzać. Tu było cicho i w ogóle, a teraz ten dźwięk staje się coraz bardziej denerwujący. Starałam się też jakoś wybudzić, co było naprawdę ciężkie.

W końcu zaczęły docierać do mnie inne dźwięki i nareszcie poczułam moje ciało. Wcześniej nie czułam go w ogóle. Powoli zaczęłam otwierać oczy i specjalnie je zmrużyłam, bo myślałam, że zapewne oślepi mnie straszne białe światło. Nic takiego jednak się nie stało. Całe szczęście w miejscu, gdzie aktualnie się znajdowałam było ciemno. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu i oprócz przyczepionych do mojego ciała różnych urządzeń nic ciekawego nie zobaczyłam.

Było tu pusto i od reszty miejsca pokoju oddzielały mnie zasłony takie trochę szpitalne. Zaczęłam się trochę podnosić, bo miałam dosyć leżenia w bezruchu. Jednak było to strasznie trudne z powodu bólu, który przeszedł przez praktycznie całe moje ciało. Z moich ust wydobyło się dosyć głośne syknięcie, które mogło usłyszeć naprawdę dużo osób. Usiadłam na tym śmiesznym łóżku i czekałam aż ktoś uraczy mnie swoją obecnością.

Nagle do pokoju weszła Maria Hill, która zapewne usłyszała moje jęki bólu. Wyglądała tak jak zawsze, czyli klasyczny koczek i strój T.a.r.c.z.y. Naprawdę ją lubiłam, co rzadko się zdarza w moim przypadku. Spojrzałam się na nią i w końcu zapytałam:

- Ile spałam?

- Dwa dni.

- Co?! To zdecydowanie za długo.

- Akurat za krótko. Normalny człowiek spał by jeszcze z dwa, trzy dni.

- Zapomniałaś już, że jestem nienormalna.

- Właśnie chyba tak. Dobra wstawaj muszę ci przedstawić sytuację.

Odpięłam się od wszelkich urządzeń i ruszyłam za Marią. Skierowaliśmy się do jakiegoś pokoju z dużą ilością komputerów. Było to coś w stylu centrum sterowania. Usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam aż Hill mi wszystko opowie. Wolałabym jednak wszystko wiedzieć, żeby normalnie pracować.

- A tak wogóle to gdzie my jesteśmy?

- W Waszyngtonie.

- Że co?! Przecież byłam w Nowym Jorku. Jakim cudem się tu znalazłam.

- Musieliśmy się tu przenieść. Tutaj będzie się wszystko działo i dlatego tu jesteś.

- Jak to wszystko będzie się tu działo?

- Furego zaatakowali. Na razie jest u Steva.

- Czemu akurat tam.

- Musi mu coś wytłumaczyć. Już niedługo dołączy do ciebie. Planowali atak zarówna na niego jak i na ciebie. On jest dyrektorem T.a.r.c.z.y, a ty jesteś ich śmiertelnym wrogiem i osobą, której Fury bardzo ufa. - powiedziała, a ja spojrzałam się na nią jak na dziwoląga. Nigdy nie myślałam o tym, że piracik mi ufa, a tu proszę - Nie patrz tak na mnie, mówię prawdę. Romanoff i Rogers będą myśleli, że nie żyjecie i tak ma pozostać do momentu kiedy sami tu nie przyjdą.

- Jasne, a czym oni będą się zajmować?

- Różnymi rzeczami. Najgorszy jest jednak teraz temat Zimowego.- gdy to powiedziała całe moje ciało się spięło. Nie lubiłam o nim rozmawiać. Miał dużo wspólnego z moją przeszłością, o której tak bardzo chciałam zapomnieć. - Wiem, że nie lubisz tego tematu, ale musisz wytrzymać. Przez dłuższy czas będzie siedział nam na ogonie.

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz