~12~

265 17 0
                                    

Za drugim razem na szczęście nie miałam koszmarów. Pepper już nie było, bo musiała iść do pracy. Nie mówiłam jej jednak zbytnio o mojej rodzinie. Im więcej osób wie tym to gorzej. Nawet Tony nie wie, że mam siostrzeńca. Może to i dobrze. Jacob, czyli mąż mojej siostry i ojciec Billiego, przyjedzie za dwie godziny.

Zostanę sama z chłopcem, ponieważ mężczyzna będzie szykował pogrzeb. Najgorsze jest to, że młody nadal nic nie wie. Oczywiście ja muszę go poinformować, bo uważają mnie za tą twardą. Tak naprawdę nie jestem taka jak myślą.

Po zerwaniu jest jeszcze gorzej. Nie radzę już sobie z tym wszystkim. Tłumaczę to sobie tym, że może sobie zasłużyłam. Robiłam dużo złego w młodości i teraz mam za to karę. Zaczęłam robić sobie śniadanie i zaczęłam cały czas rozmyślać. Kiedy myślałam o Tonym, łzy znowu zaczęły mi lecieć po policzkach. Naprawdę ostatnio zrobiłam się strasznie miękka.

Zjadłam w spokoju i odprężyłam umysł byle nie pokazywać słabości. Nie mogę teraz płakać. Zaraz przyjedzie tutaj Billy i nie chcę żeby widział, że płaczę. To jest naprawdę dla mnie ciężkie. Nagle usłyszałam dzwonienie do drzwi, więc szybko się ogarnęłam i otworzyłam drzwi.

- Ciocia!

- Hej młody. - powiedziałam i kucnęłam, a chłopak podbiegł do mnie i przytulił. - Hej Jacob.

- Hej. Ja już będę się zbierać. Trzymaj się Billy. Tylko mi nie świruj.

- Dobrze. Pa tato.

- Dobra, chodź pójdziemy coś zjeść, co ty na to?

- Taak.

- To chodź.

Weszliśmy więc do środka, a ja zaczęłam rozpinać małemu kurteczkę. Jeszcze nie dokońca umiał ją zakładać, albo mu się nie chciało. Poszliśmy do kuchni, a ja zaczęłam robić gofry. Młody uwielbiał je jeść, więc myślę, że się ucieszy i będzie mu smakować.

- Masz twoje ulubione danie.

- Jeej. - powiedział i usiadł do stołu i zaczął jeść, a ja siedziałam na przeciwko niego i patrzyłam się jak szybko wcina porcje.

- Jak się czujesz?

- Dobrze. Czemu nas wcześniej nie odwiedzałaś.

- Musiałam załatwić dużo spraw. No nie mów, że się stęskniłeś.

- Może.

- Ha, czyli jednak.

Śmiałyśmy się przy całym trochę późnym śniadaniu. Nie chciałam na razie poruszać tematu jego mamy. Stwierdziłam, że najpierw spróbuję go rozśmieszyć, a dopiero potem mu powiem. Billy był bardzo wesołym chłopcem i cały czas się śmiał. Nie wiem po kim on to ma. Wszyscy z rodziny mają raczej zupełnie inny charakter.

Zabrałam małego na kanapę i zaczęliśmy oglądać bajki. Przy każdej nowej zaczął mi opowiadać o czym ona jest. Komentował też które postacie lubi, a które nie. Stwierdziłam, że to odpowiedni moment i wyłączyłam telewizje. Chłopak spojrzał się na mnie jak na dziwoląga i zaczął:

- Coś się stało?

- Tak.

- Powiesz mi.

- Pewnie. Twoja mama ostatnio była w szpitalu, ale to chyba wiesz, nie?

- Tak.

- A więc lekarze nie mogli jej już pomóc. Jest teraz w o wiele lepszym świecie.

- A przyjdzie jeszcze do nas?

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz