Minął tydzień od pamiętnej imprezy i na razie wszystko układa się dobrze. Tony naprawił napis na wieży i teraz zamiast Stark jest Avengers. No i właśnie dzisiaj przyjeżdża reszta, czyli Clint, Bruce i Thor. Tylko z tym ostatnim nie do końca wiemy kiedy i gdzie się pojawi. Nigdy nie wiadomo. Nie mogę się doczekać przyjazdu Bartona, bo co jak co, ale jest to mój pierwszy przyjaciel w tej branży. Przeżyliśmy bardzo dużo i niczego nie żałuję. Ja, Natasha i Clint tworzyliśmy takie trio w T.a.r.c.z.y.
Ostatni tydzień nie był jednak najlepszy, bo po pierwsze musiałam ogarnąć wieżę na przyjazd reszty, a po drugie musiałam tak jakby służyć Romanoff. Akurat nie rozumiem czemu tak się wkurzyła, ja w odróżnieniu do niej nic jej za wylanie wody na łeb nie zrobiłam. Ewidentnie jestem za dobra. No i przez cały tydzień robiłam jej każdy możliwy posiłek i przynosiłam jej go do pokoju.
Z treningami było jeszcze gorzej. Na każdym z nich wyżywała się na mnie i nie było dnia kiedy nie przyszłabym z nowym siniakiem. Chociaż powiem, że ja też radziłam sobie nieźle i parę siniaków też ma odemnie. Zawsze jak wracałam po nich byłam wykończona i nie miałam na nic siły. Dlatego też Tony był trochę zły na Natashę, bo nie mógł ze mną nic robić.
Jednak jako, że treningi robiła raczej pod wieczór to Stark to wykorzystał. Posiłki robił jej Jarvis z moich przepisów, a ja zanosiłam. W tym momencie mogłam robić z Tonym co tylko będziemy chcieć.
Sam wyniósł się dzień po imprezie, bo on do Avengersów nie należy. Jednak trochę było mi przykro, bo złapałam z nim jakąś taką zwariowaną relacje. Nie podobało się to zazwyczaj Tonemu, który niestety bywa strasznie zazdrosny.
Już z pomocą Jarvisa i moich mocy wysprzątałam całą wieże. I tak wiem, że jak przyjdzie taki ktoś jak Thor albo Clint to porządek nie będzie tu istniał. No i będzie trzeba robić i kupować więcej jedzenia. Bóg strasznie dużo je i wyżera dużo rzeczy z lodówki. Wcześniej nie mieliśmy praktycznie przez niego co jeść i musieliśmy jedzenie chować po szafkach. Nie myślcie, że tych w kuchni, bo tam by je od razu znalazł. Chowaliśmy to w swoich pokojach.
Jednak fajnie było nam całą ekipką. Thor jest trochę głupkowaty i śmieszny, więc przez niego dużo się śmialiśmy. Z Clintem i Tonym podobnie, bo cały czas rzucali jakieś teksty i uwagi, a niektóre z nich naprawdę były śmieszne. Najbardziej jednak nie mogłam się doczekać naszych wspólnych wieczorów filmowych. Zawsze było śmiesznie ze względu na filmy i na lekką głupotę Boga.
Wracając do rzeczywistości to teraz siedzę sobie na kanapie obok Starka i oglądamy jakieś filmy. Niestety tak się zamyśliłam, że ominęła mnie połowa akcji, ale lepiej się do tego nie przyznawać. Nagle telewizor się wyłączył i Jarvis zaczął mówić:
- Panie Stark do wieży przybył pan Banner. - gdy to powiedział to oboje wstaliśmy z kanapy i skierowaliśmy się do windy. Nie mogłam się doczekać aż będziemy już wszyscy razem. Nasza wspólna mała rodzinka.
- A ty co tak się eksytujesz. - powiedział lekko rozbawiony Tony, gdy zobaczył jak się cieszę.
- No po prostu nie mogę się doczekać przyjazdu reszty. Wyobrażasz to sobie znowu będziemy organizować wieczory filmowe. Będziemy musieli też chować jedzenie po pokojach. Być mniej denerwujący aby nie powstał tu zielony i...- chciałam dalej opowiadać i nieźle się chyba rozmarzyłam, bo Tony zamknął mi buzie swoją ręką.
- Rozumiem, że się rozmarzyłaś, ale jak tak dalej pójdzie to będziemy stać tu do rana. - powiedział, a ja w sumie stwierdziłam, że ma rację. Kiwnęłam głową, że się zgadzam, a on wziął rękę.
Czekaliśmy dalej aż winda tu przyjedzie, a ja starałam się jak najmniej pokazywać to, że się cieszę. Naprawdę nie wiem czemu ta winda jest taka powolna. Mogłaby przyjeżdżać trochę szybciej. W końcu drzwi się otworzyły i wyszedł z nich Bruce, który był trochę zdziwiony naszą obecnością. No i właśnie wtedy przypomniałam sobie, że zarówno on jak i Clint myślą, że nie żyje.
CZYTASZ
Nowy Początek| Avengers
FanficOlivia Brown prowadziła raczej spokojne życie. No może nie do końca. W wieku 15 lat została porwana przez hydrę, gdzie poddano ją eksperymentom. Po kilku latach udało jej się uciec, a teraz żyje i stara się żyć z dala od hydry i innych tego typu org...