5

632 48 19
                                    

-Hej mała... Zgubiłaś się? Mogę ci jakoś pomóc?- zapytałem podchodząc bliżej

Usłyszałem odbezpieczenie pistoletu... No to jestem w dupie...
A jak to ktoś z tych nowych zabójców?

-Nazwij mnie tak jeszcze raz a bedą to ostatnie słowa w twoim życiu- odpowiedział cichy męski głos

Chwila... Czy to chłopak?

Nim sie obejżałem tajemnicza osoba stała przedemną z odbezpieczonym pistoletem wycelowanym w moją głowe

-Wow...- mruknąłem z ironią
Tym razem ja niespodziewanie wyjąłem swój celując w tą osobę

W lekkim półmroku mogłem zobaczyć cienkie źrenice które wpatrywały się we mnie z obojętnością

-Kozume Kenma. Przybywam z papierami- opuścił swoją broń
Mimo wszystko ja swoją dalej trzymałem celując w chyba chłopaka

-No dalej... Jeśli chcesz to mnie zabij- dodał z tą irytującą ignorancją

Z westchnieniem opusciłem broń

-Jesteś trans czy cos?- wypaliłem nie myśląc zbytnio o tym
-Słucham?! Chuj ci do tego! Jestem facetem!- krzyknął. Wreszcie na jego twarzy pojawiło się cos innego niż obojętność

-Bierz to i spierdalaj- warknął piorunując mnie wzrokiem

-Pewnie księżniczko- zaśmiałem się i wymieniłem teczki w naszych rękach
 
-Nie pozwalaj sobie- syknął wymijając mnie.

Wkurwiający... Mamy pracować z takimi ludźmi?

Udałem się z powrotem do willi

                   AKAASHI POV

-Hej- warknął Kenma wchodząc do pokoju
-Kenma! Głupi jesteś?! To niebezpieczne tak wychodzić! Masz zakaz totalny! A jak cos by ci się Stało?!- wstałem z łóżka
-Żyje- mruknął

Mimo jego obojętnej miny wiedziałem że chłopak jest zdenerwowany
-Na co się tak złościsz?- zapytałem po chwili

-Kurwa wiesz z jakimi wkurwiającymi osobami będziemy współpracowac? Ten idiota pomylił mnie z laską! Później z dupy zapytała czy jestem trans. Zdecydowanie nie chce go już więcej widzieć!- krzyknął

Wow... Pierwszy raz od kilku miesięcy podniósł głos

-Pomylił cie z laską?- powtórzyłem z cichym śmiechem

-Nie śmiej się idioto- syknął siadając obrażony w kącie

-No już... Przepraszam. Nie bądź zły. Już pomine jak nieodpowiedzialnie sie zachowałeś. Jutro o 10 przychodzą Bokuto z doradcami ich syna. Ja również mam być ze swoimi doradcami no czyli z tobą też...- zacząłem

-Chyba nie widzienie go ci nie wyjdzie- ponownie zachichotałem co Kozume już zignorował

-Dobra ide spać- warknął po raz kolejny padając na łóżko
-Pewnie. Dobranoc- mruknąłem

Przespałem cały dzień wiec zaśnięcie teraz było dla mnie czymś niemożliwym.
Ciekawe jak Koutarou się zmienił...

Ciekawe czy ten jego durny uśmieszek dalej mu nie schodzi z ryja.

Interesowało mnie dużo rzeczy... Na przykład kim był chłopak który tak bardzo zdenerwował mojego przyjaciela...

Ciekawe jak to będzie...

....
*

-Wstawaj no. Za 20 minut zaczyna się spotkanie- po raz kolejny starałem się wybudzic śpiącego chłopaka
-Mfph- wymruczał przywracając się na drugi bok
-Żeby później nie było że się nie zdążyłeś ogarnąć- westchnąłem

-Chcesz żeby ten z wczoraj widział cie w takim stanie?- szepnąłem
-Już wstaje- warknął mocno zirytowany

Tak jak powiedział... Kenma udał się z jakimis ubraniami w stronę łazienki. Ja ogarnąłem się już wczesniej. Z nerwów strasznie boli mnie brzuch

Nie chodzi już o samo spotkanie innych ludzi...

Zadzwonił mój telefon na który się rzuciłem odbierając
-Halo?- zapytałem
-Jesteśmy pod willą. Wszyscy razem przyszliśmy- poinformował jeden z bliźniaków
-Jasne już po was zchodze- rozłączyłem się

Wybiegłem z pokoju kierując się do drzwi wejściowych. Jestem pewnien że ktoś ze służby już ich wpuścił. Uchyliłem powoli drzwi witając się z przyjaciółmi

-Idealnie. Chodzcie do mojego pokoju. Mamy jeszcze około 15 minut- mruknąłem

-Jasne. Jak się czujesz? Wszystko dobrze?- zapytał Suga
Czasem czułem się jakby to on był moją matką... Chłopak zawsze się tak o wszystkich martwił

-Tak... Jest okej- uśmiechnąłem się słabo

-Widać że się boisz- uśmiechnął sie Lev

-Oczywiście że się boje. Może się wam coś stać- odpowiedziałem

Z łazienki wyszedł ogarnięty Kenma

-Cześć- mruknął

Wszyscy się szybko przywitali

-Oi dobra idziemy juz- zacząłem lekko łamiącym się głosem -kurwa. Koutaro tam będzie. Jak powinienem się zachowywać ?- dodałem

-Normalnie.  Będziemy z tobą- powiedział Osamu

-Jasne... Dzieki- zaczęliśmy kierować się do wejścia do sali

Westchnąłem wchodząc do środka
-Jeszcze ich nie ma- uśmiechnąłem się lekko i udałem się w stronę dużego stolika przy którym siedziało już kilku  doradców ojca. Dla mnie wyznaczone było krzesło obok dwóch największych które były dla rodziców.
Usiadłem a po mojej prawej stronie na też troche większym lecz dalej mniejszym od mojego usiadł Kenma
a dalej siedzieli Kageyama, Sugawara, Oikawa, Satori, Osamu, Atsumu i Lev.

Wszedł ojciec z matką którzy rzucili ciche ,Witam,

Usiedli na swoich miejscach

Po chwili usłyszałem krzyk gospodyni że Bokuto już przybyli

*
*
*
*
*
*
*

POSTARAM SIE ŻEBY BYŁO JUŻ CORAZ CIEKAWIEJ

To the last breath   BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz