~58~

101 7 2
                                    

Jęknęłam dosyć głośno kiedy ukochane słońce zaświeciło mi w oczy tym samym mnie budząc. Przetarłam oczy rękoma i starałam się je otworzyć, ale dosłownie same mi się zamykały. Naprawdę musiało być wcześnie skoro aż tak bardzo jestem niewyspana. Tak źle to jeszcze nigdy nie było. Owszem zdarzało się, że się niewysypiałam, ale nie aż tak.

Po kilku próbach w końcu udało mi się otworzyć oczy i przyzwyczaić się do panującej w pokoju jasności. Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę dziewiąta. W sumie nie jest jakoś wcześnie, ale patrząc na to, że razem z Tonym położyliśmy się spać o jakiejś piątej to wcale się nie dziwie.

Na samą myśl uśmiech pojawił się na mojej twarzy, przywołując obrazy wczorajszej nocy. Odwróciłam się w stronę Starka, który jeszcze spał. Swoje ręce miał ułożone na mojej talii, a teraz nasze głowy dzieliły zaledwie centymetry. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Tak niewinnie. Jednak kiedy już się obudzi to wcale tak nie jest.

Jego ciemnie kosmyki włosów opadały mu na twarz dodając mu uroku, a usta wykrzywiały się w łagodnym, sennym uśmiechu. Uśmiechnęłam się cały czas się w niego wpatrując. Wyglądał tak pięknie.

Nigdy nie pomyślałabym, że znajdę jakąkolwiek osobę, dla której przepadnę tak bardzo, że w wyniku jego dotyku ciężej będzie mi się oddychać. Mimo wielu wzlotów i upadków z dnia na dzień kochałam go coraz bardziej. Był całym moim światem i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Gdyby nie on moje życie byłoby szare i smutne, a on czyni je lepszym.

Nadal nie mogę uwierzyć, że ten mężczyzna już od jakiegoś czasu jest moim mężem. Razem z Tonym dzień po ślubie wyjechaliśmy na podróż poślubną. Przez pierwsze dwa tygodnie zwiedzaliśmy różne europejskie kraje, co chwilą zmieniając miejsce pobytu. Jednak pewnego dnia zabrał mnie na jakąś bezludną wyspę, gdzie jak się okazało miał wybudowaną kolejną willę. Tam spędziliśmy resztę miesiąca cudownie się bawiąc. Jednak najbardziej podobała mi się część kąpieli w morzu... nago. Stark jest strasznie napalony więc nie zdziwiłam się kiedy robiliśmy to praktycznie codziennie. Cóż niestety przez dłuższy czas bolały mnie nogi, a jednego dnia ledwo chodziłam, ale ten widok niezwykle go cieszył.

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i dwa dni temu wróciliśmy do bazy, gdzie wszyscy nas wesoło powitali. Trochę stęskniłam się za nimi wszystkimi.

Wczoraj wszyscy napiliśmy się i zrobiliśmy sobie mini imprezę. Jednak razem ze Starkiem wyszliśmy wcześniej i razem w pokóju chwilę poświętowaliśmy.

Kolejny raz się uśmiechnęłam i cicho westchnęłam przytulając się bardziej do mężczyzny.

- Myślałem, że chciałaś mnie jeszcze trochę podziwiać. - nagle powiedział Tony z lekko zachrypniętym głosem. Uśmiechnęłam się, czego nie mógł zauważyć, bo głowę miałam ukrytą w jego klatce piersiowej.

- Nie ma czego podziwiać. - odpowiedziałam pewnie, aby go trochę zdenerwować co mu się chyba nie spodobało, bo nagle poczułam mocne szarpnięcie. Tony przewrócił mnie na plecy, a on od razu nade mną zawisł podpierając ręce po obu stronach mojej głowy. Wciągnęłam głośno powietrze i spojrzałam mu w oczy starając się nie zaśmiać.

- Więc tak chcesz się bawić, zgrywusie? To teraz cię nie wypuszczę. - zaczął, a ja spojrzałam na niego w zdezorientowaniu, ale kiedy tylko poczułam jak zaczyna mnie łaskotać przerażliwie krzyknęłam. Nienawidziłam kiedy ktoś mnie łaskotał.

- Nieeee... proszę... przestań... przepraszam! - wydusiłam z siebie przez śmiech, nie mogąc już wytrzymać. Stark tak mnie trzymał, że nie byłam w stanie się uwolnić. Po chwili jednak uległ i przestał mnie łaskotać i oparł ręce po obu stronach mojej głowy.

Nowy Początek| AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz