~43~

107 7 6
                                    

Minął dokładnie rok od sytuacji z Ultronem i śmierci Pietra. Całą ekipą mieszkamy już w nowej siedzibie i powodzi nam się naprawdę dobrze. Z Wandą jest już znacznie lepiej i myślę, że już do końca pogodziła się ze śmiercią Pietro. No i pomógł jej w tym bardzo Vision, z którym coś tam kręcą, ale udają, że nic się nie dzieje.

Niestety nie mamy żadnych informacji o Bannerze. Od jego ucieczki nie wiemy dosłownie nic. Nie ma go nigdzie i niestety wydaję mi się, że już nie jest na ziemi. Niby quinjet nie był przygotowany do lotu w kosmos, ale jest to jednak możliwe.

Barton od czasu do czasu wysyła mi i Nat filmiki z małym Nathanielem. Już kilka razy u niego byłyśmy i naprawdę jest to słodki chłopiec. Romanoff jednak sądzi inaczej, ale wiem, że w głębi serca kocha tego dzieciaka. Nadal jest zła o to, że to nie dziewczynka.

Na całe szczęście każdy już zaufał Wandzie w stu procentach, więc byłam z tego strasznie zadowolona. Od momentu kiedy Wdowa też jej zaufała robiłyśmy co piątek babski wieczór. Właśnie dlatego teraz tak bardzo lubię piątki.

Wszyscy ogólnie dosyć często robimy sobie jakieś wieczory filmowe. Nasza ekipa jest teraz zgrana i tylko czasami zdarzają się jakieś sprzeczki. No oczywiście tylko między Tonym i Stevem. Czasami też zdarzy się, że pokłócę się ze Starkiem. Co niestety może stać się już dzisiaj.

Przez praktycznie miesiąc dbałam o firmę Tonego i pilnowałam, aby wszystko szło zgodnie z planem. Ostatnio mocno ją zaniedbał i zyski trochę spadły. Jakoś bardzo mi nie przeszkadzało to, że tak dużo pracuję, do czasu, gdy dokładnie wczoraj przyszłam do gabinetu Starka i zastałam tam jakąś kobietę. Przedstawiła się jako jego asystentka i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zachowywała się jak nie wiadomo kto. Uważała się za lepszą i tak po prostu wygoniła mnie z firmy. Jako, że nie chciałam już dłużej widzieć tej sztucznej buźki to wyszłam stamtąd i wróciłam do bazy.  Niestety Starka nie było, bo był w delegacji i dopiero dzisiaj miał wrócić. Także rozmowa dopiero nadejdzie.

Wracając już do rzeczywistości to właśnie kolejny raz spadłam na matę w sali treningowej. Natasha namówiła mnie na trening, bo stwierdziła, że to mi pomoże i przestanę o tym wszystkim myśleć. Jak widać wcale nie pomaga.

- Wiesz ty co, mogłabyś się chociaż postarać. - powiedziała, a ja ustawiłam się w pozycji siedzącej i na nią spojrzałam.

- Przepraszam, ale ja po prostu nie mogę tego znieść. Jak on mógł zatrudnić taką osobę na miejsce jego asystentki. Już dawno temu ustaliliśmy, że to ja nią będę i mu we wszystkim pomogę, a teraz zrobił zupełnie co innego. Ja po prostu nie wiem, co zrobić.

- No jak to co? Oczywiście, że musisz z nim porozmawiać. Stark jest dupkiem i tyle, a teraz musisz tylko wiedzieć dlaczego to zrobił.

- No ta tylko go jeszcze w domu nie ma. Co jeśli on mnie już nie kocha? - zapytałam i teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że może ma mnie już dosyć i się mu znudziłam.

- Jeśli naprawdę tak jest to ja szykuję już broń. I tym razem mnie nie powstrzymasz. Zabiję dupka i tyle.

- Ejejej co tak ostro. Po prostu nie rób mu aż tak dużej krzywdy, okej?

- Zobaczymy. - powiedziała i w końcu usiadła obok mnie na macie. Ja już z bezsilności położyłam głowę na jej ramieniu.

- Zawsze przy twojej, Tonego, Clinta i Wandy obecności robię się jakaś miękka. Czy to jest normalne?

- Tak średnio.

- Miałaś mnie pocieszyć.

- Nie no to jest jak najbardziej normalne. Też tak mam przy tobie i takiej jednej. Czujesz przy takich osobach największe wsparcie i traktujesz ich jak rodzinę.

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz